reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wizyty u lekarza :)

reklama
Ciania - to dobrze że wszystko ok, uważaj przez święta na siebie :*

Ja pierwszy test ciążowy robiłam 13go wyszła druga kreseczka, ale słaba więc 14go powtórzyłam, tym razem wyraźniejszy wynik :)) W czwartek 15go zadzwoniła do lekarza, żeby się umówić na wizytę, pomyślałam że to święta i nowy rok się zbliża, nie wiedziałam jak z terminami będzie, a ten w ten sam dzień mi kazał przyjść. To był 5 tydz wiec wiele nie było widać, ale ciąża potwierdzona:)) i od razu karta ciążowa założona. Nie wiem dlaczego mam takie skłonności do infekcji i teraz też gin ją stwierdził, przepisał mi antybiotyk i tabletki dla TŻ wrrr... trochę mnie to zmartwiło, ale jestem dobrej myśli.
Dostałam dłuuugą listę badań, które póki co odłożyłam na nowy rok, bo muszą być zrobione w I trym, wiec jeszcze czas.
Umówił mi już dwie kolejne wizyty, na 29.XII - to będzie 7tydz, a kolejna na 26.I (11-12 tydz.)
Dziewczyny czy Wy wszystkie chodzicie prywatnie do gin?
Poprzednie dwie ciąże chodziłam prywatnie, teraz też pierwsze wizyty byłam prywatnie, bo w ośrodku dopiero na 28 lutego mnie zarejestrowała.
Pierwsza wizyta kosztowała mnie 150zł (szok) ale dopytałam się, że 80zł wizyta +30zł usg+40zł cytologia. Kolejne dwie wizyty, te umówione, też pójdę prywatnie bo do końca lutego dalekoooo. I tu mam dylemat, bo chodzi o tego samego lekarza, początek idę prywatnie, a potem chcę chodzić do ośrodka, nie wiem jak on będzie na mnie patrzył, jak potraktuje, bo mu kasa ucieknie :// może niepotrzebnie o tym rozmyślam.
Ośrodek mam na miejscu i w miarę przyzwoitych godzinach po pracy, a prywatnie muszę wieczorem około 19-21 godz. jechać 20km.
Już nawet nie o pieniądze mi chodzi, nie wiem dlaczego chodząc prywatnie mam jakąś taką świadomość, że może lepiej się mną zaopiekuje. Nie mam porównania, nie chodziłam w ciąży do przychodni i nie wiem co mam robić.
Co potem z tą kartą ciążową, którą mi prywatnie założył, dostanę drugą w ośrodku?
 
Jestem po wizycie. Mój maluszek ma 1,08 cm, serce bije jak dzwon, termin mam na 11 sierpnia.Poryczałam się jak małe dziecko. Zmartwiło mnie tylko to że mm bliznę po nadżerce i mogę mieć problemy przy porodzie. Miała któraś z Was podobnie? Następna wizyta 10.01.2012 już będę po badaniach i wtedy założymy kartę ciąży.

Ja miałam, albo raczej mam bliznę, miałam wymrażana nadżerkę w wieku 19 lat. Tyle, że mnie żaden lekarz nie ostrzegł że blizna. Ta moja blizna zwyczajnie się nie rozciągała podczas porodu, i po kilku godzinach rozwarcia na 2cm i skurczach co minutę zdecydowali się na CC... :sorry:
 
dorotak- nie ma co sie przejmować ze kasa lekarzowi ucieknie, Tobie sie teraz kasa przyda dla dziacka wiec spokojnie od lutego idz do przychodni i tam juz zostań, bo wszystkie badania masz płatne jak lekarz je przepisuje prywatnie, a to jest ten sam lekarz w przychodni co prywatnie ????? jak tak to tym bardziej bym sie nie zastanawiała:)Ja chodziłam z Jasiem prywatnie, ale teraz mam super lekarza w przychodni w dodatku jest on ordynatorem w szpitalu wiec jak coś to mam swojego lekarza przy sobie jakbym trafiła na szpita, bo w tym nieudanych ciążach chodziłam do normalnej gin w przychodni która pracowała tylko w przychodni , nie miała ani wizyt prywatnych ani nie pracuje na szpitalu, i wyobraź sobie ze po poronieniach małpa nie chciała dać mi nawet zadnych badań, powiedziała ze jak coś to mam robić na własną ręke, wiec kopnęłam babszyta a duspko i przepisałam sie do innej przychodni i jestem mega zadowlono nie płacę za nic a mam wspaniałą opiekę, badania za darmo itd, a teraz wiadomo kazdy grosz sie przyda :) i nie wiem jak to bedzie z tą kartą ciązy, moze założy CI nową i przepiszę co bedzie na tamtej, sama nie wiem, no chyba bedzie dalej ją prowadzić bo po co nowa i od nowa przepisywać ??? nie miałam takiej sytuacji wiec nie wiem:) tak na logiczny rozum mysle ze nie bedzie nowej zakładać :)
 
dorotak, po pierwsze witam i gratuluję! :-)

Zupełnie niepotrzebnie się stresujesz sytuacją - lekarza możesz w każdej chwili zmienić!
Możesz też chodzić państwowo, żeby mieć badania bezpłatnie, a kilka razy podczas ciąży pójść prywatnie, żeby porównać czy obaj lekarze mają takie samo zdanie o przebiegu ciąży.
(Ja chodzę państwowo, ale na wizytę połówkową wybieram się też prywatnie, do mojego zaufanego lekarza, u którego jestem raz w roku na przeglądzie). ;-)

Karta ciąży powinna pozostać ta sama - to jest dokument gdzie wpisuje się historię całej ciąży
(miałam trzech lekarzy, ale kartę jedną).

karenm - ja miałam nadżerkę wymrażaną, ale żadna blizna mi nie została. :confused:
Gin zalecił właśnie wymrażanie, z uwagi na to że chciałam jeszcze kiedyś rodzić.
Niestety, ta metoda nie jest tak skuteczna jak wypalanie i nadżerka może się odnowić...



WIDZIAŁAM DZIDZIĘ I BIJĄCE SERDUSZKO!!! (...) gdyby nie to że mam wydruk z badania to nie wierzyłabym jeszcze że widziałam naszą kruszynkę.

Fantastycznie! :biggrin2:


Ja właśnie też wciąż nie wierzę... i czekam na moją pierwszą wizytę.
Ale udzielają mi się emocje z Waszych wizyt i wierzę, że wkrótce i ja się pochwalę bijącym serduszkiem. :tak:
 
Ostatnia edycja:
Dziewczyny czy Wy wszystkie chodzicie prywatnie do gin?
Poprzednie dwie ciąże chodziłam prywatnie, teraz też pierwsze wizyty byłam prywatnie, bo w ośrodku dopiero na 28 lutego mnie zarejestrowała.
Pierwsza wizyta kosztowała mnie 150zł (szok) ale dopytałam się, że 80zł wizyta +30zł usg+40zł cytologia. Kolejne dwie wizyty, te umówione, też pójdę prywatnie bo do końca lutego dalekoooo. I tu mam dylemat, bo chodzi o tego samego lekarza, początek idę prywatnie, a potem chcę chodzić do ośrodka, nie wiem jak on będzie na mnie patrzył, jak potraktuje, bo mu kasa ucieknie :// może niepotrzebnie o tym rozmyślam.
Ośrodek mam na miejscu i w miarę przyzwoitych godzinach po pracy, a prywatnie muszę wieczorem około 19-21 godz. jechać 20km.
Już nawet nie o pieniądze mi chodzi, nie wiem dlaczego chodząc prywatnie mam jakąś taką świadomość, że może lepiej się mną zaopiekuje. Nie mam porównania, nie chodziłam w ciąży do przychodni i nie wiem co mam robić.
Co potem z tą kartą ciążową, którą mi prywatnie założył, dostanę drugą w ośrodku?

Wydaję mi się, że zapłaciłaś dużo, ja za półgodzinna wizyte z usg zapłaciłam 100 zł. Ten lekarz przyjmuje i prywatnie i na Nfz, więc jak potrzebuje szybko idę praywatnie, jak zapisuję się na odległy termin to idę na Nfz i jeżeli chodzi o wizytę nie odczuwam żadnej różnicy, taką samą bardzo dobrą opiekę mam tu i tu;)
Mój wujek pochodzi z Dukli, ale nie o to mi chodzi. Może właśnie znalazłabyś taką małą prywatną przychodnię, która również przyjmuje na nfz?
 
hej dziewczyny
byłam u lekarza w związku z porannym plamieniem, no i lekarz zrobił mi usg, okazało się że pęcherzyk jest 524mm czyli urósł bo 12tego był 304mm i widać w nim embrion, ale pojawił się też drugi pęcherzyk tylko jest dużo mniejszy ma 300mm no więc teoretyczne mogę mieć bliźniaki masakra !!!
Lekarz powiedział, że ten drugi mniejszy pęcherzyk jest dużo mniejszy i źle umiejscowiony więc raczej nic z niego nie będzie ale niestety dla mnie ( bo bardzo nie chcemy bliźniaków) szansa jest że ten drugi też się utrzyma
Sama nie wiem co o tym myśleć
Dostałam luteinę dopochwowo i mam przyjść około 3ciego stycznia wtedy wszystko się wyjaśni
eh masakra
jestem załamana
 
mgiełka ja to CI zazdroszczę jakby były bliźniaki :) nie martw sie , na razie nie wiadomo czy sie utrzyma czy sie wchłonie , na kolejnej wizycie sie okaże, taka dziewczyna tez miała taką sytuację i ten mniejszy sie wchłoną , no niestety po paru tyg, straciła i to drugie dziecko, wiec kochana jak bedzie dwójka to tylko sie cieszyć:) ważne aby były zdrowe :) głowa do góry :) mój mąż miał do konca nadzieje ze moze u nas bedą bliźniaki no ale nie ma szans a szkoda:)
 
reklama
Do góry