Hejka Dziewczyny :-)
Witaj
Dorotko Jestes doprawdy ekspresowa, ja jeszcze nie zdążyłam się zalogowac na forum, a Ty juz wróciłas ze szpitala i napisalas do nas. Jestem pełna podziwu, jak zwykle Kochana!
KernA- NAJSŁODSZE, GORĄCE ŻYCZONKA DLA TWOJEGO MICHAŁKA !!!
Masz już dużego synusia w domku !
Trzymam kciuki za wszystkie wybierajace sie na badania i do szpitala.
JolaMi- wytrwałości i oby to nie trwało do 25.09 ale zrobili wczesniej to CC, nie zazdroszczę lezenia w szpitalu.
OlciA- OJ, JESZCZE NERKI SIE TERAZ PRZYPLATALY, A POTRAFIA PONOC BOLEC :/ Biedulko
Angelus- fajnie piszesz o swoim macierzynstwie, az razniej na serduchu sie robi, gratuluje dobrej organizacji i ślicznej coreczki :-)
Tosia- wspaniała dedukcja
;-) ale sie radosnie usmiechnelam - odcinek krotki, , tylko kurde ...troche waski, ale same skurcze parte to juz pikus, najgorsze byly te rozwierajace z krzyza, ale wszystko do wytrzymania, endorfinki z adrenalinką dzialaja i czlowiek szybko zapomina o bolu, i tak ma byc. Urodzisz sama, nie mysl o CC. Tosia ja tez na etapie bezdomnosci- musze sie wybrac do UM i w koncu zameldowac u siebie, bo dziecko bedzie NN jak sobie to zaniedbam ;-) Ale widzę juz masz adres tesciowej , hihih :-) ;-)
To jeśli chodzi o mnie, to ja chcę urodzić w październiku, bo właśnie się okazało, że samochód nam się całkiem rozkraczył i B musiał prosić kolegę o podwiezienie do domu. I teraz kiszka... bo kasa poszła na remont + małą + jeszcze się zadłużyliśmy a tu ani naprawiać, ani kupować nowy, a teraz akurat bez samochodu ani rusz! Aż mi się płakać chce.
Dagna, bardzo współczuję i naprawde rozumiem, 3 tyg temu bylismy w takiej sytuacji, i ja sie rozryczalam bo mnie cena naprawy przerosla i ten brak auta....jak jest niezbedna w niektorych sytuacjach. Do dzisiaj czuje ubytek z konta i ten debet do odrobienia, ale co zrobic, naprawili w 10 dni, teraz ma prawie nowy silnik, ale na TV juz nie starczylo, i jestem bez telewizji obecnie. Ale, powoli i sie to odrobi...w polu.
Po anginie zlapalam wirusa od P, teraz oboje smarkamy, kichamy i kaszlemy i chrapiemy w nocy. Teraz leczenie czosnkiem i mlekiem, rady nie ma -czas sie wykurowac do narodzin Julci. Jutro wizyta i rozmowa o terminie porodu. Ciekawe :-)
Ide dalej polezec, lyknelam aspiryne, bo cos ten paracetamol do d**** dziala.
A pogoda- jesien w pelni, zimno, leje, nawet pies nie chce na spacer wychodzic, niechby lato wrocilo na troche... :-)