cosiek , ciesze sie jezeli ktos pyta , naprawde... czasami kogos historia moze komus lampke zapalic wiesz czasami kobiety nie zwracaja na cos uwagi a okazuje sie ze to bylo cholernie wazne... wiec tak zaczely saczyc mi sie wody mialam uczucie wilgotnego miejsca wiesz jakbys sie "tam spocila " myslalam ze dzidzi mi na pecherz tak uciska ze poprostu popuszczam i nie czuje (co sie moze zdarzac) niestety jak lekarze w szpitalu mnie odeslali do domu o 22 zaczelo ze mnie leciec coraz to bardziej , pojechalam znow na szpital i bylo praktycznie juz bezwodzie ... pozniej transport do kliniki i cesarka bo doszlo do zakazenie (zbyt dlugo wody sie saczyly) i na dzien dzisiejszy , lekarze maja dwie odpowiedzi dlaczego tak sie stalo , ale pecherzy plodowy pekl gdzies z powodu infekcji(ktora lekarze czesto bagatelizuja albo przepisuja clotrimazolum a okazuje sie ze to inna odmiana a wystarczyloby zeby lekarz pobral wymaz z kanalu szyjki macicy) albo poprostu pecherz byl slaby i gdzies pekl , ale bardziej prawdopodobna jest pierwsza wersja. dlatego ja teraz zanim mi lekarz na poczatku wlaczyl lek , zrobilam wymaz z antybiogramem i tam pisze jaka odmiana czego i jakim lekiem leczyc. niestety mam zal do lekarza ze szpitala ktory mnie wypuscil do domu , gdyby odrazu mnie odeslal do kliniki bylaby mozliwosc uzupelniania wod (ale lekarz pomylil wody plodowe z infekcja) a po 5 godzinach juz zbyt duzy ubytek byl i sytuacja byl juz nie do uratowania.