Mąż nie jest specjalistą dziecięcym, a wiadomo, że malutkie ciałka kształtują się i funkcjonują inaczej niż dorosłe, stara się jednak logicznie postrzegać różne możliwe problemy i konsultuje się ze znajomymi lekarzami ze szpitala.
I od niego usłyszałam mniej więcej tyle:
noworodek i niemowlak nie powinien spędzać w wymuszonej, półleżącej-półsiedzącej pozycji (fotelik samochodowy) więcej niż 1,5 godziny. Przy dłuższych podróżach podobno wskazywane jest robienie przerw co najmniej 30 minutowych. Tak chyba nawet mówią sami producenci fotelików. Istnieje niebezpieczeństwo zwichnięcia stawów i problemów z kręgosłupem. Nie bez znaczenia jest tu także konieczność przypinania dzidziusia pasami bezpieczeństwa, które zawsze ograniczają możliwość swobodnego ruchu.
Co do spacerówki, podobna sprawa w pasami bezpieczeństwa. Z kolei wozić dziecko bez pasów w spacerówce...hmm... gondolka jest zabezpieczona z każdej strony, dziecko nie zsunie się na dół, nie przekręci się i wypadnie. Poza tym sama widziałam wiele dzieci, które lubiły jako maluszki 2-4 miesięczne spać w spacerówce na brzuszku lub na boku, taki wygibasy w spacerówce lub foteliku raczej nie są możliwe
Dodam, że nie był to temat szczególnie wyczerpująco dyskutowany, gdyż ja od początku nastawiałam się tradycyjnie na gondolę, spacerówkę od ok 6 miesiąca (względnie zależne od wielkości dziecka i chęci do siadania) oraz fotelik na podróż samochodem.
Ale nie chcę nikogo pouczać, nie jestem ekspertem, staram się możliwie najlogiczniej rozmyślać, ale może dla niektórych opcja fotelika będzie wystarczająca, bo rzadko gdzieś chodzi/jeździ z dzieckiem.
Myślę, że większe problemy z odpowiednią postawą dziecka zaczną się raczej w temacie: nosidełko czy chusta
Pozdrawiam Was Kochane Majowe Mamy gorąco