Głowa do góry. Nie taki ten paciorkowiec straszny jak w internecie o nim piszą.
Mnie wyszedł podczas pobytu w szpitalu i miałam na +++ więc też bardzo liczny. Dostałam metronidazol....jednorazowo 8 tabletek i za tydzień znowu 8 tabletek. Nie wiem czy to ma jakiś związek ale dostałam też gyno-femidazol dopochwowo. Po takiej kuraci doktor pobrał mi wymaz i już paciorkowca nie było:-) Za to wyszła mi klebsiella tak samo jak naftanalek i teraz łykam zinnat 3x1 i w środę kolejny wymaz i prawie tydzień czekania na wyniki.
Każdy paciorkowiec jest na różne antybiotyki wrażliwy i doktor Ci przepisze na pewno odpowiedni. Gdyby nie dało rady go wytępić to trzeba to zgłosić przy przyjęciu do szpitala i być może to będzie wskazanie do cesarki ale to musi Twój lekarz zdecydować.
Nie nakręcaj się negatywnie bo to niepotrzebne ani Tobie ani dziecku. Poczekaj na wizytę u swojego gina - on Ci wszystko wyjaśni i na pewno uspokoi.
Ja przepłakałam kilka nocy przez tego paciorkowca a wyszło jak wyszło.... więc GŁOWA DO GÓRY - WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE:-):-):-):-)
, i nie pomaga mi myśl że są znieczulenia. Pozostaje mi czekać i za dużo nie myśleć. Moge się pocieszyć tym że moje nogi wyglądają juz w miare normalnie. Pozdrawiam!
niby fajnie wyglada ale jakos ciezko mi sie przyzwyczaic do ciemnych wlosow... ehh, przynajmniej tych odrostow nie bedzie tak widac 
)))Pcha sie strasznie i dziś szyjka kłuje cały dzień ,jak nie lezę to brzuch twardy jak kamień a mała szaleje na całego...Rozpycha sie i kopie po żebrach ostro.Laura i Oliwia tak nie robiły pod koniec ciąży ,niezłego rozbójnika urodzę coś czuję...
