reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrzesień 2010...

Jak ja nie mogłąm przeć a musiałam tak przetrzymać 3cm:wściekła/y: to mi położna kazałą mimo to oddychać powoli i głęboko. Oczywiście u mnie to było bardziej charczenie ale fakt, pomagało i jakos to przetrzymałam...
Ja też nie krzyczałam, bo dal mnei to strata energi była i za każdym razem jak przy skurczu krzyknęłam to nie mogłam wejsć w rytm oddychania i wtedy gorzej znosiłam ból skurczowy
 
reklama
Angelus - proszę nie kręcić nosem. Jak ja bym chciała narzekać, że nikt nie skomentował/zauważył mojego posta to już dawno bym nic innego nie pisała. Wiem jak to jest, bo sama staram się czytać wszystko uważnie i odpowiadać na posty, ale rzadko mi się to zdarza, bo mam sklerozę, albo hormony nie pozwalają mi się skupić i połowę rzeczy zapominam.

Dziękuję dziewczyny za odpowiedź.

Magdah - w razie czego można zawsze pokrzyczeć na męża, chłopa - sprawcę ciąży, żeby mu za dobrze nie było ;-)A Ty już po usg i po wizycie?

Ritka
- wiem, o czym piszesz. Jak chodziłam na sr to położna dużą wagę przywiązywała do oddychania torem przeponowym i ćwiczyliśmy też oddech na pieska ;-) Mam nadzieję, ze te ćwiczenia coś pomogą.
 
Mój B gotuje REWELACYJNIE! I do tego sprząta po sobie jak gotuje, więc jest czyściutko i pachnąco. Jedyny minus, że po pracy często mu się nie chce. Pisałam kiedyś, że przez 5 lat pracował jako szef kuchni w kilku restauracjach w Krakowie... ale teraz się przekwalifikował i gotuje tylko dla mnie i setki znajomych

to rzeczywiscie masz super:tak::tak:

Pewnie nikt nie zauwazylby ze mnie by nie bylo ale tez jestem w dwupaku. Dzis mam wizyte wiec zobaczymy co i jak . Po wczorajszej wizycie na porodowce i jej zwiedzaniu pol nocy nie spalam . Ciezki czas jakis ogolnie .

powodzonka na wizycie



Boleć, to boli! Ale da się wytrzymać, tym bardziej, że piszesz, że jesteś w miarę odporna na ból. Ale w momencie, kiedy widzisz małą bezbronną istotkę wtuloną w ciebie o wszystkim natychmiast zapominasz! Powiem od siebie, że bólu z poprzedniego porodu po prostu nie pamiętam, więc ciężko mi będzie go porównywać z tym, który dopiero doświadczę.
Co do darcia w trakcie porodu, to ja mam swoje podejście! Według mnie - to niepotrzebna strata energii. Lepiej skupić się na efektywnym parciu i oddychaniu, bo jak krzyczysz to efekt jest odwrotny!
Aha, no i ćwiczmy pieski, są bardzo pomocne! W szczególności wtedy, kiedy przeć nie wolno!

Ritka jekie pieski?:confused:Ja jak zwykle nic nie wiem:baffled:
Juz doczytałam, ze odpisałas Marcie o tych pieskach.

Dopisuję się do klubu- wczoraj wieczorem napisałam ostatniego posta, a piszę teraz rzadko, więc to był nie lada wyczyn i nikt, absolutnie nikt mnie nie zauważył:zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y:... I co mam obie myśleć???:confused::confused::confused: Ale ja też się nie zrażam:-):-):-)

Muszę się z Wami podzielić moją radością - dostałam dzisiaj prezent od koleżanek i kolegów z pracy dla Wiktorii: Piękną karuzelkę Tiny love Wyspa marzeń z pilotem i lampką. Nie spodziewałam się takiego prezentu.
Oj chyba dzisiaj nie popiszę,bo moja Królewna jakaś wyjątkowo marudna jest...

super prezent. U mnie w pracy nie ma takiego zwyczaju, a szkoda.


Asiek
sliczna ta twoja corcia, napatrzec sie nie moge. A propo urodzin, moze dzidzia urodzi sie w tym dniu co Julcia. Ale bys miała fajnie. Chociaz chyba tyle to nie bede Cie trzymac.

Dziewczyny wiecie co, wreszcie zrobiłam prasowanie:happy2:. Jestem z siebie dumna:tak:Tylko nastepne sie suszy i znowu bede sie ociagac..
 
No doprawdy nie wiem co mam z sobą zrobić??!!!
Pogoda lipna , byłam na targu po owoce i warzywa , zasuwałam jak ping -pong i nic tylko siku mi się zachciało i gorąco się zrobiło ale nic poza tym:baffled:. Telefon wyciszyłam bo jak słyszę jak dzwoni to szlag mnie trafia , bo mnie dobijają pytania czy urodziłam już:angry::angry::angry:

Nawet książki żadnej nie mam do czytania, wsio już obczytałam .
A mój b. usiłuje mi tu jakieś żarciki sprzedawać ale tylko mnie tym rozwściecza .
 
to rzeczywiscie masz super:tak::tak:



powodzonka na wizycie





Ritka jekie pieski?:confused:Ja jak zwykle nic nie wiem:baffled:
Juz doczytałam, ze odpisałas Marcie o tych pieskach.



super prezent. U mnie w pracy nie ma takiego zwyczaju, a szkoda.


Asiek
sliczna ta twoja corcia, napatrzec sie nie moge. A propo urodzin, moze dzidzia urodzi sie w tym dniu co Julcia. Ale bys miała fajnie. Chociaz chyba tyle to nie bede Cie trzymac.

Dziewczyny wiecie co, wreszcie zrobiłam prasowanie:happy2:. Jestem z siebie dumna:tak:Tylko nastepne sie suszy i znowu bede sie ociagac..

No właśnie, napisałam Marcie! Tam przy tym linku jeszcze są filmiki i też jest o oddychaniu!
Przyznam się szczerze, że o tym oddychaniu sama dowiedziałam się podczas porodu, bo do sr nie chodziłam!
Ale nie miałam wielkich trudności, bo jako osoba śpiewająca wykorzystuję oddychanie przeponowe w trakcie śpiewu.

Zazdroszczę tego prasowania! U mnie nagromadziła się niezła sterta! Ale dziś nie mam weny przez ten katar!
 
Akderk sama nie jesteś do mnie tez co chwile albo na gg albo na tel czy juz urodziłam bo coraz blizej .... ehhh człowieka tylko denerwuja bo by juz chcial miec za zoba a tu dzidzia jeszcze nie chce wyjsc :D

ehhhh ten katar wymeczyc potrafi, wiem co na ten temat, sama nos pełny mam :/ co w niczym nie ułatwia...
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Witam.
Mam małe pytanie, przy podcieraniu sie zauwazylam tak jakby krew ale taka przestazała, co prawda małe slady, ale zaczynam sie martwic czy to poprostu normalne jest i sie rozwinie akcja czy cos dzieje niepokojacego??? Wiem powinnam do gin zadzwonic i sie zapytac ale nie chce wyjsc na panikare... Przepraszam za moje pytanie :blink:
Ja bym zadzwoniła do gina choć wygląda to na odchodzący czop. Nie ma co sie krępować bo ja w porodówki dzwoniłam i w dodatku ok północy a gin spokojnie wytłumaczył mi co i jak.


co do wielkosci dzieci to nie zawsze jest tak ze jak wieksze to gorzej sie rodzi. Przy pierwszych 2 porodach bylam nacinana a dziewczyny mialy niecale 3,3kg. Kolejne 2 porodu male :jedna 3,8 druga 3,9 bez nacinania ,bez pekniecia .
Czasy porodu od pierwszego skurczu to:
1 porod- 4,5h
2porod z oxy -4h
3porod-1,2h
4porod-3h
Teraz moj maz sie smieje zebym nie rodzila w godzinach szczytu bo nie zdazymy do szpitala jak mnie trafi tak jak przy 3 porodzie.
Też tak chce! Jak ty to robisz że tak szybko. Ja sie męczyłam ponad 20godzin.

Dzięki Kerna! Ja się właśnie próbuję pozytywnie nastawić. Mama mi opowiadała, że baby na porodówce gryzły metalowe łóżka z bólu i darły się potwornie, a ona pomimo bólu siedziała cicho, bo myślała, że będzie bolało jeszcze bardziej i jeszcze... aż w końcu się poród zakończył i nie zdążyła się wywrzeszczeć ;-)

Ale jak to ból kojarzący się z umieraniem, to great ;-)
Mi darcie sie pod koniec porodu przynosiło ulge ale żeby gryść łóżko to nie. Jak mi dawali zzo to Mąż był za drzwiami i słyszał jak inna rodząca klnęła na czym świat stoi. Każda jakoś reaguje na ból. Najważniejsze że sie nastawisz dobrze i cały czas w głowie powtarzaj sobie "dam rade bo za chwile będzie maluszek obok mnie".



Mi Anielka wreszcie dała chwile bo tak to marudziła. Jutro niech marudzi dziadkowi bo mam go zamiar wykorzystać twardo. Też mi sie należy jeden dzień dla siebie a skoro sie nawinie mój tata to czemu go nie wykorzystać.
 
reklama
Do góry