onionek
happy mama
Witam
faktycznie nieraz w zwiazkach jest ciezko i tak jakos pod górke, ale wlasnie chodzi o to , by sie wzajemnie podpierać, wspierać i podtrzymywać, tak juz jest raz ja mam dołka a raz on.
Co do wspólnego porodu, to u nas był takowy, faktycznie w pełni rodzinny, bo małż bardzo mi pomógł, masował plecki, mył pod prysznicem, liczył oddechy, a jak zobaczył główke był wniebowziety i motywował bardzo do współpracy. W sumie to cały czas stał przy mojej głowie, dopiero na koniec wlasnie polozna pozwolila mu te wychodząca główke zobaczyć. Kiedy urodziłam Małą, poszedł z nia na mycie i ważenie, a kiedy mnie zszywali, to był cały czas z nią. Potem razem 2 godzinki na sali, ktore minely bardzo szybko i przewieziono mnie i Mała na salę, a tatus do domku, bo juz była prawie 3. w nocy ( coreczka przyszla na swiat o 23.) Więz między nami po tym wspaniałym wydarzeniu umocniła się i on jako facet zobaczył we mnie "dzielną kobietę".
A dzis byłam na pobraniu krwi, tylko morfologia i poziom zelaza, a także IgM na toxo i cytomegalię. w poniedziałek ide jeszcze raz, na test obciążenia glukozą.
Po południu zaliczyłam jeszcze wizyte u dentysty z córeczką, fryzjera i zakupy. Padam juz na ryjek, jednak szybko sie męcze teraz, zawsze to zasuwam "jak mały samochodzik" a teraz jak słonica, tym bardziej ze brzuszek duzy i niektórzy sie pytają, ze juz chyba blisko do porodu... no, w sumie 3 miesiące - to blisko
pozdrawiam serdecznie wszystkie Brzuchatki;-);-);-)
Super czyta sie takie historie - rosnie nadzieja na jeszcze wieksza wiez partnerem :-) Jednak, ja tak sobie mysle - moj sie zdeklarowal, jak juz pisalam ze wezmie udzial.. ale jesli zobacze, ze slabnie, ze nie daje rady to nie mam zamiaru go do niczego zmuszac - tak wiec wszystko zostawiam losowi :-)
Toska - ja to juz chyba w poniedzialek gratulowalam Ci udanej wizyty, ktora mialas w czwartek hehedziś doszłam do wniosku, ze chyba złośnica mała mi rośnie w brzuszku.. ;-) jak wczoraj byłyśmy na badaniu (nie wiem czy ktoś zauważył :-( ) to w trakcie i po tak strasznie kopała-stukała, ze szok.. a teraz... dziś cisza.. a to po to żeby mamusia zatęskniła za córeczką pewnie :-)
Moj maly od dwoch, czy trzech dni tak wariuje ze na niczym innym skupic sie nie moge.. Ale sa dni, ze tez nie daje o sobie znac - wiec widac, chyba kazda z nas ma takie przerwy w kontakcie z kruszynka..