P
pysia_23
Gość
Witajcie
Ja osobiście tych filmików nie oglądałam, swego czasu miałam manie oglądania serii cud narodzin i tam się naoglądałam porodów sn i cc.
Cc to u mnie ostateczność.
Co do porodu rodzinnego u mnie wyglądał tak
o 9 w szpitalu na ginekologi ja pod ktg mąż czyta gazetę, potem ja chodzę po korytarzu jak króliczek z baterią duracella on dalej czyta gazetę pyta czemu tak łażę w koło.
Ok 11 badanko przez lekarza i na porodówkę do porodu we wodzie.
Wpierw papierkowa robota, ja skakałam na piłce mąż sobie siedział na sofie, potem ja weszłam do wanny a położna zagoniła mojego męża, aby mnie trzymał pod pachy co się nie utopię.Synek sie urodził mąż potrzedł przeciąć pępowinę, za dużo to nie widział bo woda w wannie zrobiła się czerwona i zakrywała to co trzeba.
Potem zakryto mi krocze pieluchą na piersi położono synka mąż stanął obok i położna fotkę nam strzeliła.
Następnie małego zabrano do badania mąż poszedł z synkiem ja przeszłam na łóżko i urodziłam łożysko to wrócił mąż z synkiem małego położono mi na brzuchu i tak minęły kolejne 2 godziny po czym małego zabrano do ubrania a mnie przewieziono na salę mąż posiedział jeszcze 10 minut i go położna wygoniła to poszedł do domu po drodze spotkał kolegów akurat jego zmiana w pracy kończyła robotę, potem spotkał moja siostre co wracała ze szkoły i poszli do baru na piwko takie mini pępkowe sobie zrobić od razu
Drugi poród byłam sama i nie rodziłam we wodzie więc mam porównanie jak to wygląda.
Miłego dzionka i udanych wizyt ...
Ja osobiście tych filmików nie oglądałam, swego czasu miałam manie oglądania serii cud narodzin i tam się naoglądałam porodów sn i cc.
Cc to u mnie ostateczność.
Co do porodu rodzinnego u mnie wyglądał tak
o 9 w szpitalu na ginekologi ja pod ktg mąż czyta gazetę, potem ja chodzę po korytarzu jak króliczek z baterią duracella on dalej czyta gazetę pyta czemu tak łażę w koło.
Ok 11 badanko przez lekarza i na porodówkę do porodu we wodzie.
Wpierw papierkowa robota, ja skakałam na piłce mąż sobie siedział na sofie, potem ja weszłam do wanny a położna zagoniła mojego męża, aby mnie trzymał pod pachy co się nie utopię.Synek sie urodził mąż potrzedł przeciąć pępowinę, za dużo to nie widział bo woda w wannie zrobiła się czerwona i zakrywała to co trzeba.
Potem zakryto mi krocze pieluchą na piersi położono synka mąż stanął obok i położna fotkę nam strzeliła.
Następnie małego zabrano do badania mąż poszedł z synkiem ja przeszłam na łóżko i urodziłam łożysko to wrócił mąż z synkiem małego położono mi na brzuchu i tak minęły kolejne 2 godziny po czym małego zabrano do ubrania a mnie przewieziono na salę mąż posiedział jeszcze 10 minut i go położna wygoniła to poszedł do domu po drodze spotkał kolegów akurat jego zmiana w pracy kończyła robotę, potem spotkał moja siostre co wracała ze szkoły i poszli do baru na piwko takie mini pępkowe sobie zrobić od razu
Drugi poród byłam sama i nie rodziłam we wodzie więc mam porównanie jak to wygląda.
Miłego dzionka i udanych wizyt ...