reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrzesień 2009

reklama
olinka wskakujesz na łóżko porodowe.. zakładają wenflon i leci ci oksytocynka... i przez godzinę może nawet 2 leżysz sobie i nie wiem.. gadasz z mężem, położną, dzwonisz, czytasz.. i uważasz że taki poród możesz miec codziennie :-D później przychodzą lekkie skurcze a później chcesz zabić wszystkich wyrwać sobie ten wenflon z ręki i biegać nago po ulicy z pianą w pysku :-D ty jednak nigdzie nie uciekasz... przychodzą położne grzebią wiadomo gdzie, dobijają tekstami ze ni H*JA nie ma rozwarcia, albo jest ale małe i sie nie powiększa... dają czopek rozkurczowy, czasami 2.. przychodzą znów... znów cie dobijają że nic się nie ruszyło (ty umierasz z bólu) one dają zastrzyk rozkurczowy idą sobie.. ty nadal cierpisz.. wracają po kilku nawet minutach i krzyczą.. "o kurde dziecko idzie!" rozwarcie piękne, chwila parcia, maluch na brzuchu, łzy, uśmiechy i takie tam... :-D

to było z autopsji...

acha wcześniej zrobią ci lewatywe o ile robią ją w Twoim szpitalu...


ale pocieszyłaś laskę, dodam ,że nie zawsze wygląda to tak czarno u mnie poród wywoływany był dużo lżejszy od normalnego, no ale masz rację przeważnie tak jest. U nas w szpitalu jest tylko ta różnica, że do końca nawet z kroplówką możesz chodzić, ja dostałam jakąś końską dawkę przez strzykawkę i za 5 minut zaczęły się parte, rozwarcie z 6 zrobiło się 9 i dawaj na łóżko
 
olinka wskakujesz na łóżko porodowe.. zakładają wenflon i leci ci oksytocynka... i przez godzinę może nawet 2 leżysz sobie i nie wiem.. gadasz z mężem, położną, dzwonisz, czytasz.. i uważasz że taki poród możesz miec codziennie :-D później przychodzą lekkie skurcze a później chcesz zabić wszystkich wyrwać sobie ten wenflon z ręki i biegać nago po ulicy z pianą w pysku :-D ty jednak nigdzie nie uciekasz... przychodzą położne grzebią wiadomo gdzie, dobijają tekstami ze ni H*JA nie ma rozwarcia, albo jest ale małe i sie nie powiększa... dają czopek rozkurczowy, czasami 2.. przychodzą znów... znów cie dobijają że nic się nie ruszyło (ty umierasz z bólu) one dają zastrzyk rozkurczowy idą sobie.. ty nadal cierpisz.. wracają po kilku nawet minutach i krzyczą.. "o kurde dziecko idzie!" rozwarcie piękne, chwila parcia, maluch na brzuchu, łzy, uśmiechy i takie tam... :-D

to było z autopsji...

acha wcześniej zrobią ci lewatywe o ile robią ją w Twoim szpitalu...


ale pocieszyłaś laskę, dodam ,że nie zawsze wygląda to tak czarno u mnie poród wywoływany był dużo lżejszy od normalnego, no ale masz rację przeważnie tak jest. U nas w szpitalu jest tylko ta różnica, że do końca nawet z kroplówką możesz chodzić, ja dostałam jakąś końską dawkę przez strzykawkę i za 5 minut zaczęły się parte, rozwarcie z 6 zrobiło się 9 i dawaj na łóżko
 
eli uśmiałam się z twojego opisu :-D:-D Ale mój wywoływany dokładnie tak wyglądał do pewnego momentu...Tylko że mnie nie dawali żadnych czopków,tylko przebili pęcherz płodowy,a potem kazali sobie chodzić,i chodzić,i chodzić,i bóle tragiczne,ale proszę chodzić,chodzić...Wieszałam się na tym stojaku z oksytocyną, jak już zdychałam z bólu,bo mi kazali stać przy drabinkach,to powiedziałam,że chcę się położyć,położna do mnie,że nie,bo nastawiamy się na poród aktywny,a ja na to,że w dupie mam poród aktywny,pogryzłam ojca dziecka,a jak poszedł na papierosa,to rzuciłam się na łóżko i musiał mnie siłą z niego ściągać...:sorry:Pamiętam jeszcze,że się darłam do niego,że mam swoje prawa i mogę sobie robić co chcę przy porodzie,on do mnie,że nie mam żadnych praw,a ja dostałam wścieklizny "O ty ch...Zobaczysz,jakie mam prawa jak urodzę!!". Niestety,nie zobaczył,bo za bardzo mnie wszystko bolało...:sorry:
I nadal boli...:crazy: Jestem tydzień po porodzie,a babcia mi dopiero dzisiaj łaskawie mówi,że ma w szufladzie Tantum Rosa. Teraz to już mam gdzieś...:-p
Idę pod prysznic,bo dziecko śpi,to trzeba korzystać.:-) Pozdrawiam i trzymam kciuki za nierozpakowane jeszcze wrześniówki.
 
No to dziś następna nas opuści :tak:
HEHE niewiele nas już zostało :szok: olinka, princi mam nadzieję że dotrzymacie mi towarzystwa do poniedziałku? Nie bądźcie takie :-p
Ehehehe ja planuje na jutro wiec sorki...:sorry2: A jak jutro nie pyknie, to juz nie wiem.... w srode mam wywolanie....:baffled:

Dobrze wiedzieć, że tak to wygląda, właśnie dzisiaj jadę i będą wywoływać :-)
Szczesciara ! :-D:-D Powodzenia ;-)

a pytanko jest takie: jak pojde do szpitala na wywolanie porodu w czwartek to czego mam sie spodziewac?jestem zielona w temacie?co beda mi robic i w jaki sposob?
No u mnie jak mi wywolywali Natalke, bylo troche dramatyczniej niz u eli.... bo wywolywali mi od srody do niedzieli, dostawalm codziennie pszczolki w pupe rano i wieczorem, do niedzieli 3 razy okso ktore nie dzialalo... rozwarcia zero, szyjka twarda i takie tam, bol jak cholera, nikogo nienawidzisz....Ale tak wlasnie to kwestia 2 godz, ale za to bole hardcorowe.... :baffled: Bole sa tak wielkie , skurcze a one przyjda pach pach na ktg i mowia, ale to nie skurcze porodowe...:confused::confused::confused: bo ktg tak nie wykazuje !! I myslisz, to co to ku* jest !!! :baffled:Cala ciaze mialam nadzieje,ze nie skonczy sie znow :wściekła/y:wywolaniem, ale widocznie moja macica jest taka wredna ,ze nie odda dzidzi po dobroci :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:

O matko jak ja nie chce wywolywanego porodu!!! :szok::szok::szok:

No... bo u mnie dalej bez zmian !
 
toja ja mam takie zgrubienie po leej stronie bliny - prawa jest ok.
ta lewa brzydko wyglada - taka falda sie zrobila - mam nadzieje ze to ie bliznowiec, 20 pazdziernika ide do gn wiec spytam, ale ostatnio jak widzial to mowi ze wszystko jest ok...

znika wam kreska z brzucha ? ta pionowa?>
 
reklama
a pytanko jest takie: jak pojde do szpitala na wywolanie porodu w czwartek to czego mam sie spodziewac?jestem zielona w temacie?co beda mi robic i w jaki sposob?

Ja pojechałam na wywoływanie w środę, zrobili lewatywę, podpięli pod oksy i kazali chodzić. No to chodziłam po tym korytarzu przez 4 godziny, pewnie z 5km przeszłam:-p w przerwach robili ktg i badanie czy coś się rozwiera, skurcze były, ale średnio bolesne (bardziej bolał mnie brzuch po lewatywie:sorry:). Po 4 godzinach oksy nic się nie rozwarło nawet na milimetr, główka małego wysoko, więc stwierdzili, że dadzą mi spokój do piątku. Cały czwartek sie wynudziłam w szpitalu, w piątek z rana powtórka z rozrywki: lewatywa nr 2 :)eek:) i kroplówka z oksy. Tym razem chodziłam 2godz, skurcze były bardziej bolesne, ale w badaniu dalej absolutnie NIC, rozwarcie na 1,5 palca i ani drgnie, główka się nie wstawia. I mówią mi, że w niedziele kolejna próba. Ale się zbuntowałam, powiedziałam, że napewno nie będę przez weekend czekać w szpitalu, więc stwierdzili, że wypuszczą mnie na przepustkę i w poniedziałek mam się z rana stawić do porodu. W sobote wieczorem coś zaczęłam czuć, brzuch bolał jak na okres, pół nocy nieprzespałam, bo plecy bolały niemiłosiernie. O godzinie 6 rano wstałam, poszłam przed tv, w ciągu godziny dostałam skurczy co 3min, ale bolało nadal średnio. Pojechałam do szpitala ok 7.30, przyjęli mnie, zrobili ktg, trzecią w ciągu 5dni lewatywę :)wściekła/y:) i podpięli pod oksy i kazali chodzić. O 11 miałam kolejne badanie, rozważali przebicie pęcherza z wodami, ale jako że główka nadal nie schodziła, rozwarcie 1,5 palca - brak postępu porodu, zdecydowali, że robią CC. O 11.30 poszłam na sale operacyjną, a o 11.45 urodził się mój synuś kochany.

Dla mnie najgorsze w tym wszystkim było to czekanie kilka dni i niepewność czy już, czy za chwilę, czy w nocy, czy rano i czy w ogóle coś ruszy:oo2: pozatym inne kobiety przychodziły, rodziły i wychodziły, a ja leżałam bezsensownie i się tylko wkurzałam, że ja tak nie mogę:wściekła/y::wściekła/y:
 
Do góry