reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrzesień 2009

Tak sobie myślę o tym dentyście...wydaje mi się, że jeśli się nic nie dzieje, to raczej jeszcze za wcześnie na wizytę. Nie wyobrażam sobie takiego małego dziecka współpracującego z dentystą:eek:. Można pójść, w formie zabawy pokazać jak gabinet wygląda-może ze starszym rodzeństwem? Jeśli dentysta będzie tak miły i cierpliwy to zabawi tak maluszka, że być może sam z chęcią pokaże zębolki:-). Ale to tylko raczej prywatnie... Póki co nie wyobrażam sobie Borysa na takiej wizycie. Mój uparciuch w fazie buntu dwulatka nie chce nawet dawać buziaków a co dopiero ząbki pokazać;-). Sama mu zaglądam kiedy zasypia;-).
Jak to się ma do dzieci, które muszą taką wizytę zaliczyć to nie mam pojęcia. :confused2:
 
reklama
Cześć dziewczyny. Nie było mnie tu już od dawna. Widzę że u wszystkich to samo, dzieciaki - huragany, nocniki - puste i wszyscy zastanawiamy się nad dentystą.
My jutro idziemy szczepić pneumokoki, a przy okazji pewnie do dentysty się zapiszemy:)
 
Ojczulek powodzenia. A u dentysty życzę powodzenia. Moja prędzej zrobi siusiu niż otworzy na żądanie buzię. A właśnie ostatnio zaczęła biegać do nocnika. I bardzo jej się to podoba. Nie myślcie że udało nam się ją od pampersić o nie. Sika gdzie popadnie. Jednak ja już się nie poddaje. Jest ciepło i będę walczyć do skutku, zwłaszcza, że chyba zaczęła kontaktować o co chodzi.
 
Szlag mnie trafia! Kolejny raz znalazłam śmieci wrzucone do mojego wózka!:wściekła/y:
Wcześniej zaczęło się od niechcianych ulotek wyjmowanych ze skrzynek pocztowych. Później znalazłam worek ze śmieciami włożony wo wózka, później np pojemniczki po zjedzonym twarożku, pety, ogryzki, butelka po piwie a dziś kawałek obślizgłej szynki!!!:wściekła/y: Nie wspomnę, że któregoś dnia było obok nasikane, ale ktoś nie trafił....:wściekła/y:
Wózek stoi na klatce schodowej, bo nie ma wózkowni. Na wysokim półpiętrze.
Nie dam rady go wnosić co dzień po kilka razy w tę i z powrotem na trzecie piętro.:-(

Jak dorwę sprawcę...to....:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:

Macie jakieś rady jak to zrobić? Mam jeden typ- ale nie złapałam...
 
Rany, ludzie to rzeczywiście "potrafią" się zachować.... nie dość że nie pomogą wózka wnieść, to jeszcze ubrudzą. W głowie się nie mieści:no:. straszne to ,że tak wysoce kulturalne społeczeństwo mamy w środkowej Europie...:no:. współczuję ci tych sąsiadów...
 
Szczepionka poszła podobno spokojnie choć były chwile trwogi przy badaniu i przy wkłuciu. Aga z niuniem poszła, ja pracowałem akurat.
A z sąsiadem śmieciarzem trudna sprawa. Można sprawcy co prawda sklepać lico i wystawić rachunek za pranie wózka, ale jak znam życie to pewnie jakiś zfrustrowany emeryt, który zaraz będzie posiłkował się policją.
Wyczaj metodę jakąś żeby udokumentować jak ktoś to robi.
 
Elaine bardzo Ci współczuje. A co do sprawcy... jak dorwiesz to czeka Cię (może w 30%) zemsta- zależy kto to. Jak nie dorwiesz to szlak Cie trafi. Poprane to życie.
Ojczulek brawo dla synka!!
 
reklama
Eline76 może zgłoś to do spóldzielni. U nas na klatce znów była parka, która worek ze śmiećmi wystawiała obok drzwi, nie wiem, czy liczyła, że ktoś wynieia, albo , że śmieci same wyjdą. Zgłosiliśmy to do spóldzielni, najpierw była karteczka informująca, że śmieci się wyrzuca, a jak nie to będzie grzywna, i podobno, ktoś rozawiał z lokatorami. Wcześniej wyrzucali pieluszki za okno, też szybko się z tym uporaliśmy:)
A moją Milcię pies ugrzł:( I to taki rodzinny spanielek. Poszłysmy do cioci tam moja siostra przywiozła swojego psa a ten mimo kaganca ugryzł mała. Ranka taka nieduża, ale byłam u lekarza, pózniej na wszelki wypadek dostałam skierowanie do chirurga ale wszystko oki. Bydle niby szczepione, al na wszelki wypadek zgłosiliśmy to do sanepidu(takie procedury) i pies jest pod obserwacją. Mała zapamniała, ale rana słabo się goi, znów wydaje mi się że jest mocniej zaczerieniona, jak coś będzie nie tak to osobiście pogryze tego głupiego psa.
 
Do góry