Pysia, ja akurat zwracam uwagę na interpunkcję. To znaczy sama strzelam błędy w pośpiechu, ale staram się , żeby te przecinki były. Kiedy tekst jest napisany jako całość bez kropek, przecinek i dużych liter poprostu cięzko się go czyta, bo się zlewa w całość i trzeba wytężyć uwagę żeby wyłapać sens. Ty nie masz czasu przy dzieciach na interpunkcję i ja to rozumiem , ale ja czasem przy wiszącej przy mnie Hani nie mam czasu wyłapać z jednego zlepku tekstu sensu. Literówki zdarzają się każdemu , zwłaszcza jak się pisze w pośpiechu i te mi nie przeszkadzają. Rażące błędy ortograficzne wywyłują u mnie zgrzyt, jakby przejechac paznokciem po szybie ale czytam dalej i staram się nie zwracać uwagi. A już w ogóle nie przeszkadza mi brak polskich znaków. Jestem " dzieckiem " irca, tam sie nie używało polskich znaków, stąd i ja mam ten nawyk. Ktoś mi kiedyś zwrócił uwagę i staram się pamiętać by ich używać, ale...jak się śpieszę czy jestem podescytowana to sama je olewam , bezwiednie, jak odruch bezwarunkowy. Czyli tylko ta interpunkcja, ale to naprawdę chodzi o komfort czytania.
A , i jeszcze jedno. Sama z wykształcenia jestem belfrem , kiedyś nigdy nie sadziłam byków. Dwa lata w domu i zdarza mi się mocno zastanawiać nad pisownią danego słowa. Jednak w niektórych przypadkach dziecko wywołuje regres
Aczkolwiek staram się pisać najpoprawniej jak potrafię...przecież mamy uczyć nasze dzieciaki w przyszłości, a jeśli pozwolimy sobie na labę językową to wejdzie nam to w nawyk i potem trudno będzie nam być wzorem dla dzieci.
Dorotka, a Ty miałaś już wcześniej kłopty z poziomem cukru czy wyskoczył Ci ten problem wraz z nową fasolką? Pytam, bo w mojej rodzinie jest spore obciażenie cukrzycą, choć ja jeszcze nie miałam takich problemów.
Saraa, masz dziecko! I ono jest dowodem, że możesz donosić ciążę. Podejrzewam jak się boisz. Ale strach niestety nakręca cały łańcuch niekorzystny , stres, wyższe ciśnienie etc. Jesteś w ciąży i teraz tylko to się liczy. Nie myśl co może/ mogłoby się zdarzyć...bo kusisz los.
Mam koleżankę, która 10 lat starała się o dziecko i nic. W końcu z mężem odpuścili, adoptowali córeczkę i....5 miesięcy później koleżanka zaszła w ciążę, zupełnie bezproblemową. Lekarz tłumaczy to, że poprostu odblokowała się psychicznie, przestało jej obsesyjnie zależeć. Natura i organizm ludzki to wciąż w wielu przypadkach wielka zagadka dla lekarzy i ...cuda, których oni nie potrafią wytłumaczyć. Skoro cuda się zdarzają dlaczego nie miałyby zdarzyć się Tobie?
Pysia, z tymi zabawkami to jest dla mnie wielka zagadka. Hania chowa się z 4 dzieci moich przyjaciół. I choćby wszystkie miały identyczne w rękach to zabawka kolegi/koleżanki zawsze jest strakcyjniesza, mimo, że identyczna. A jaka wojna raz była o klapka, zwykłego kapcia....a histeria godzinna w wykonaniu 5 dzieci. Istny matrix