Marta – oj po dzisiejszej wizycie przydadzą się fluidki dzięki
Tosia – normalnie uwielbiam Cie za te Twoje wizje
Magdah – niestety baba mnie wyprowadziła z równowagi i szczerze zburzyła całe dobre zdanie o sobie zarówno u mnie jak i u mojego męża.
malgos83- no niestety nie do końca poszło po mojej myśli.
Kerna – najlepszego dla synka
Dorotka – Ty to chyba jakieś baterie masz w sobie. Poród błyskawiczny , powrót też i dodatkowo nadrobić wszystko tak szybko chcesz. Tylko podziwiać
Jak kogoś pominełam to przepraszam. Trzymam kciuki za jutrzejsze szpitalne i wizytowe mamusie.
Kochane ja jestem normalnie załamana albo w sumie chyba bardziej rozbita psychicznie. Ja nie wiem czy wszyscy lekarze postradali zmysły czy ja pod koniec ciąży. Poszłam do gin z duszą na ramieniu. Wchodzę i mówię jej co mi ortopeda powiedział i ,że konsultowałam się z jeszcze jednym telefonicznie i również potwierdził decyzje o cesarce ale on jest teraz na Helu i wraca dopiero 22września i nie ma możliwości dać mi zaświadczenia. A baba co powiedziała ,że ona i tak nie będzie przy porodzie więc nie może mi dać zaświadczenia do cc bez papierka od ortopedy na gębe bo jak by była to by wystawiła takie zaświadczenie ( poczułam się jakby mi powiedziała zapłać to będę przy porodzie i będzie cesarka) ok. byłam w szoku ale proszę by zrobiła mi ten wymaz na paciorkowca i co słyszę w odpowiedzi? Że ona nigdzie nie ma z funduszem podpisanej umowy o takie wymazy i skoro szpital chce to niech sam sobie zrobi jak mnie przyjmą. No to mówię ,że mogę zapłacić i czy może mi zrobić jako prywatnie ,a ona mi mówi ,że nawet jak zapłacę to ona nie wie gdzie ma to do laboratorium wysłać. PARANOJA no ale pytam ją dalej czy w takim razie wie gdzie prywatnie mi zrobią a ona ,że w szpitalu jak będą mnie przyjmować skoro takie wymagania i że przynajmniej będą wiedzieć czy u nich czy nie się zaraziłam. Wizyta trwa dalej i mówi ,że mam się położyć pod USG to pytam czy mogę zawołać męża i się zgodziła więc myślałam ,że tak jak zawsze będzie robić pomiary itd. A ona ,że tylko serduszko sprawdzi. No to mąż pyta czy może sprawdzić ile waży mały i czy z wodami wszystko ok. a ona mówi ,że nie bo dziś tylko serduszko bo nie będzie robiła wszystkich pomiarów bo pod koniec ciąży to i tak nie jest tak dokładne. I że mały na pewno nie waży więcej niż 3,5kg. Ale mi też odkrycie to równie dobrze może ważyć 2 kg albo 3,490. Jedyne co się dowiedziałam to to ,że mały szykuje się już do wyjścia bo główka niziutko ale szyjka trzyma. Aaa i jeszcze sensacja mówię jej o skurczach to stwierdziła ,że mogła by podłączyć pod ktg ale w sumie jak się nasilą to pojadę do szpitala i tam wszystko sprawdzą. Dała mi tylko skierowanie do szpitala w którym napisała ,że mam problemy z biodrem i powiedziała ,że jak będę rodziła to mam krzyczeć gdyby bolało mnie biodro czy plecy (jakby oni mało krzyku słyszeli przy porodach i akurat się przejmą) to powinni zawołać ortopedę ,ze szpitala na konsultacje (no już to widzę). A no i kazała mi się zapisać na następną wizytę na 16 września po czym stwierdziła, że i tak już pewnie do 8 września będzie po wszystkim. Normalnie nie wiem co mam zrobić , z jednej strony fajnie ,że mam „możliwość” rodzić z mężem ale z drugiej już się nastawiłam psychicznie na cc i boję się po prostu o siebie przy porodzie by się nie okazało ,że od razu po porodzie będą mnie wieźli na blok operacyjny ortopedii. Więc jak widać wizyta nie po mojej myśli bo nie wiem co z małym oprócz tego ,że główka nisko i wzmożona produkcja śluzu przygotowująca do porodu jak to stwierdziła. Nie wiem ile waży czy z wodami wszystko ok. Ehh. No ale na poprawę humoru odebraliśmy dziś zdjęcie od fotografa i wsadziliśmy już w ramkę więc zaraz wrzucę na kącik remontowy się pochwalić.