Dorotko powodzenia
dziś i koniecznie daj znać w miarę sił i możliwości, co i jak....
a ja się szczerze przyznam, że bardzo się boję tych chorób, czasem zazdroszczę tym, co przechodziły dawno temu w dzieciństwie, bo mają przeciwciała.JA nie przechodziłam przed ciążą zrobiłam, no i teraz będzie już moment na powtórzenie badania pewnie w maju, mój lekarz robi to badanie 3 razy w ciąży...ale tak jak wspomniałam u mnie tarczyca-ble i Bogu dziękuję, że mój notabene prywatny lekarz, więc płacę nawet za głupią morfologię- każe mi robić badania, bo gdyby nie to, to niedoczynność tarczycy mogłaby dużo złego zrobić, a tak i Jacuś zdrowy i mam nadzieję, że druga dzidzia też;-)
Ach mamuśki mam dziś ciezki i smutny dzień....,bo sie martwię o wszystko:-(i mam płaczliwy dzień....i trochę sie podłamałam psychicznie...
Do tej pory zylismy z oszczedności ale już sie skończyły -tylko mój pracuje...opłaty 1800zł...zostało nam 350zł...i po prostu nie wiem co dalej....pracowałam tylko w niemczech jako opiekunka...szukałam prawie 2 lata pracy u nas ale wszedzie mówiono...CV-składałam i zero odzewu....nie chce sie żalic na swój los ale jest mi cieżko-nie ma kto mi pomóc-moja mama jest alkoholiczką czynną od młodzieńczych lat(jej życia)...mój ojciec też ale jakoś ciągnie do domu...teściowie-szkoda gadać....
Z mieszkania zrezygnowaliśmy....normalnie sytuacja ciężka....nie mam po prostu wsparcia i dobrego słowa....mój tez już osiwiał-ma 40lat i cieżko zmienić pracę na lepszą płatną...bo jest tylko po ogólniaku....chciałabym gdzieś dorobić ale nie mam juz szansy-szukałam na necie jakąś pracę chałupniczą...ale same wiecie....
Czuje jak moje maleństwo kopie i dodaje mi siły,ze będzie dobrze....a ja widzę tylko dziurę....
No i kiedys byłam w zakonie kilka lat....to tak w skrócie.....
Kurcze Gizelka zaczęłam pisać tutaj, ale stwierdziłam, że może jednak na priv;-)
Rzeczywiście wątek wrześniowy specyficzny jak ktoś napisał..czuję niestety <tak jak Kerna>, że nie do końca można wszystko napisać i to trudne, ale może jakoś w końcu się dotrzemy i nauczymy siebie. Jest parę osób, które mocno krytykują i to jest trudne, dlatego skrajne wypowiedzi czasem ingnoruję, bo szkoda nerwów;-)myślę, że nikt nkiomu krzywdy nie chce zrobić, ale czasem nieświadomie sprawia przykrość, ja nie uciekam, bo liczę, żę zrobi się tutaj przyjaźniej;-)i będziemy dla siebie wsparciem, a będzie ono nam potrzebne i na finishu i na początku poporodzie bardzo....gdyby nie styczniowe grono to przy Jacku chyba bym oszalała, ale wsparcie, jakie otrzymałam na tamtym wątku jest czymś niesamowitym(k.łopoty z taczycą, karmienie, poporodowe trudności, pierwsze infekcje malucha)i każda dziewczyna tam pisząca pewnie mogła by się podpisać pod tym, czego też życzę wrześniówką, żebyśmy się stały gronem osób wspierających się wzajemnie, które, jak trzeba powie bolesną prawdę,ale nie niewnoszącą niczego nieprzyjazną krytykę;-);-);-);-);-)
życzę sił na ten trudny czas żałoby narodowej, myślę, że każda z nas obok osobistych trudności przeżywa tragedię w Smoleńsku, ja już też nie mam sił na tv.a jak pomyślę o rodzinach ofiar...
mykam mój synek domaga się..parówki na sniadanie