reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wrocławianki - jaki szpital????

U mnie już wszystko pewne.
W najbliższy czwartek 12.11.2009 mam Cesarskie Cięcie na Dyrekcyjnej.
Opiszę co i jak po powrocie :-)
 
reklama
Ja również rodziłam w Trzebnicy, bardzo długo wybierałam szpital. Jestem bardzo zadowolona , pokoje 2-osobowe ,czyściutko , kameralnie, opieka poporodowa , w zależności na kogo się trafi , ale ok., Polecam dr. Paslawskiego , który tam pracuje jest rewelacyjny pod każdym względem, wspierał mnie bardziej niż mój mąż . Generalnie polecam ten szpital.
 
witam przyszłe mamy ja rodziłam na brochowie i nie jestem zadowolona z tego szpitala. A dokładnie chodzi mi o położne które tam pracują sa bardzo nie miłe i o wszystko trzeba sie ciągle dopytywac bo w niczym nie chca ci pomóc .
 
Ja mam pytanie właśnie do mam, które rodziły w klinikach na Dyrekcyjnej - jak tam wszystko wygląda? Bo zastanawiam się w sumie nad tym szpitalem, dzisiaj akurat tam byłam na badaniach ktg i usg, i w sumie, oprócz pani na izbie przyjęć, to personel sprawiał bardzo pozytywne wrażenie na mnie. Sam budynek trochę bunkrowaty i ponury, ale wyposażenie z tego, co widziałam, to całkiem porządne. Ciekawa jestem bardzo jak wygląda to na porodówce no i później. Tu bardzo liczę na świeże wieści od OLICI, mam nadzieję, że wszystko tam u niej przebiegło szczęśliwie i niedługo do nas wróci. :)

Drugą opcją jaką biorę pod uwagę jest Brochów, bo słyszałam głównie pozytywne opinie o tym szpitalu, m.in. sąsiadka tam rodziła i zadowolona, znajoma ze studiów także. Ale osobiście nie miałam jeszcze okazji tam zajrzeć. Miałam tam na szkołę rodzenia chodzić, ale wciąż coś wypadało i w efekcie kursu nie zaczęłam do tej pory.

Tak więc sama jeszcze nie wiem, a to już 30 tydzień stuknął...
 
Cześć. w czerwcu rodziłam na Dyrekcyjnej. Budynek rzeczywiście zniechęca, ale z obsługi jestem zadowolona. Nie nastawiałam się, że wszyscy będą koło mnie skakać, bo rodzę. Oczekiwałam tylko dobrej opieki dla mnie i dziecka.
Sala porodowa - bardzo dobry personel (miałam 3 kroplówki na wywołanie po terminie, więc przyjrzałam się różnym zmianom...). Tylko 2 panie (w głowie przezwałam je "wiedźmy") nie podeszły mi. Te faktycznie znieczuliły się na rodzące, z łaską podchodziły i lekarka zwróciła im nawet uwagę przy mnie. Porody odbierały jednak dobrze. A to co jest jednej wiedźmie na plus - zanim zabrali małego na noworodki - trochę czekaliśmy na to, a ja miałam być jeszcze na porodówce- dali mi go i leżeliśmy razem, nawet już tam zachęcali do przystawiania dziecka. Za to pozostałe położne cud-miód, zarówno jeśli chodzi o podejście do kobiet jak i odbieranie porodów (uwierz, naprawdę się ich nasłuchałam).
Z opieki lekarskiej też jestem zadowolona. Chociaż kilku lekarzy ("szefów zmian") z presji braku miejsc - było nie koniecznie bardzo miłych. Za to młody personel lekarski bardzo przyjazny i pomocny.
Na porodówce masz 3 łóżka porodowe oddzielone zasłonką (mi to nie przeszkadzało i przy okazji można porozmawiać z sąsiadką:). Jest jedna sala do porodów rodzinnych, ale jak ja rodziłam to i tak nie było miejsc i na wszystkie łóżka były zajęte..wtedy nie ma możliwości rodzić z mężem.
Na noworodkach jest też tylko jedna pani nie królująca w rankingach na najmilszą w rozmowie. Pozostałe panie bardzo pomocne. Zachęcają żeby pytać i odpowiadają z chęcią. Zwłaszcza jedna pani - taka z czarnymi długimi włosami:) - mówi o sobie ciocia i wie o nich wszystko, rozpoznaje mamy i dzieci, chodzi nawet po salach sama z siebie i podpytuje czy wszystko w porządku zachęca do zadawania pytań.
Trzeba pamiętać, że te panie nie są do opieki nad naszymi dziećmi, to matki muszą się opiekować swoimi pociechami, a one z chęcią wytłumaczą co i jak.
A.. jeszcze powinnaś pamiętać, że może się trafić, że będziesz mieć studentów podczas porodu:)
I tu będzie liczyć się Twoje nastawienie, ja miałam młody zespół lekarzy - można było swobodnie porozmawiać i pożartować.
 
Meggi San to troche mnie uspokoilas, wiadomo zawsze trafia sie jakies wredne malpy ktore zapomnialy po co tam sa ale ......, ja termin mam na 7 stycznia i chce wlasnie rodzic na Dyrekcyjnej, mam nadzieje ze lekarz do ktorego chodze teraz prywatnie pomoze bo jest tam ordynatorem. Ciekawe jak u Olicy?!
 
reklama
A ja bardzo chciałam na Kamieńskiego rodzić, bo już tam 3 lata temu rodziłam i byłam właściwie zadowolona. Tydzień temu urodziłam synka na brochowie, bo z Kamieńskiego 3 razy mnie odsyłali z sączącymi się wodami :szok: Historia to długa i niewesoła, ostatecznie wylądowałam na Warszawskiej i bardzo się cieszę , tam na IP sto razy lepiej niż na kamieńskiego , lekarze o niebo milsi, stwierdzili, ze skandal, ze mnie tak odsyłali wciąż do domu, choć mieli obowiązek zostawić w szpitalu i podać antybiotyk.
Na porodówce też o wiele lepiej, położne dużo, dużo milsze od tych, które spotkałam na Kamieńskiego. Ta , która mi pomagała była wręcz rewelacyjna, wszystko wciąż opisywała, rozmawiała ze mną itd. Byłam w szoku, ze tak bardzo może się różnić opieka położnej.
Później już na położnictwie leżałam na 2 osobowej sali i było nie najgorzej, pielęgniarki nas nie obskakiwały, ale jak się do nich przyszło, o coś zapytać czy poprosić to zawsze grzecznie pomagały. Dziewczyny, te które miały problemy z karmieniem, przychodziły do nich z dzidziusiami i tam trenowały. Zajrzała do nas też pielęgniarka z poradni laktacyjnej.
Jedyny minus to odparzona pupa małego w trakcie naswietlania pod lampami na zółtaczke. Niby zabrały pieluchy i chustki, ale na karmienie mały wracał do mnie z przyschnięta do pupki kupą :no: Ale kilka dni w dom i pupcia już gładziutka :)

Ostatecznie bardzo się cieszę, że trafiłam jednak na Brochów , a nie na Kamieńskiego.

Tylko pamiętajcie, żeby dla nas byli mili, trzeba samemu być miłym i sympatycznym, a pielęgniarki i położne to nie jasnowidze, trzeba zadawać pytania i prosić jak czegoś nam trzeba :)
 
Do góry