reklama
Trzymam za Was kciuki zeby wszystko poszło bardzo dobrze.U mnie już wszystko pewne.
W najbliższy czwartek 12.11.2009 mam Cesarskie Cięcie na Dyrekcyjnej.
Opiszę co i jak po powrocie :-)
Ja również rodziłam w Trzebnicy, bardzo długo wybierałam szpital. Jestem bardzo zadowolona , pokoje 2-osobowe ,czyściutko , kameralnie, opieka poporodowa , w zależności na kogo się trafi , ale ok., Polecam dr. Paslawskiego , który tam pracuje jest rewelacyjny pod każdym względem, wspierał mnie bardziej niż mój mąż . Generalnie polecam ten szpital.
kazimiera1987
Fanka BB :)
OLICA czekamy na wiadomosc jak bedzie juz po! Trzymam kciuki!!!
kura domowa:)
Zaciekawiona BB
ja polecam na Brochowie
Nadarienne
Fanka BB :)
Ja mam pytanie właśnie do mam, które rodziły w klinikach na Dyrekcyjnej - jak tam wszystko wygląda? Bo zastanawiam się w sumie nad tym szpitalem, dzisiaj akurat tam byłam na badaniach ktg i usg, i w sumie, oprócz pani na izbie przyjęć, to personel sprawiał bardzo pozytywne wrażenie na mnie. Sam budynek trochę bunkrowaty i ponury, ale wyposażenie z tego, co widziałam, to całkiem porządne. Ciekawa jestem bardzo jak wygląda to na porodówce no i później. Tu bardzo liczę na świeże wieści od OLICI, mam nadzieję, że wszystko tam u niej przebiegło szczęśliwie i niedługo do nas wróci.
Drugą opcją jaką biorę pod uwagę jest Brochów, bo słyszałam głównie pozytywne opinie o tym szpitalu, m.in. sąsiadka tam rodziła i zadowolona, znajoma ze studiów także. Ale osobiście nie miałam jeszcze okazji tam zajrzeć. Miałam tam na szkołę rodzenia chodzić, ale wciąż coś wypadało i w efekcie kursu nie zaczęłam do tej pory.
Tak więc sama jeszcze nie wiem, a to już 30 tydzień stuknął...
Drugą opcją jaką biorę pod uwagę jest Brochów, bo słyszałam głównie pozytywne opinie o tym szpitalu, m.in. sąsiadka tam rodziła i zadowolona, znajoma ze studiów także. Ale osobiście nie miałam jeszcze okazji tam zajrzeć. Miałam tam na szkołę rodzenia chodzić, ale wciąż coś wypadało i w efekcie kursu nie zaczęłam do tej pory.
Tak więc sama jeszcze nie wiem, a to już 30 tydzień stuknął...
Cześć. w czerwcu rodziłam na Dyrekcyjnej. Budynek rzeczywiście zniechęca, ale z obsługi jestem zadowolona. Nie nastawiałam się, że wszyscy będą koło mnie skakać, bo rodzę. Oczekiwałam tylko dobrej opieki dla mnie i dziecka.
Sala porodowa - bardzo dobry personel (miałam 3 kroplówki na wywołanie po terminie, więc przyjrzałam się różnym zmianom...). Tylko 2 panie (w głowie przezwałam je "wiedźmy") nie podeszły mi. Te faktycznie znieczuliły się na rodzące, z łaską podchodziły i lekarka zwróciła im nawet uwagę przy mnie. Porody odbierały jednak dobrze. A to co jest jednej wiedźmie na plus - zanim zabrali małego na noworodki - trochę czekaliśmy na to, a ja miałam być jeszcze na porodówce- dali mi go i leżeliśmy razem, nawet już tam zachęcali do przystawiania dziecka. Za to pozostałe położne cud-miód, zarówno jeśli chodzi o podejście do kobiet jak i odbieranie porodów (uwierz, naprawdę się ich nasłuchałam).
Z opieki lekarskiej też jestem zadowolona. Chociaż kilku lekarzy ("szefów zmian") z presji braku miejsc - było nie koniecznie bardzo miłych. Za to młody personel lekarski bardzo przyjazny i pomocny.
Na porodówce masz 3 łóżka porodowe oddzielone zasłonką (mi to nie przeszkadzało i przy okazji można porozmawiać z sąsiadką. Jest jedna sala do porodów rodzinnych, ale jak ja rodziłam to i tak nie było miejsc i na wszystkie łóżka były zajęte..wtedy nie ma możliwości rodzić z mężem.
Na noworodkach jest też tylko jedna pani nie królująca w rankingach na najmilszą w rozmowie. Pozostałe panie bardzo pomocne. Zachęcają żeby pytać i odpowiadają z chęcią. Zwłaszcza jedna pani - taka z czarnymi długimi włosami - mówi o sobie ciocia i wie o nich wszystko, rozpoznaje mamy i dzieci, chodzi nawet po salach sama z siebie i podpytuje czy wszystko w porządku zachęca do zadawania pytań.
Trzeba pamiętać, że te panie nie są do opieki nad naszymi dziećmi, to matki muszą się opiekować swoimi pociechami, a one z chęcią wytłumaczą co i jak.
A.. jeszcze powinnaś pamiętać, że może się trafić, że będziesz mieć studentów podczas porodu
I tu będzie liczyć się Twoje nastawienie, ja miałam młody zespół lekarzy - można było swobodnie porozmawiać i pożartować.
Sala porodowa - bardzo dobry personel (miałam 3 kroplówki na wywołanie po terminie, więc przyjrzałam się różnym zmianom...). Tylko 2 panie (w głowie przezwałam je "wiedźmy") nie podeszły mi. Te faktycznie znieczuliły się na rodzące, z łaską podchodziły i lekarka zwróciła im nawet uwagę przy mnie. Porody odbierały jednak dobrze. A to co jest jednej wiedźmie na plus - zanim zabrali małego na noworodki - trochę czekaliśmy na to, a ja miałam być jeszcze na porodówce- dali mi go i leżeliśmy razem, nawet już tam zachęcali do przystawiania dziecka. Za to pozostałe położne cud-miód, zarówno jeśli chodzi o podejście do kobiet jak i odbieranie porodów (uwierz, naprawdę się ich nasłuchałam).
Z opieki lekarskiej też jestem zadowolona. Chociaż kilku lekarzy ("szefów zmian") z presji braku miejsc - było nie koniecznie bardzo miłych. Za to młody personel lekarski bardzo przyjazny i pomocny.
Na porodówce masz 3 łóżka porodowe oddzielone zasłonką (mi to nie przeszkadzało i przy okazji można porozmawiać z sąsiadką. Jest jedna sala do porodów rodzinnych, ale jak ja rodziłam to i tak nie było miejsc i na wszystkie łóżka były zajęte..wtedy nie ma możliwości rodzić z mężem.
Na noworodkach jest też tylko jedna pani nie królująca w rankingach na najmilszą w rozmowie. Pozostałe panie bardzo pomocne. Zachęcają żeby pytać i odpowiadają z chęcią. Zwłaszcza jedna pani - taka z czarnymi długimi włosami - mówi o sobie ciocia i wie o nich wszystko, rozpoznaje mamy i dzieci, chodzi nawet po salach sama z siebie i podpytuje czy wszystko w porządku zachęca do zadawania pytań.
Trzeba pamiętać, że te panie nie są do opieki nad naszymi dziećmi, to matki muszą się opiekować swoimi pociechami, a one z chęcią wytłumaczą co i jak.
A.. jeszcze powinnaś pamiętać, że może się trafić, że będziesz mieć studentów podczas porodu
I tu będzie liczyć się Twoje nastawienie, ja miałam młody zespół lekarzy - można było swobodnie porozmawiać i pożartować.
kazimiera1987
Fanka BB :)
Meggi San to troche mnie uspokoilas, wiadomo zawsze trafia sie jakies wredne malpy ktore zapomnialy po co tam sa ale ......, ja termin mam na 7 stycznia i chce wlasnie rodzic na Dyrekcyjnej, mam nadzieje ze lekarz do ktorego chodze teraz prywatnie pomoze bo jest tam ordynatorem. Ciekawe jak u Olicy?!
reklama
A ja bardzo chciałam na Kamieńskiego rodzić, bo już tam 3 lata temu rodziłam i byłam właściwie zadowolona. Tydzień temu urodziłam synka na brochowie, bo z Kamieńskiego 3 razy mnie odsyłali z sączącymi się wodami Historia to długa i niewesoła, ostatecznie wylądowałam na Warszawskiej i bardzo się cieszę , tam na IP sto razy lepiej niż na kamieńskiego , lekarze o niebo milsi, stwierdzili, ze skandal, ze mnie tak odsyłali wciąż do domu, choć mieli obowiązek zostawić w szpitalu i podać antybiotyk.
Na porodówce też o wiele lepiej, położne dużo, dużo milsze od tych, które spotkałam na Kamieńskiego. Ta , która mi pomagała była wręcz rewelacyjna, wszystko wciąż opisywała, rozmawiała ze mną itd. Byłam w szoku, ze tak bardzo może się różnić opieka położnej.
Później już na położnictwie leżałam na 2 osobowej sali i było nie najgorzej, pielęgniarki nas nie obskakiwały, ale jak się do nich przyszło, o coś zapytać czy poprosić to zawsze grzecznie pomagały. Dziewczyny, te które miały problemy z karmieniem, przychodziły do nich z dzidziusiami i tam trenowały. Zajrzała do nas też pielęgniarka z poradni laktacyjnej.
Jedyny minus to odparzona pupa małego w trakcie naswietlania pod lampami na zółtaczke. Niby zabrały pieluchy i chustki, ale na karmienie mały wracał do mnie z przyschnięta do pupki kupą Ale kilka dni w dom i pupcia już gładziutka
Ostatecznie bardzo się cieszę, że trafiłam jednak na Brochów , a nie na Kamieńskiego.
Tylko pamiętajcie, żeby dla nas byli mili, trzeba samemu być miłym i sympatycznym, a pielęgniarki i położne to nie jasnowidze, trzeba zadawać pytania i prosić jak czegoś nam trzeba
Na porodówce też o wiele lepiej, położne dużo, dużo milsze od tych, które spotkałam na Kamieńskiego. Ta , która mi pomagała była wręcz rewelacyjna, wszystko wciąż opisywała, rozmawiała ze mną itd. Byłam w szoku, ze tak bardzo może się różnić opieka położnej.
Później już na położnictwie leżałam na 2 osobowej sali i było nie najgorzej, pielęgniarki nas nie obskakiwały, ale jak się do nich przyszło, o coś zapytać czy poprosić to zawsze grzecznie pomagały. Dziewczyny, te które miały problemy z karmieniem, przychodziły do nich z dzidziusiami i tam trenowały. Zajrzała do nas też pielęgniarka z poradni laktacyjnej.
Jedyny minus to odparzona pupa małego w trakcie naswietlania pod lampami na zółtaczke. Niby zabrały pieluchy i chustki, ale na karmienie mały wracał do mnie z przyschnięta do pupki kupą Ale kilka dni w dom i pupcia już gładziutka
Ostatecznie bardzo się cieszę, że trafiłam jednak na Brochów , a nie na Kamieńskiego.
Tylko pamiętajcie, żeby dla nas byli mili, trzeba samemu być miłym i sympatycznym, a pielęgniarki i położne to nie jasnowidze, trzeba zadawać pytania i prosić jak czegoś nam trzeba
Podziel się: