Dziewczyny dzięki za kciukasy , wierze że ich magiczna moc pomoże:-)
Dziś opisze jak wygląda takie badanie. Jakiegoś farta mieliśmy bo niby wizyty są na wyznaczona godzinę ale już po pierwszej wizycie zorientowaliśmy się że kto pierwszy ten szybciej wyjdzie a im mniej ludzi tym bardziej komfortowo. Sam fakt, ile dzieci tam przychodzi daje jakiś pogląd ile dzieci choruje na tę chorobę, oraz jak wiele dzieci – nawet już takich nastolatków przychodzi na badania bo jest podejrzenie muko. Przy pierwszej wizycie zbierany jest bardzo szczegółowy wywiad. Potem badanie u pediatry oceniające ogólny stan dziecka, potem wymaz z gardła , próbka kału. A następnie testy na chlorki , czyli badanie potu dziecka. Z dzieckiem siedzi się w sali gdzie jest ogrzewanie na full włączone, na salce są dodatkowe farelki , dziecko ma być grubo ubrane , większym dzieciom każe się dużo ruszać są tam rożne przyrządy które np. piłki, drabinki , trampoliny itp.Takie maluszki jak mój synek zwyczajnie opatula się ubrankami i jeszcze kocem dodatkowo- dla mojego to koszmar bo on nie znosi tego opatulania i drze się. Potem u pani dr sadzamy dziecko sobie na kolanach na jedna raczke podłącza się takie opaski , które są podłączone do urządzenia które , poraża skórę – czyt prądem o odpowiednim napięciu, dziecko musi mieć rączkę wyprostowana około 10 min- jak zrobić to z niemowlakiem(bo to go boli) -bardzo trudno nasz dziś płakał tak jak nigdy w życiu , nie mogłam go uspokoić myślałam że się udusi od tego płaczu, potem druga rączkę owija się folią z specjalnym gazikiem owija się to najlepiej pampkiem i opatula ciełpo bo ciałko musi wytworzyć 1 g potu – to bardzo dużo i nieraz trudno taka ilośc uzyskać. Następnie jest badanie na kolejnym urządzeniu również podłącza się elektrody tym razem ze specjalnym żelem badanie trwa ok 5 min i od razu pokazuje stężenie chlorków u nas za pierwszym razem wyszło 59 czyli na granicy a dziś 37 , ale pełne wyniki będą we czwartek
Dzisiejsze badania mimo że szybko poszły to mały bardziej je przeżywał a to głównie dlatego , że jest już większy i więcej rzeczy dostrzega i odczuwa. Ja dzisiejsze badanie zniosłam dzielnie za pierwszym ryczałam , bo byłam przerażona , dziś jednak nadal zdenerwowana. W zależności od wyników – jeśli będą dobre to i tak za 3 miesiące znów badanie a potem jak mały skończy rok. Dziś widziałam 7-miesięczne dziecko na badaniach , skierowane na badania bo ciagle choruje i słychać było ze rzęzi przy oddychaniu- straszne to było , bo zal dzieciaczka , co dziwne nie miało badań przesiewowych robionych po urodzeniu a byłam przekonana ze robi się jest już w każdym szpitalu. Nasz synek dziś na badaniu ogólnym został pochwalony przez pania dr bo powiedziała ze okaz zdrowia i że nasz synek jest bardzo pogodnym chłopczykiem bo podczas badania się nawet uśmiechał do pani doktor
.
Psychicznie jestem teraz jakaś wypompowana , choć jestem nastawiona na to , że badania wyszły tez tym razem dobrze. Oby!!!
Mnie też czekaja badania genetyczne , tylko muszę stoczyć batalie o skierowanie , bo trzeba ustalić kto ma ten zmutowany gen ja czy mój B. czy oboje, mam rodzeństwo i chciałabym ich uprzedzić o ewentualnym zagrożeniu chorobą. Nas jeszcze czeka rozmowa z dziadkami bo nikomu nie mówiliśmy o wizytach w poradni muko, byłoby to zbyt wielkie obciążenie dla nich i dla nas też, a tak tylko my się z tym gryziemy .
Miałam jeszcze coś napisać ale już myśli nie moge zebrać, może później jak już się ogarnę bo w domu trolownia !!!
Dziś opisze jak wygląda takie badanie. Jakiegoś farta mieliśmy bo niby wizyty są na wyznaczona godzinę ale już po pierwszej wizycie zorientowaliśmy się że kto pierwszy ten szybciej wyjdzie a im mniej ludzi tym bardziej komfortowo. Sam fakt, ile dzieci tam przychodzi daje jakiś pogląd ile dzieci choruje na tę chorobę, oraz jak wiele dzieci – nawet już takich nastolatków przychodzi na badania bo jest podejrzenie muko. Przy pierwszej wizycie zbierany jest bardzo szczegółowy wywiad. Potem badanie u pediatry oceniające ogólny stan dziecka, potem wymaz z gardła , próbka kału. A następnie testy na chlorki , czyli badanie potu dziecka. Z dzieckiem siedzi się w sali gdzie jest ogrzewanie na full włączone, na salce są dodatkowe farelki , dziecko ma być grubo ubrane , większym dzieciom każe się dużo ruszać są tam rożne przyrządy które np. piłki, drabinki , trampoliny itp.Takie maluszki jak mój synek zwyczajnie opatula się ubrankami i jeszcze kocem dodatkowo- dla mojego to koszmar bo on nie znosi tego opatulania i drze się. Potem u pani dr sadzamy dziecko sobie na kolanach na jedna raczke podłącza się takie opaski , które są podłączone do urządzenia które , poraża skórę – czyt prądem o odpowiednim napięciu, dziecko musi mieć rączkę wyprostowana około 10 min- jak zrobić to z niemowlakiem(bo to go boli) -bardzo trudno nasz dziś płakał tak jak nigdy w życiu , nie mogłam go uspokoić myślałam że się udusi od tego płaczu, potem druga rączkę owija się folią z specjalnym gazikiem owija się to najlepiej pampkiem i opatula ciełpo bo ciałko musi wytworzyć 1 g potu – to bardzo dużo i nieraz trudno taka ilośc uzyskać. Następnie jest badanie na kolejnym urządzeniu również podłącza się elektrody tym razem ze specjalnym żelem badanie trwa ok 5 min i od razu pokazuje stężenie chlorków u nas za pierwszym razem wyszło 59 czyli na granicy a dziś 37 , ale pełne wyniki będą we czwartek
Dzisiejsze badania mimo że szybko poszły to mały bardziej je przeżywał a to głównie dlatego , że jest już większy i więcej rzeczy dostrzega i odczuwa. Ja dzisiejsze badanie zniosłam dzielnie za pierwszym ryczałam , bo byłam przerażona , dziś jednak nadal zdenerwowana. W zależności od wyników – jeśli będą dobre to i tak za 3 miesiące znów badanie a potem jak mały skończy rok. Dziś widziałam 7-miesięczne dziecko na badaniach , skierowane na badania bo ciagle choruje i słychać było ze rzęzi przy oddychaniu- straszne to było , bo zal dzieciaczka , co dziwne nie miało badań przesiewowych robionych po urodzeniu a byłam przekonana ze robi się jest już w każdym szpitalu. Nasz synek dziś na badaniu ogólnym został pochwalony przez pania dr bo powiedziała ze okaz zdrowia i że nasz synek jest bardzo pogodnym chłopczykiem bo podczas badania się nawet uśmiechał do pani doktor
![Happy :happy: :happy:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/happy.gif)
Psychicznie jestem teraz jakaś wypompowana , choć jestem nastawiona na to , że badania wyszły tez tym razem dobrze. Oby!!!
Mnie też czekaja badania genetyczne , tylko muszę stoczyć batalie o skierowanie , bo trzeba ustalić kto ma ten zmutowany gen ja czy mój B. czy oboje, mam rodzeństwo i chciałabym ich uprzedzić o ewentualnym zagrożeniu chorobą. Nas jeszcze czeka rozmowa z dziadkami bo nikomu nie mówiliśmy o wizytach w poradni muko, byłoby to zbyt wielkie obciążenie dla nich i dla nas też, a tak tylko my się z tym gryziemy .
Miałam jeszcze coś napisać ale już myśli nie moge zebrać, może później jak już się ogarnę bo w domu trolownia !!!