reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrocławianki - jaki szpital????

Termin mam na 20 grudnia, więc liczę się z tym, że mogę urodzić w trakcie świąt, a święta właśnie w Brzegu planuję spędzić. Niestety żadnego lekarza, położnej stamtąd nie znam, więc chyba mimo wszystko mąż będzie mnie do Wrocławia wiózł. Bardzo dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.
 
reklama
napiszcie coś więcej o borowskiej moja ginekolog mnie tam kieruje bo stwierdzono u mnie rumień wędrujący więc na 90% mam boleriozę zaraz jadę na konsultację do szpitala zakaźnego:-(
 
Wczoraj byłam na Borowskiej w celu "rozpoznania terenu" (wprawdzie termin mam na koniec stycznia, ale akurat oboje z mężem mieliśmy czas, więc się wybraliśmy) mogę coś powiedzieć o porodówce, jedna sala "wspólna" z trzema łóżkami porodowymi oddzielonymi parawanami, wszystko nowe, wygląda bardzo przyjemnie, ale jeden, dla mnie wielki minus - nie ma prysznica, tylko toaleta, pytałam położnej jak to jest z ewentualnym prysznicem, podobno można gdzieś w okolicy (w jakimś pokoju zabiegowym chyba) wziąć prysznic, ale jakoś bardzo podejrzanie mi to brzmi, jeśli coś zależy od dobrej woli pracowników, to może być z tym różnie... Są też dwa pokoje do porodów rodzinnych, niezbyt duże, ale mają wszystko co potrzeba w tym łazienkę z toaletą i prysznicem. Za poród w sali rodzinnej nie trzeba płacić żadnych cegiełek, są darmowe i dostępne dla chętnych, pod warunkiem, że są aktualnie wolne. Pytałam się też o obecność studentów, położna stwierdziła, że można ich sobie "nie życzyć" ale wtedy często lekarze kontrargumentują, że w takim razie trzeba było wybrać inny szpital... więc tu też wszystko zależy od dobrej woli pracowników. Jeśli rodzi się nocą, wtedy na pewno nie będzie studentów, czyli nogi razem do wieczora :-D
Ogólne wrażenie bardzo dobre, od wejścia w ogóle mi to nie wyglądało na szpital, raczej na jakąś galerię handlową :biggrin2:, to przez duże przestrzenie, i szerokie korytarze (jak szklany labirynt trochę), nie ma specyficznego szpitalnego zapachu (to od razu wyczuł mój małżonek, który tego nie cierpi) i nie trzeba dreptać w niebieskich paputkach. Na porodową izbę przyjęć nie jest trudno trafić, tyko wszystko jest daleko, śmialiśmy się, z mężem, że można nie dojść tylko urodzić po drodze ;-)
Tak czy siak, wszystko zależy na kogo się trafi, czy położna ma dobry czy zły humor i trzeba mieć nadzieję, że wszystko potoczy się dobrze. Mam już pewne doświadczenia w tej kwestii, ponieważ to moja trzecia ciąża i trzeci poród, poprzednie były w 2008 roku na Kamieńskiego i w 2010 na Brochowie i jeśli dziecko zdrowe i poród bez komplikacji to wszyscy są szczęśliwi...
 
Cześć
zaglądnęłam tu by poczytac Waszych porad... ja znowu słyszałam od koleżanki, że na Borowską lepiej nie:cool: chwaliła Brochów... ja swoje poprzednie dzieci rodziłam jedno na Dyrekcyjnej, a drugie na Kamieńskiego i w tamtym czasie Kamieńskiego sobie chwaliłam... nie wiem jak teraz:crazy:

Pozdrawiam Wrocławianki
 
Koziołek - fajnie że opisałaś.

A mówili Ci co s o kole porodowym. Ja czytałam o nim artykuły z 2 lata temu, ale pewnei jak to w Polsce koło jest a nie ma kto obsługiwac czy cos...

Będą rodzić w kosmicznym fotelu. Nowy sprzęt dla AM

Zreszta pytałam tez ostatnio położnej gdzie do lekarza chodze - to tez nic o nim nie słyszała...mówiła ze na Borowskiej opinie strasznie złe były i pewnei to koło im miało troche rangę podnieść...

musze tam zadzwonic z ciekawosci i zapytac co z tym kołem

Dziewczyny, mam prośbe jeszcze, gdyby któraś znała kogos kto rodził w domu - to dajcie znaka albo namiar, co? plisss bo ja jakos nie moge w necie namierzyć...

i jak wiecie moze jak to bywa teraz z badaniami dziecka itd. po takim porodzie - to piszcie tez - bo niby weszła rok temu jakas tam ustawa z ekobieta ma miec wybó czy chce rodzic w domu czy w szpitalu, wiec nie wiem czy to znaczy ze kobitka mówi ze w domu i dają jej za darmo położna itd.?
 
Ostatnia edycja:
Tak, o kole porodowym była mowa, jest w jednej z sal do porodów rodzinnych, ale sama położna śmiała się, że jest takie super koło, z którego nikt nie chce korzystać... Jak mówię, moje informacje są czysto teoretyczne, bo jeszcze tam nie rodziłam, właściwie w naszym przypadku decyduje niewielka odległość do tego właśnie szpitala, wcześniej najbliżej nam było na Brochów i byłam w miarę zadowolona. Teraz nie umiem się wypowiedzieć na temat pracy położnych itp. ja także słyszałam niezbyt pochlebne opinie, ale jak piszę, liczę na łut szczęścia :-D
Na Brochowie rodziłam w 2010 roku, z tego co pamiętam były dwie sale do porodów rodzinnych, ładne, dość obszerne (nasza składała się z dwóch połączonych pomieszczeń jedno z fotelem/łóżkiem porodowym i sprzętem, a drugie z łazienką, prysznicem i toaletą jakąś kanapą i telewizorem, na moment badania małżonek zaszywał się tam) żeby skorzystać z porodu rodzinnego trzeba było mieć wpis-zgodę ordynatora do karty ciąży oraz uiścić dobrowolną cegiełkę (kwota sugerowana 200 zł) i w trakcie porodu mieć potwierdzenie zapłaty (ale słyszałam też o parach, które rodziły w tych pokojach nie uiszczając zapłaty, po prostu wyrazili taką chęć i pokój był wolny), cegiełka oczywiście nie gwarantuje miejsca w sali do porodu rodzinnego, jeśli obie są zajęte... Oprócz sal do porodów rodzinnych była także sala ogólna, bardzo duża, jasno oświetlona, na trzy łóżka, standardowo, poprzedzielane parawanami, zrobiło na mnie niezbyt dobre wrażenie, białe kafle z góry na dół (mi to przypominało rzeźnię, tyle, że bez haków :-D) ale cóż, to starszy szpital i dla nich priorytetem jest nie estetyka tylko podejście praktyczne... ale ja leżałam tam tylko chwilkę na KTG. Położną miałam taką sobie, rodziłam w nocy więc była zaspana i mało zainteresowana, a że był to mój drugi poród wiedziałam co i jak więc za bardzo jej nie potrzebowałam, denerwowało mnie tylko to, że ciągle wychodziła na "dymka" i strasznie śmierdziała papierosami, ale głównie jej przy mnie nie było...
Co do znieczulenia nic nie wiem, nie byłam zainteresowana, poza tym nie wiem, czy już wtedy było dostępne.

O porodach domowych nie słyszałam, ale też się nie interesowałam, to pewnie trochę jak z planem porodu, niby wszyscy powinni go respektować itp. co i tak pozostaje w teorii :-)
 
Koziołek - dzięks za rozbudowaną odpowiedź heheh ja raczej na tą Borowską czy Brochów nie sądze zebym się pisała bo raz ze opinie a dwa nie mój rejon. Najblizej mam na Chałbińskiego.

Chyba ze własnie ze wzgledu na to koło. I dziwi mnie ze nikt z tego koła nie korzysta, ja jak widziałam na filmiku na youtube jak działa to wydaje mi sie strasznie przydatne, trafnie skonstruowane itd. Przypomina ruchy własnie takie jak robiłam podczas porodu pierwszego swojego:-p

no albo jak na Chałbińskiego nie byłoby wolnej sali do rodzinnych to tez bede szukac w innych szpitalach bo za chiny nie chce sama rodzic.

A to co mówisz o tych salach współnych i parawanach - to fakt masakra. Ja nie wiem jak tak mozna? Przeciez nawet jak babka nie chce z męzem rodzic to powinna miec mozliwosc rodzenia w spokoju w osobnym pomieszczeniu a nie ze słyszy jęki innych kobiet. A przeciez psychika podczas porodu to nawet 80% gwarancji na powodzenie.
Oliwka - tą stronke znam dobrze :tak:duzo tam mądrych rzeczy;-) Jeszcze nie podjełam decyzji co do rodzenia w domu. Zalezy tez od ciąży-musi byc książkowa. Ale naprawde straaaasznie bym chciała - to dla mnei jakis inny wymiar emocji, blokują mnie tylko te wszystkie komplikacje. Ja akurat poród miałam spoko- tzn. bolało tak ze wow- wiadomka heheh ale wszystko ładnie sie rozgrywało jak trzeba.
A o komplikacjach przeróżnych słysze ciagle i dlatego tylko sie boje, bo nawet jakies małe niedotlenienie dziecka to jzu problem - juz bedzie ze przeze mnie ma gorszy start.
Moze gdybym jeszcze miała zapewnioną karteke pogotowia pod klatką w czasie porodu - ale na bank w Polsce heheheh
 
reklama
malbertka na karetkę nie ma co liczyć... no chyba że prywatnie;-) no i mi nawt nie przechodzi przez myśl rodzenie w domy, własnie ze względu na to... a jakby coś...
Chałbińskiego nie znam ale moja ginka :-) tam pracuje ale o porodzie jeszcze nie rozmawiałayśmy... za wczesnie heh
 
Do góry