Melduję się;-)dzięĸujemy za gratulacje i wsparcie
Jak już wiecie poród ekspresowy, w sumie to jadąc do szpitala nie byłam pewna, czy to nie fałszywy alarm...dobrze, że go nie zbagatelizowałam...
Janek niestety miał wewnątrzmaciczne zapalenie płuc:-(rodziłam w Raszei w Poznaniu, gdzie jest nowiutki oddział noworodkowy( na któ¶ym nota bene wszystko się psuje- klimatyzacja(wieje dzieciom nad głową)domofony, drzwi na fotokomórkę
fakt, że oddziałowa i ordynatorka robią wszystko, żeby jak najszybciej likwidować usterki, ale szok oddział ma 3 tygodnie....Czas w szpitalu to był koszmar, mieszkałam u znajomych, żeby szybciej dojeżdżać do Janka, całe dnie byłam w szpitalu, żeby karmić piersią, siedziałam po nacięciu na twardym krześłe, z grzeczności pani na IP dwa razy obejrzała kroczę czy się nie paprze, bo wiadomo, że położnej w Poznaniu nie załatwiałam. Chłopaki tu w Kórniku sami, ja co dzień rycząca, chyba bardziej z powodu rozstania z Jackiem, bo wiedziałąm, że Janek dobrze zareagował na antybiotyk, mimo to dzień w dzień słyszałam od lekarzy i położnych, żę mam się nie nastawiać, że wyjdę po tygodniu, bo zapalenie płuc to przynajmniej 2 tyg.jak nie 3 kuracji, po takich słowach to miałąm codzien wszystkiego dość, bo gdyby to moje 1 dziecko było tobym mogłą w tym szpitalu siedzieć jeszcze i 3 tyg.ale Jacek w domu...Tylko jedna pediatra powiedziała mi "my dajemy antybiotyk, pani przeciwciała, może się uda, wszystko zależy od małego", no i w poniedziałek po tygodniu kuracji rtg było czyste
i crp w normie..Niestety moja nieobecność bardzo odbiła się na Jacku. Bardzo trudno znosi obecnośc brata- w sumie mam zniknęła mu w nocy, jak zasnął na 9dni i przywiozła jakiegoś stwora, który ma coś na pępku i ciągle przytula się do mamy piersi..Najbardziej jest zazdrosny o moment karmienia, próbował nawet oderwać główkę Janka od piersi..Jak karmię to broi byle tylko zwrócić uwagę, łapki do przewodów wyciąga itp. wszystko, co wie, że zrobi na mnie najwięĸsze wrażenie, usypianie to walka..Tupie, krzyczy, jak broi to się smieje, ale przez ten śmiech widać ogromny smutek i ból:-
-(Koncepcji mi już brak, wprowadziliśmy Janka do domu wg książkowych porad- Jacek dostał od niego prezent, staram się angażować Jacka w pomoc typu podanie pieluchy, ale on nie che tego robić, ignoruje moje prośby. Jak jest M. w domu to jest lepiej, bo ma czyjąś uwagę....
Karmienie piersią---jakoś nie budzi mojego zachwytu,, ciągle boli i robię to ze względu na to, że jest dzieckiem po antybiotykoterapii na starcie, bo chyba bym już na butelce była- ból, zazdrość Jacka,brak możliwości bycia zastąpionym, ciągle zalane piżamy- Jacek był na butelce i do 8 miesiąca życia 0 infekcji...gdyby nie ta szpitalna historia...
A Jacek piersiowy i ma teraz katar, walczymy, żeby niżej nie zeszło, bo lekarz już w razie czego dał skierowanie do szpitala......więc trzymajcie kciuki, żeby na katarku się skończyło....
my też na pokoju ciągle- deweloper ma opóźnienie wrrrrrrrrrrrrrrr
to chyba tyle....
Wszystkim Wrześniówkom gratuluję Pociech, a tym, które jeszcze wypatrują życzę spokojnych porodów....
;-);-)