reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrzesień 2009

u nas sprawa wygląda trochę inaczej. generalnie mąż wygania mnie, żebym wyszła z domu tylko ... no właśnie i tu się zaczyna.. jak wyjdę to zastaje z powrotem sajgon w domu. Mega bajzel. On nic sobie nie robi z porządku, daje małej jeść co nie trzeba (nie rozumie, że Ala jest alergiczką, pozwala jej na rzeczy na które ma szlaban np. kąpiel zbyt długa itp). Ogólnie zajmuje się dziewczynkami bardzo dobrze, tylko mi ręce opadają jak później muszę spijać piankę z wieczoru z tatusiem, więc tak naprawdę rzadko mi się zdarza urwać z domu. A swoją drogą mój m nie interesuje się sprawami domowymi, bo ja jestem na wychowawczym a on pracuje. I o to właśnie nie dawno się pokłóciliśmy. Więc dziewczyny uczcie się na moich błędach facet powinien od początku być angażowany w pracę przy dzieciach bo później naprawdę trudno to wyprosić. Mamy kryzys od miesiąca. Mam dosyć zajmowania się wszystkim. Też potrzebuje chwili spokoju i nie popuszczę. Koniec!
 
reklama
ja króciutko..u nas mąż poczuwa sie wręcz w rolę matki, czasami mnie to denerwuje , bo chcę coś tez przy swoim dziecku zrobić, jeżeli chodzi o wyjscia z domu to nie ma problemu, ona sam wszystkim potrafi się zająć, a mały wręcz uwielbia z nim być:). Poza tym on więcej z nim przebywa, bo ja całymi dniami pracuję :/
 
No właśnie u nas jest tak samo.
Moja Aga wychodzi do pracy po 6 rano więc ja mam rano ogarnięcie siebie i młokosa (przy okazji trening nocnika ostatnio), później przygotowanie wszystkiego na cały dzień, drugie śniadanie, i odprowadzenie do opiekunki. Po południu działamy już razem. Razem w trójkę wracamy do domu więc jakoś tak to się rozkłada.
Jako że prowadzę działalność wspólnie z teściem to w zasadzie półtora roku przesiedziałem z małym w domu, pracując tylko popołudniami. Aga zachrzania cały czas pełną parą, ale mam nadzieje że uda się to trochę zmienić.
Co do pomocy przy dziecku, jak Aga była jeszcze na macieżyńskim też starałem się pomóc, tymbardziej że pierwsze cztery miesiące mały przez niezdiagnozowaną alergię spędził w zasadzie u nas na rękach.
Pamiętam nawet że na pierwsze przewijanie w szpitalu to ja się wyrwałem:)
Ale to co innego jak oboje pracujemy, a co innego jak tylko jedna osoba. Tródno wówczas wytłumaczyć komuś że w domu "samo się nie zrobi".
Co do wychodzenia to nie ma problemów, nawet była opcja ostatnio żeby Aga miała kilkudniową wycieczkę z roboty od siebie. Rzecz w tym że ona bidna rzadko z tego korzysta.
Ja sobie za to co niedziela późnym wieczorem pozwalam wychodzić pograć rokendrola z kolegami:) I to w sumie jedyne moje cykliczne wychodne:)
 
Uuu ciekawe tematy na tapecie :)

U nas z wychodzeniem tez nie ma problemu.. co prawda maz wychodzi czesciej,ale to dlatego,ze ja nie mam takiej potrzeby,ale jak chce gdzies wyjsc sama,to nie ma problemu. Ostatnio jezdze z kolezankami na rozne carbooty,na solarium czy cos i zawsze zostaje. Teraz przede mna dwa wyjscia na impreze i tylko kwestia wybrania terminu,maz zostanie i swietnie sobie radzi. Nic mu nie moge zarzucic ani nawet podpowiedziec ,jesli chodzi o dzieci to mysle,ze blisko idealu.

Aczkolwiek z wlasnej woli to nic.. tylko jak trzeba hehe Tak to tez wiecznie zmeczony po pracy, faceci ! Brak slow. Ostatnio nasprzatalam sie jak glupia ,caly dom niczym muzeum i nie starczylo mi dnia na zlozenie prania do szafek,to powiedzial mi "jakbys nie ogladala tyle telenowel,to bys sie wyrobila" To ja na drugi dzien tak: maz wraca z pracy,kladzie sie na kanape i lezy (jak codzien zreszta) a ja do kuchni myc gary.. i nagle stop! Jego praca konczy sie o 17,30.. moja tez ! I koniec. Jak mu cos przeszkadza,prosze sprzatnac. I nie bedzie mi tu pyszczec wiecej :))))
 
Henrietto- ja na 3 godz z domu?:szok: W życiu by nie puścił a jeśli tak bym zrobiła to mogę się od razu pakować... Na 3 godziny z domu tak, ale z małym...:zawstydzona/y:
Fredko-też mamy teraz kryzys...
 
Elaine moja nieobecność tu spowodowana jest dwoma powodami chorobami dziewczynek i kryzysem. Nic nie pisząc i nie użalając się nad sobą jakoś się trzymam w garści. Mój to mega obrażalski. Miałam urodziny, nie złożył mi nawet życzeń a na dzień kobiet sama kupiłam sobie kwiaty. Jest mściwy i ma wszystko gdzieś. Muszę teraz znosić jego fochy i olewanie. Radzę sobie sama. W chwilach normalnych jest świetnym tatą i mężem. Jednak w kryzysach dobija mnie przeokrótnie. życie.....
 
Kiedyś właśnie w rozmowie o tym, że wszystko robię ja, a M jeszcze poproszony o pomoc powiedzial:"nie mozesz zrobic tego sama?"wkurzyłam się i powiedziałam mu, żeby sobie zapamiętał, że w momencie kiedy będę mogła sobie zrobić wszystko sama on nie będzie mi już potrzebny i żeby uważał co mówi. Podziałało, czasami warto dobitnie komuś coś uświadomić...
 
Zuziu- świetny tekst!!! Może i ja powiem mojemu tak właśnie...?:-):-p

Fredko- mój za to jest złośliwy na maxa. Potrafi tak zaserwować testem, że w pięty idzie... Niby nic, a kolec wbija. W domu nic nie ruszy-kompletnie. Tylko krytykuje ciągle. To źle, tamto źle. Wczoraj znów miałam ścięcie z M, po czym on wyszedł sobie po prostu z domu. Brak argumentów? Wrócił i jakby nigdy nic mówi-a Ty co? Znów focha masz? :wściekła/y: I ble ble ble...się znów zaczęło. Mój starszy syn słyszał wczorajszą wymianę zdań i kiedy M wyszedł, przyszedł do mnie i powiedział, że ja mam rację:tak:.

Mały jest mega marudny znów. Zaczyna wymuszać, tupać nogami i rykiem zdobywać świat. Wczoraj był płacz przez pół godziny bo chciał coś, czego ja mu nie chciałam dać. Ale charakterek rośnie! Po tatusiu?;-);-);-):-):-):-)
 
reklama
Fredko maz nic na to,lezal dalej na kanpie :)

Zuzia no faktycznie swietny tekst.. hm jak ja cos takiego uslysze,to z pewnoscia go wykorzystam :)

Poki co moj maz jest duuuzo lepszym tata niz mezem,ale mnie to cieszy akurat,mysle,ze tak powinno byc.
 
Do góry