reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrzesień 2009

szyszunka popieram w 100% !! ja wlasnie dlatego zrobilam te nasze soboty takie na porzadki ze robimy wszystko pol na pol, razem idzie nam sprawniej no i zobaczyl ze utrzymanie porzadku w domu to nie tylko umycie talerza i szklanki czy powrzucanie zabawek do pudla. wie ze w domu tez jest duzo do zrobienia i juz nie slysze ze siedze calymi dniami w domu i mam dobrze :)
 
reklama
(...)jak poodkurza bez zakamarków to też przeżyję, jak pozmywa bez blatow, to ja je powycieram i jak umyje dzieci "niedokłądnie" to ja umyję na drugi dzień lepiej. Wiec odpuszczam często, bo świat się nie zawali jak czegoś nie zrobię sama.

Właśnie do tego doszłam ostatnio! Też odbyliśmy rozmowę na temat porządków, bo też "nic nie robiłam" kibel się mył sam, łazienka, odkurzanie itp. WIęc mój M teraz mi pomaga, też się śmiałam jak weszłam do kuchni po jego myciu garów, a tu patrze wszędzie woda, blaty zachlapane, brudne - raz się odezwałam to był błąd, bo zaś wyszło że tak źle i tak nie dobrze i że ciężko mi dogodzić. Odpuściłam więc i faktycznie ja tylko dokończam część kosmetyczną:-) No niestety tak jest niektórzy faceci tak mają jak mamy ich wyręczały w większości roboty w domu.
A co do porządków Alusi zakupiłam mały odkurzacz, bo wiecznie jak chciałam odkurzać, to musiałam odczekać pół godz nim ona to zrobi.... zadziałało teraz odkurzamy razem - przynajmniej później będzie mi miał kto pomagać;-)
 
A ja mam jeszcze pyt. czy Wasi mężowie zostają sami z dziećmi jak np. chcecie wyjść wieczorem?! Bo ja właśnie z tym mam problem, mój M się obawia, że sobie nie poradzi i nie chce zostawać:(
 
Zuziu- i mnie zbytnio nie chce zostawać. Jeśli już naprawdę musi a zdarza się to może raz na jakieś 3 miesiące to najlepiej jak mały już śpi. Wtedy mogę wyjść.
Do sklepu w trakcie dnia-też źle, bo nawet jak mnie nie ma 10-15 min w domu to "co ja tak długo robiłam"...bo mały był niegrzeczny a "ja sama go tak nauczyłam":wściekła/y:.
A on jak ma wolny jakiś dzień wybiórczo w trakcie tygodnia to ma zawsze 1000 spraw do załatwienia i jak wyjdzie o 8 rano tak wraca po 20.:wściekła/y: I tyle jest w domu! No ale zawsze ta sama śpiewka- on pracuje, zarabia itp... :wściekła/y:
 
zuzia a z czy tu sobie radzić?? Ja tego problemu nie mam bo od samych narodzin Hanki mój M bardzo dużo robił przy małej.. nie, że pomagał, ale sam kąpał, sam karmił, sam przebierał.. sam robił jedzonko, sam robił wodę do kompieli, bo mnie takie jego "asystowanie" jeszcze bardziej meczyło niż pomagało i ustalliśmy, że robimy to pół na pół.. jak mi raz powiedział, ze jest przerażony jak ma ją trzymać to mu powiedziałam, że jestem takim samym człowiekiem jak i on i jakoś ja z tym moim przerażeniem walczyć muszę tylko dlatego, że jestem "MA-MA" a co.. TATA to tylko do płodzenia jest? No i teraz jak wychodzę wieczorami ze znajomymi, to nie muszę zostawiać instrukcji typu o 19 kąpiel o 20 kolacja, na kolecja to, to i to, zagotować, zamieszać 7 razy, dosłodzić, przemieszać, ostudzić.. o nie.... mój M doskonale wie co i jak ma robić bo robi to od początku.. i jeszcze nigdy nie usłyszałam pretensji, że ja gdzieś idę i go zostawiam z dziekciem, bo on uwielbia zostawac z małą.. ale każdy facet jest inny.. on pod względem opieki nad dzieckiem jest bezbłędny.. za to ścieramy się na temat sprzątania.. niby dużo pomaga.. nawet bardzo.. ale co ja się go muszę uprosić to byście nie uwierzyły.
Zuzui nie wiem jak jest u Ciebie, ale zauważyłam wśród znajomych, że wiele winy leży po stronie mam a nie tatusiów jeśli chodzi o pomoc przy dziecku, a raczej jej brak.. choć ciężko też obwiniać kobiety, bo to sprawa głównie hormonów, które mają nad nami władzę po porodzie.. Wiele z moich koleżanek były tak zapatrzone w swoje dziecko po narodzinach, że nie pozwalały się nikomu do dziecka zbliżać, bo one same wszystko zrobią najlepiej! Odtrącały młodego tate i inych członków rodziny.. liczyło się tylko nowonarodzone... Więc nie dziwi mnie później takie podejście tatusiów, że oni sobie nie poradzą.. część wynika z lenistwa, część z zazdrości o żonę (no bo jak może żona łazić a on w domu z dzieckiem?) a częśc właśnie z tego, że od samego poczatku miał wpajane, że sobie z dziekciem nie poradzi.. Ja też na początku niby pozwalałam mu robiś wszystko, ale so sekundę dyskretnie się upewniałam, czy Hanki nie utopił, nie połamał jej rączek i nóżek przy przebieraniu przy zabawie, czy przypadkiem właśnie się nie dławi jedzonkiem itp.. ale po około miesiacu wpadłam w depresję bo zawazyłam, ze on sobie radzi lepiej ode mnie..........................................
Najwazniejsze, że już się wyrównało.. jak chcemy pójśc razem to albo bierzemy Hankę (np do znajomych i ona tam sobie w wózeczku śpi) albo jak na impreze to zostawamy ją z babcią.. jak ja ide z moimi znajomymi to M ma dyżur, a jak on wychodzi to dyżuruję ja :) Równowaga pod każdym względem jednym słowem :)
 
Rozumiem Cię, u nas to samo. Mąż pracuje a po pracy prowadzi projekt, więc czas dla nas właściwie jest tylko w niedziele.
 
eli popieram, ja tez od pcozątku jak sie urodziła córcia prosiłam meża o pomoc we wszystkim, jak już sie nauczył obsługiwać to np kąpiel zostawiłam jemu, wiele razy wysyłałam na spacer, albo sama wychodziłam, z Bartkiem nie miał juz wiec żadnego problemu, objaśnione, wytłumaczone i tak naprawdę mogłabym wyjechac i mój m by sobie świetnie dał radę -oprócz gotowania. Poza tym wiele rzeczy robi lepiej ode mnie, bawi się z dziecmi rewelacyjnie, rozpieszcza, rozpuszcza, ale tez ma silną męską rękę-choć czasem oboje wymiękamy. No i tatuś to tatuś, to on nauczył córcię samą zasypiać (mnie jej płacz przerażał, on był cierpliwy), to on usypia tez syna, wiadomo mama to mama, ale on tez umie. Dlatego czesto słysze idź sobie, dam sobie radę i karmi, kąpie, usypia a ja mam wolne! za to piatki sa jego o 21 ma basen wiec pomaga położyć maluchy i smiga popływać z kolegami i kolezankami:)
nic, lecę się szykować do tyrki, chałupa meksyk,ale mąż przecież ogarnie:)
 
No to ja muszę iść na żywioł i po prostu wyjść w końcu z domu. Mój M nie mówię zajmuję się Alą, bawi się z nią, usypia i już się szykuje do sezonu rowerowego - siodełko dla Alci zakupione, ale jeszcze sam z nią nie został na dłużej niż godz. Eli zgadzam się z Tobą i wiem że popełniłam błąd w pewnym momencie. A mianowicie na początku kąpaliśmy zwykle Ale razem, a potem zaczęłam sobie świetnie radzić sama i mówiłam M, że nie jest mi potrzebny i tak nie chcący go odsunęłam od obowiązków. No cóż przy drugim dziecku będę mądrzejsza:-) Mój M widzę jak mięknie jak Ala do niego mówi "tatuć Majusz" już w ogóle ładnie powtarza imiona te łatwiejsze. Fajnie jak już można się komunikować ze swoim dzieckiem ostatnio hitem jest słowo"moja" (M mnie przytula, a ALa:"moja mama"!) i "nie ce" jak ma zły humor to " nie ce pić, pać, kąpu, siku,itd". Dzisiaj przyszli Panowie robić nam z meblami więc wywoziłam Ale do dziadków, wychodzimy z domu, a Alcia mówi "pa pa tatuć, pa pa pan" rozbawiła mnie, taką mam już rozumną córcię:)
 
u mnie nie ma problemu z wychodzeniem ...wrecz przeciwnie nieraz sam mnie wygania zebym poszla do kolezanki kosmetyczki czy na spacer zeby sie odprezyc, troche oderwac. daje sobie rade, z reszta tak jak eli napisala to czesto tez wina takiego odgradzania sie z noworodkiem od reszty(nie twierdze ze tak bylo w waszych przypadkach) ja odrazu mu "wpakowalam"dziecko i masz przewijaj, wykap itp zeby wiedzial co robic kiedy ja bede musiala wyjsc
 
reklama
Elaine proponuję zostawic tatusia z małym na 3 godzinki, moze zrozumie ,że możesz byc zmeczona po całym dniu "zabawy" z maluchem, wybierz się do fryzjera, na małe zakupy dla siebiei nie załamuj się, będzie coraz lepiej dziaciaki rosną
 
Do góry