Mi też można wpisać negatyw.
W marcu zamówiłam tyle testów, że byłam pewna, że jeszcze wiele zostanie mi po szczęśliwym zaciążeniu. Dziś zużyłam ostatni z nich.
Trochę łez się wycisnęło przez ostatnie dni ze mnie. Czuję się jak zakładniczka swoich nadziei, mózg zawsze nakręca pozytywne scenariusze i potem muszę znosić rozczarowanie. Mam dom pełen miłości, mnóstwo zajęć i śmiechu na co dzień, ale w tym czuję się cholernie samotna.
Ale wiem też, że to normalna faza cyklu i za kilka dni znowu będzie łatwiej. W sierpniu minie rok starań, zobaczymy co przyniesie lato. Zaczynam się powoli oswajać z myślą, że będziemy musieli pójść w głębszą diagnostykę.