pewnie sobie pomyślicie, że dziwna jestem - ale................
przy okazji spacerów w Świnoujściu, chodziliśmy po browarek do niemieckiego miasteczka. dla hecy kupiłam w tamtejszym markecie zupki i dania z hippa. i o dziwo - Piotrek wpierniczał je aż się uszka mu trzęsły, przy cielęcince z ryżem musiałąm otworzyć drugi słoiczek, bo był przeokropny wrzask. następnego dnia chciałam mu dać danie z hippa (wyprodukowane w Polsce) - histeria była przeokropna.
czy ktoś mi to wytłumaczy
przy okazji spacerów w Świnoujściu, chodziliśmy po browarek do niemieckiego miasteczka. dla hecy kupiłam w tamtejszym markecie zupki i dania z hippa. i o dziwo - Piotrek wpierniczał je aż się uszka mu trzęsły, przy cielęcince z ryżem musiałąm otworzyć drugi słoiczek, bo był przeokropny wrzask. następnego dnia chciałam mu dać danie z hippa (wyprodukowane w Polsce) - histeria była przeokropna.
czy ktoś mi to wytłumaczy