Dziewczyny niestety tak to czasem w zyciu bywa, ze alkohol zatruwa życie rodziny, ale pomyślcie, ze dzidziusie najważniejsze i czuja to co my, wiec głowa do góry i usmiech na twarz!!!!!
Ja dziś się dogadałam z moja mamunią co do pomocy mi w tych trudnych dniach,do piątku jak dotrwam, to w razie kiepskich nocy tak jak dziś czy złego samopoczucia mąż zawiezie córcie do babci, a jak nie urodze jeszcze to w niedziele przyjada i pomogą az do porodu i trochę po porodzie. Nie ma to jak matka, mi sie za nią mocno tęskni, bo zachciało mi się studiowac 300km od domu i tu zostać.
No i czekam na wizytę na piątek, zobaczymy co gin powie.
Ja na wyjście mam spakowany cieniutki kaftanik i cienkie spioszki, welurkowe śpioszki, sweterek i czapeczkę, w razie co cienki kombinezonik, wszystko lezy i czeka, a w związku z tym, ze to połozna ubiera to zadecyduje, czy założyc cienkie i kombinezonik, czy grubsze i tyle.
Wiecie co, już nie moge sie doczekać jazdy na porodówkę, chce mieć już to za sobą.