I tak w domku jestem cały czas to łażę w brzydkich dresach, starych wyciągniętych koszulkach i sarny płoszę w sadzie (wczoraj jedna taka o mało o drzewo się nie zabiła jak mnie zobaczyła - mam nadzieję, że aż taka straszna nie jestem) hehehe
O matko, jagoooodka, ale się uśmiałam. Dobrze, że jestem sama w domu, bo wyłam i piałam ze śmiechu jak wariatka. Już nie pamiętam kiedy ostatnio się tak uśmiałam. DZIĘKI dziewczyno, bo śmiech to zdrowie.