reklama
No moi od paru dni jedza marchewke z jabklkiem, ale zupke jarzynowa musze gotowac im sama i z tm jest problem, bo naczytalam sie glupot o jadzie lielbasaianym i niewiem, a czy ktoras ma doswiadczenie w robieniu takich weków dla dzieci?
Szczerze ja policzyłam ze gotowanie na własna reke na tym etapie jest troche nie oplacalne.
Tym bardziej, ze ja nie mam dostepu do prywatnych warzyw, a na zakupy w sklepie eko mnie nie stac.
Moze spróbuj zupki jarzynowe z innych firm.
Albo wprowadzaj marchewke z innymi dodatkami stopniowo.
Moze cała zupka to za duzo na raz.
Tym bardziej, ze ja nie mam dostepu do prywatnych warzyw, a na zakupy w sklepie eko mnie nie stac.
Moze spróbuj zupki jarzynowe z innych firm.
Albo wprowadzaj marchewke z innymi dodatkami stopniowo.
Moze cała zupka to za duzo na raz.
rozgladalam sie za zupkami jarzynowymi ale jest tylko z gerbera, i zawiera skrobie kukurydzianą, po kleiku kukurydzianym mialy wysypke.
Chce i lepiej wyjdzie mi gotowanie bo mam warzywa za darmo od teściów, tymbardziej dla dwójki jest mi wygodniej, wrzucilam pare ziemniaków, marchewke, pietruche, oliwke z oliwek, pogotowalam, do blendera i jedzonko gotowe na tydzien, zajelo mi to jakies 15 minut. tylko tym jadem sie wystraszylam...
Chce i lepiej wyjdzie mi gotowanie bo mam warzywa za darmo od teściów, tymbardziej dla dwójki jest mi wygodniej, wrzucilam pare ziemniaków, marchewke, pietruche, oliwke z oliwek, pogotowalam, do blendera i jedzonko gotowe na tydzien, zajelo mi to jakies 15 minut. tylko tym jadem sie wystraszylam...
Też mi sie wydaje że jeszcze na tym etapie to lepiej sloiczki kupowac.Jak ja zaczelam sama pichcic to sporo czasu mi to zajelo a ewa glodna marudzila.Zanim marchewka i ziemniaczek sie ugotowala i to po 1 sztuce to sporo czasu minelo.Potem jeszcze musialam to przetrzec przez sitko(blendera nie posiadam) i ile to roboty.A wyszlo malutko bo zrobilam na jeden dzien zeby nie zepsulo sie.Ech.........szkoda zachodu.Dziecko wkoncu nie chcialo jesc tego bo wczesniej kaszki zjadla bo doczekac sie deserku nie mogla.
A słoiczek to myk,otwieram podgrzewam i danie gotowe.
No moze jak kto ma blender to szybciej to schodzi.Ale ile to gazu i czasu trzeba.
A jesli chodzi o jad kielbasiany to z tego co sie orientuje to raczej jest w konserwach i daniach miesnych przeterminowanych a nie w gotowanych warzywach.Hmmm...........tyle na ten temat wiem.Chociaz kiedys na zajeciach badalismy pod mikroskopem jak wygladaja paleczki jadu kielbasianego ale to bylo z konserw.Tak że mi sie wydaje ze to nic sie nie ma do warzyw.Ale mogę sie mylic bo lekarzem nie jestem.
A słoiczek to myk,otwieram podgrzewam i danie gotowe.
No moze jak kto ma blender to szybciej to schodzi.Ale ile to gazu i czasu trzeba.
A jesli chodzi o jad kielbasiany to z tego co sie orientuje to raczej jest w konserwach i daniach miesnych przeterminowanych a nie w gotowanych warzywach.Hmmm...........tyle na ten temat wiem.Chociaz kiedys na zajeciach badalismy pod mikroskopem jak wygladaja paleczki jadu kielbasianego ale to bylo z konserw.Tak że mi sie wydaje ze to nic sie nie ma do warzyw.Ale mogę sie mylic bo lekarzem nie jestem.
reklama
Otwarte sloiki mrozilam, wiem ze do mrozonego jad nie wejdzie, ale pisalo o pasteryzowanych. Ale się wściekłam, wyjelam dzis obiadek z zamrazalki i byl zgrudkowany, nie chial powrócic do dawnej konstystencji, a mala sie dlawila tym bo grube kawalki byly. :-(
Podziel się: