reklama
Trzebnica jest za Wrocławiem jadąc z mojej strony, Brzeg opolski a poza tym to w Trzebnicy nie ma OITD, a mi na tym zależy.z brzegu to chyba Trzebnica naaajbliżej
magda19866
Początkująca w BB
Dzień dobry wszystkim
Przebrnęłam przez cały wątek i nadal mam wiele pytań:
Czy trzeba mieć dużo szczęścia, żeby we Wrocławiu mieć poród rodzinny? Bo z tego, co słyszę to wiecznie wszędzie nie ma miejsc. Ja mam termin na 20 grudnia i powoli zaczynam się stresować.
Jak to jest z tym porodem na Borowskiej, trzeba mieć kogoś zgodę na poród rodzinny? Czy jeśli sale do rodzinnych zajętę to mąż zostanie wpuszczony na ogólną? Jeśli nie to czy te kilka/kilkanaście godzin spędzi pod salą? Czy ja będę mogła do niego wyjść? Czy to prawda, że na Borowskiej nie ma szans na aktywny poród, że cały czas jest się pod ktg i trzeba leżeć, leżeć aż się urodzi?
Co gdy mam skurcze np co 5 minut jadę do szpitala i tam nie ma miejsc, powiedzą mi gdzie jechać czy mam sama od szpitala do szpitala?
Będę wdzięczna za odpowiedź.
Przebrnęłam przez cały wątek i nadal mam wiele pytań:
Czy trzeba mieć dużo szczęścia, żeby we Wrocławiu mieć poród rodzinny? Bo z tego, co słyszę to wiecznie wszędzie nie ma miejsc. Ja mam termin na 20 grudnia i powoli zaczynam się stresować.
Jak to jest z tym porodem na Borowskiej, trzeba mieć kogoś zgodę na poród rodzinny? Czy jeśli sale do rodzinnych zajętę to mąż zostanie wpuszczony na ogólną? Jeśli nie to czy te kilka/kilkanaście godzin spędzi pod salą? Czy ja będę mogła do niego wyjść? Czy to prawda, że na Borowskiej nie ma szans na aktywny poród, że cały czas jest się pod ktg i trzeba leżeć, leżeć aż się urodzi?
Co gdy mam skurcze np co 5 minut jadę do szpitala i tam nie ma miejsc, powiedzą mi gdzie jechać czy mam sama od szpitala do szpitala?
Będę wdzięczna za odpowiedź.
Magdo, nie wiem jak jest z porodami rodzinnymi i w ogóle z dostaniem się do danego szpitala, sama planowałam iść do lekarza, który pracuje w szpitalu wybranym przeze mnie. Jedno, co wiem na pewno, to to, że jak trafisz do szpitala z bólami, a tam nie będą mieli miejsca, to muszą ocenić stan zaawansowania Twojego porodu i zdecydować, czy sama dotrzesz do innego szpitala, czy karetką. Jeśli byłaby sytuacja, iż musiałabyś jechać do innego szpitala, to szpital, który Cię odsyła ma obowiązek udzielić informacji w którym szpitalu Cie przyjmą i tam "zaklepać" miejsce, do czasu aż dojedziesz.
Dzień dobry wszystkim
Przebrnęłam przez cały wątek i nadal mam wiele pytań:
Czy trzeba mieć dużo szczęścia, żeby we Wrocławiu mieć poród rodzinny? Bo z tego, co słyszę to wiecznie wszędzie nie ma miejsc. Ja mam termin na 20 grudnia i powoli zaczynam się stresować.
Jak to jest z tym porodem na Borowskiej, trzeba mieć kogoś zgodę na poród rodzinny? Czy jeśli sale do rodzinnych zajętę to mąż zostanie wpuszczony na ogólną? Jeśli nie to czy te kilka/kilkanaście godzin spędzi pod salą? Czy ja będę mogła do niego wyjść? Czy to prawda, że na Borowskiej nie ma szans na aktywny poród, że cały czas jest się pod ktg i trzeba leżeć, leżeć aż się urodzi?
Co gdy mam skurcze np co 5 minut jadę do szpitala i tam nie ma miejsc, powiedzą mi gdzie jechać czy mam sama od szpitala do szpitala?
Będę wdzięczna za odpowiedź.
ja napisze to co wiem ze swojego doswiadczenia:
rodziłam na Klinikach(ul. Chaubińskiego)- za poród rodzinny płaciłam 150 zł - cegiełke na szpital.
Tez sie bałam ze miejsca nie bedzie ale było.
Żeby dojsc do sali rodzinnej musielismy przechodzic przez sale ogólną gdzie kobitki tez rodziły i wiem ze np. jak chciałam zeby mąz szedł ze mna do kibelka czy cos to położna odradzała - bo nie chciał zeby sie tam błąkał miedzy tymi kobietkami rodzącymi.
i z tego co dotychczas przezyłam, to uwazam ze wazniejsza położna niz to zeby lekarz prowadzacy był w szpitalu;-)mówie oczywiscie o sytuacji, jelsi ciąża jest książkowa...
magda19866
Początkująca w BB
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Zdecydowałam pod koniec października wybrać się do weekendowej szkoły rodzenia, może to rozjaśni moje wątpliwości odnośnie szpitala.
Uważam, że to przykre, iż w naszej wrocławskiej rzeczywistości nie można zaplanować porodu (nie mówie o dacie, długości itp, chodzi mi tylko o miejsce i osobę towarzyszącą).
Nie boję się bólu porodowego, bo nigdy nie przeżyłam, więc nie wiem czego się bać. Boję się samotności i ludzkiej nieżyczliwości, dlatego tak bardzo mi zależy, żeby chociaż w I fazie porodu mąż był ze mną.
Bishopka orientujesz się może jak jest z porodami w Brzegu? Czy wszystkie sale są do rodzinnych czy też jest grupowa? Słyszałam, że porodówka w Brzegu zmieniła się na lepsze.
Uważam, że to przykre, iż w naszej wrocławskiej rzeczywistości nie można zaplanować porodu (nie mówie o dacie, długości itp, chodzi mi tylko o miejsce i osobę towarzyszącą).
Nie boję się bólu porodowego, bo nigdy nie przeżyłam, więc nie wiem czego się bać. Boję się samotności i ludzkiej nieżyczliwości, dlatego tak bardzo mi zależy, żeby chociaż w I fazie porodu mąż był ze mną.
Bishopka orientujesz się może jak jest z porodami w Brzegu? Czy wszystkie sale są do rodzinnych czy też jest grupowa? Słyszałam, że porodówka w Brzegu zmieniła się na lepsze.
reklama
Magdo, co do Brzegu, to zmieniło się bardzo dużo ale tylko wizualnie (jak dla mnie). Jedyny lekarz godny polecenia,to ordynator Wilczyński (znany z tv i gazet), reszty nie polecam, chyba, że do nich chodzisz. A co do porodu rodzinnego, to idziesz i rodzisz, a jest tylko jedna taka sala. Ale w Brzegu jest tak malo porodów, że na sali ogólnej też zezwoliliby rodzić z kimś bliskim.Moja siostra rodziła tam z męzem pięc lat temu i jest zadowolona. Zaletą małej ilości porodów jest to, że położne są bardzo pomocne dla położnic, ponoć co chwilę pytają czy coś pomóc, czy boli, pokazują jak opiekować się dzieckiem, karmić itp. Ja bym tam nie rodziła, ale znam wiele osób, które są zadowolone. Z tym, że jesli jesteś z Wrocławia, to weź pod uwagę, że jakby się coś z dzieckiem działo, to wiozą je do Opola.
Podziel się: