To teraz moje "zeznania" z wizyty :-)
Co do mnie, to przytyłam tylko 0,5 kg (czyli w sumie 3,5 ) i cholesterolem mam nie zaprzątać sobie głowy, bo skoro jem prawidłowo i prawie chude wszystko, to jest ok. Znowu przypadłość po tatusiu odziedziczona ;-) Szyjka ma 4,3 cm i dzisiaj miałam ph mierzone- 4,5, czyli ok.
A nasz Franek podskakiwał sobie na głowie
stąd też mam ostatnio uczucie parcia na pęcherz... ma długie rączki po tatusiu i nóżki po mamusi, że nam termin wg tego przyspiesza o kilka dni.. ale wg obliczeń głowki, brzuszka itp. jest jak z miesiączki. Dzisiaj dokładnie przez 40 min. lekarz przyglądał się organom wewn. ale jak twierdził żadnych nieprawidłowości nie ma. Mały skubaniec siusiał sobie podczas badania, bo na początku pęcherz był pełny a potem opróżniony
Buzię chował cały czas, zasłanaiał się raz jedną ręką raz drugą- to po tatusiu, który fotek nie lubi ;-)
Waży 366 g i serduszko biło 157/min.
Na 06.05. mamy połówkowe w klinice, ale po dzisiejszym jestem o wiele spokojniejsza. No to tyle :-)
Maddlena cieszę się, że nasze Franki nam radości tyle przynoszą i jest wszystko ok :-)
Aiwpa a ty masz to od małego, jakiś stan zapalny przeszłaś czy kamienie?