Tak, o kole porodowym była mowa, jest w jednej z sal do porodów rodzinnych, ale sama położna śmiała się, że jest takie super koło, z którego nikt nie chce korzystać... Jak mówię, moje informacje są czysto teoretyczne, bo jeszcze tam nie rodziłam, właściwie w naszym przypadku decyduje niewielka odległość do tego właśnie szpitala, wcześniej najbliżej nam było na Brochów i byłam w miarę zadowolona. Teraz nie umiem się wypowiedzieć na temat pracy położnych itp. ja także słyszałam niezbyt pochlebne opinie, ale jak piszę, liczę na łut szczęścia
Na Brochowie rodziłam w 2010 roku, z tego co pamiętam były dwie sale do porodów rodzinnych, ładne, dość obszerne (nasza składała się z dwóch połączonych pomieszczeń jedno z fotelem/łóżkiem porodowym i sprzętem, a drugie z łazienką, prysznicem i toaletą jakąś kanapą i telewizorem, na moment badania małżonek zaszywał się tam) żeby skorzystać z porodu rodzinnego trzeba było mieć wpis-zgodę ordynatora do karty ciąży oraz uiścić dobrowolną cegiełkę (kwota sugerowana 200 zł) i w trakcie porodu mieć potwierdzenie zapłaty (ale słyszałam też o parach, które rodziły w tych pokojach nie uiszczając zapłaty, po prostu wyrazili taką chęć i pokój był wolny), cegiełka oczywiście nie gwarantuje miejsca w sali do porodu rodzinnego, jeśli obie są zajęte... Oprócz sal do porodów rodzinnych była także sala ogólna, bardzo duża, jasno oświetlona, na trzy łóżka, standardowo, poprzedzielane parawanami, zrobiło na mnie niezbyt dobre wrażenie, białe kafle z góry na dół (mi to przypominało rzeźnię, tyle, że bez haków
) ale cóż, to starszy szpital i dla nich priorytetem jest nie estetyka tylko podejście praktyczne... ale ja leżałam tam tylko chwilkę na KTG. Położną miałam taką sobie, rodziłam w nocy więc była zaspana i mało zainteresowana, a że był to mój drugi poród wiedziałam co i jak więc za bardzo jej nie potrzebowałam, denerwowało mnie tylko to, że ciągle wychodziła na "dymka" i strasznie śmierdziała papierosami, ale głównie jej przy mnie nie było...
Co do znieczulenia nic nie wiem, nie byłam zainteresowana, poza tym nie wiem, czy już wtedy było dostępne.
O porodach domowych nie słyszałam, ale też się nie interesowałam, to pewnie trochę jak z planem porodu, niby wszyscy powinni go respektować itp. co i tak pozostaje w teorii :-)