No wiec jestem, napisze co i jak, dziekuje za kciuki ale u mnie jak zwykle cos nie tak :-(...
...Jak siedzialam i czekalam na wizyte to myslalam ze mi wyskoczy serce z nerwow nie wiem czemu :-( gin mnie zobaczyl to usmiech od ucha do ucha jak tam skurcze (pamietam juz mnie

) i wogole mowie ze w miare ok wiec wizyta wygladala raczej zabawnie (w jego stylu bo on to zartownis ale jak trzeba profesjonalista i powazny), wyniki mam ksiazkowe nawet hemoglobina nie idzie ostro w dol, mocz super, zelazlo mi ladnie wzroslo, zapytalam jeszcze o cytomegalie bo gdzies dziewczyny pisaly ze jak IgG dodatni trzeba powtorzyc a on ze to nieprawda liczy sie wtedy IgM i jak ujemny to ok wiec odetchnelam, pare pytan ogolnych. Na koniec zawsze badanie ogolne i usg....Wiec juz uradowana polecialam zrzucac gacie...okazalo sie mam uplawy wiec jakies leki mam brac (zapomnialam przez to co bylo potem) i ze ok szyjka bardziej sie nie skrocila. Wiec zrobil usg, maluszek duzy (ale nie zmierzylismy z tego wszystkiego) i zaczyna mi opowiadac tu reka ....ooo tu nozka macha ale nagle odwrocil cos ten monitor ze nie widzialam nic i sie patrzy patrzy mina mu zrzedla, oglada obraca i gada do siebie ze "niedobrze"....
...ja juz ku...stres i zjezdzam z fotela i pytam co sie stalo a ten dalej patrzy i patrzy i "chwileczke bo cos z lozyskiem nie tak" to sie pytam co a on ze zamiast pojsc w gore i tak jest w 98% przypadkow polazlo na dol i zaslania cale usjscie szyjki itp...wiec juz stres co to oznacza itp. On sie wiec pyta czy mam krwawienia oprocz tych skurczy no ja na to ze NIE...to ze moga wystapic i mam sie od razu u niego zglosic na klinikach i jak bede regularne skurcze to samo ze bedzie na wszelki miejsce jakies mial :-( Wiec juz zawal na miejscu i pytam co to oznacza to on ze przy moic skurczach to zobaczymy i wogole przez te najblizsze 4 tyg jakby cos sie dzialo to przez to lozysko moze dochodzic do poronienia a powyzej 4 tyg do przedwczesnego porodu...To se ku...mysle super porod w 22 tyg to nie ma szans moj groszek...I pytam czy donosze??? a on milczy i nie powie BEDZIE DOBRZE PROSZE SIE NIE MARTWIC bo zawsze mowi jak jest i nie klamie, ale cisza, wiec 2 raz pytam to tylko ze "nic nie jest przesadzone" i jesli w ciagu tych 4 tyg sie syt nie zmieni, lozysko sie nie cofnie jakims cudem to ide od 22 tyg do szpitala juz do konca ciazy, bo w takim przypadku moze sie w kazdej chwili porod zaczac, zaczna sie skurcze odejda wody :-( i musze byc pod okiem lekarza....
Wiec ogolnie zajebiscie wrocilam zdolowana, zaryczana, nawet dzidzi nie mierzylismy bo to nie ma znaczenia w tym momencie i co z tego z dzidzia zdrowa, ze rosnie ze duza fika i silna jak to cholerne lozysko :-(w pn jade do szpitala cos tam beda patrzec i po l4 na miesiac jestem zalamana mysla ze jakby co mam zyc z dnia na dzien mysla czy ten dzien bedzie do przodu czy tez nie :-( bo skurcze od poczatku sa podporodowe

, wrocilam, przeryczalam pol nocy, poklocilam sie z M dzis jestem smierc chodzaca, nawet nie mam zdjecia usg kruszynki widzialam tylko chwile raczke i kopiaca nozke i to pamietam najlepiej jak sie gin usmiechal ze pieknie rosnie i taki ruchliwy a nagle mina mu zrzedla, zabral mi widok kruszynki a potem juz byl koszmar i co nie zapytalam nie chcial powiedziec BEDZIE NAPEWNO DOBRZE tylko ze nic nie jest przesadzone, mam sie ne martwic zobaczymy za 4 tyg ale w razie krwawienia od razu przyjechac i by na to zwrocic uwage czy sa uplawy inaczej zabarwione czy cos i nei dzwonic tylko szpital podac jego nazwisko i bede bez kolejek przyjeta....
Poszlam do niego bo jest super gin i prowadzil moja 1 ciaze a dwa ordynator na oddziale wiec wlasnie ten komfort co by sie nie dzialo mam pierszenstwo i wogole warunki do porodu zapewnione, fachowa opieka...i co mi po tym wszysstkim jak jest jak jest,...nie umiem sie cieszyc :-( tak czytalam o Waszych wizytach wmawialam sobie ze ja tez wroce taka uradowana powiem jakie wymiary i wsio a nie jestem :-(nie umiem dzis myslec ze bedzie dobrze bo sie tak balam wlasnie tego by nie zdarzylo sie cos ze zacznie sie wczesniej porod...plamienia jak sa dostanie sie leki, skurcze tez a tu NIC czekamy i co z tego ze silna dzidzia jak to cholerne lozysko i zechce wyjsc odejda wody to co ?? nic nie pomoze a same wiecie ze takie malenstwo nie ma zadnych szans w takiej sytuacji

i co z tego ze polowa ciazy wcale nie z gorki :-(dopiero musze czekac do 22 tyg a potem sie zobaczy jak sytuacja, kazdy tydzien to zbawienie, kazdy dzien na wage zlota, juz pierd...to ze dzwonili z pracy i ryja dra ze ile ja jeszcze na l4 ze moge sie pozegnac z umowa ktora mialam dostac na 100% w maju na ktora czekalam 2,5 roku ciezko pracujac, po nocach, nadgodziny bezplatne i wsio NIEWAZNE jak w dupe dostac to pozadnie....
Nic wyzalilam sie ide cos zjesc nie mam apetytu nic nie jadlam jeszcze nie moge od wczoraj ...bosze moj Skarb byl taki duzy :-(wg gina jakies 15cm bez prostowania sie eh
4 lata czekalam na II kreseczki na ten maly WIELKI CUD i jak teraz pomysle...eh nie moge nawet myslec, wszystko takie ciezkie a ja nic nie moge zrobic ;((( cholerna bezradnosc, Wika tylko chodzi i mowi mamo nie placz bedzie dobrze z makaronikiem

( silny da rade co tam dla niego jakies sciany (heheeh - tak jej tlumaczylam, wszystko rozumie moje kochane dziecie)...