reklama
Miałyśmy dziś z Anielką maraton lekarski i jakaś taka załamana jestem... Niby wszystko ok, zdrowa i mocna, ale jednak parę zgrzytów było.
Po pierwsze przybrała malutko na wadze. Ledwo pół kilo :/ Strasznie się zdziwiłam, bo przez ostatnie pół miesiąca je w zasadzie non stop. Do południa potrafiła czasem jeść 4-5 razy! W nocy budziła się częściej niż na początku... Nie wiem, o co chodzi. Miała ostatnio katar i jakiegoś wirusa, może przez to mniej przybrała.
Lekarka kazała odciągnąć mleko i sprawdzić, ile go jest i ile Drobina wypija. Tylko że ja ostatnio NIC laktatorem nie uciągnęłam, a mleko moim zdaniem mam... Tylko z drugiej strony - czemu ona tak często je?...
Za tydzień możemy już wprowadzić obiadek. Za dwa tygodnie, przy okazji Frankowego bilansu 2-latka, zważę Drobinę i jeśli malutko przybierze, to wprowadzę też kaszkę albo mm na noc. O ile zechce łaskawca pić z butelki :/:/:/
Niby nie jest źle, bo waży 5700 i już prawie podwoiła wagę urodzeniową, ale jest na 25 centylu. Lekarka twierdzi, że to niewiele. I zmierzyła ją. W domu mi wychodziło jakimś cudem ponad 60 cm, chodzi Drobina w ubrankach o rozm. 68 już, a tam wyszło, że ma 57,5 cm...:/
***
No a potem rehabilitacja. Lekarka stwierdziła, że Aniela lekko przykurcza prawą stronę ciała. I że słabo ciągnie głowę jak się ją za ręce z leżenia podnosi. Dostałyśmy jakieś ćwiczenia. Ściema jakaś straszna, bo kobieta, która nam ćwiczenia pokazywała, mówiła, że ładnie głowę Drobina trzyma. Położyła ją na plecach i leżała prościutko, po jakichś 5 minutach dopiero ciut się przechyliła na prawo, ale trzeba by było milimetrem to odmierzać. Główkę trzyma prościutko, łączy rączki. Ale kobiety twierdzą, że do 3 miesiąca powinny asymetrie minąć i powinna być prosta jak struna. Mam wrażenie, że wyszykują jej jakieś wady tylko dlatego, że wcześniak. Ale z drugiej strony boję się, że coś zaniedbam, jak to oleję :/ Mam ją nosić na fasolkę albo twarzą do świata (tak jakby siedziała, z odchylonymi plecami). Raczej nie w pionie twarzą do siebie. I nie za wiele w chuście, bo tam się też wygina...:/ No i bądź tu mądry - każdy mówi co innego...:/:/:/
Po pierwsze przybrała malutko na wadze. Ledwo pół kilo :/ Strasznie się zdziwiłam, bo przez ostatnie pół miesiąca je w zasadzie non stop. Do południa potrafiła czasem jeść 4-5 razy! W nocy budziła się częściej niż na początku... Nie wiem, o co chodzi. Miała ostatnio katar i jakiegoś wirusa, może przez to mniej przybrała.
Lekarka kazała odciągnąć mleko i sprawdzić, ile go jest i ile Drobina wypija. Tylko że ja ostatnio NIC laktatorem nie uciągnęłam, a mleko moim zdaniem mam... Tylko z drugiej strony - czemu ona tak często je?...
Za tydzień możemy już wprowadzić obiadek. Za dwa tygodnie, przy okazji Frankowego bilansu 2-latka, zważę Drobinę i jeśli malutko przybierze, to wprowadzę też kaszkę albo mm na noc. O ile zechce łaskawca pić z butelki :/:/:/
Niby nie jest źle, bo waży 5700 i już prawie podwoiła wagę urodzeniową, ale jest na 25 centylu. Lekarka twierdzi, że to niewiele. I zmierzyła ją. W domu mi wychodziło jakimś cudem ponad 60 cm, chodzi Drobina w ubrankach o rozm. 68 już, a tam wyszło, że ma 57,5 cm...:/
***
No a potem rehabilitacja. Lekarka stwierdziła, że Aniela lekko przykurcza prawą stronę ciała. I że słabo ciągnie głowę jak się ją za ręce z leżenia podnosi. Dostałyśmy jakieś ćwiczenia. Ściema jakaś straszna, bo kobieta, która nam ćwiczenia pokazywała, mówiła, że ładnie głowę Drobina trzyma. Położyła ją na plecach i leżała prościutko, po jakichś 5 minutach dopiero ciut się przechyliła na prawo, ale trzeba by było milimetrem to odmierzać. Główkę trzyma prościutko, łączy rączki. Ale kobiety twierdzą, że do 3 miesiąca powinny asymetrie minąć i powinna być prosta jak struna. Mam wrażenie, że wyszykują jej jakieś wady tylko dlatego, że wcześniak. Ale z drugiej strony boję się, że coś zaniedbam, jak to oleję :/ Mam ją nosić na fasolkę albo twarzą do świata (tak jakby siedziała, z odchylonymi plecami). Raczej nie w pionie twarzą do siebie. I nie za wiele w chuście, bo tam się też wygina...:/ No i bądź tu mądry - każdy mówi co innego...:/:/:/
ewa kochana, nie przejmuj się...Co pediatra to opinia...Poza tym z tą wagą i centylami to cyrk na kółkach Moja Mania od urodzenia na mm też waży 5700, przy "wzroście" 64 (ciuszki też na 68 nosi), też mało przybiera na wadze (ale to od początku), bo raptem 100-150 g na tydzień, ale co z tego? Zdrowa jest, rozwija się dobrze, ładnie śpi, ładnie je, uśmiechnięta od ucha do ucha...To dla mnie najważniejsze. Nie zamierzam się przejmować i popadać w paranoję. Moja psiapsia ma synka, który cały czas był poza siatkami centylowymi i wyrósł na ślicznego, zdrowego, tyle że drobnego chłopczyka. Mój brat to samo - chudzina straszna od kiedy z brzucha wyskoczył, a okaz zdrowia do dnia dzisiejszego. Nie każde dziecko musi być pączusiem. Nie wiem co z tą masą ostatnio mają pediatrzy...Jak nie za duży, to za mały. Dzieci nie produkuje się na taśmie!
A na marginesie...Jakbyś mleka nie miała, to Anielka już by się potrafiła upomnieć o swoje. Wiem coś o tym. Po dziecku widać i słychać, że jest głodne...To jedno pewne ;-) Zresztą sama przecież doskonale wiesz
A na marginesie...Jakbyś mleka nie miała, to Anielka już by się potrafiła upomnieć o swoje. Wiem coś o tym. Po dziecku widać i słychać, że jest głodne...To jedno pewne ;-) Zresztą sama przecież doskonale wiesz
Ostatnia edycja:
ewa, u nas jest w zasadzie dokładnie tak samo jak u Was. Wszystko zależy od spojrzenia lekarza. Jak Tymek przybrał 1kg w miesiącu to było za dużo, jak przybrał 800gr to też było za dużo, teraz miał 700gr i dalej za dużo. A u Ciebie 500gr to już za mało... Paranoja. Potraktuj to jaka sprawa do obserwacji, do następnej wizyty.
Co do mierzenia - to nie wierzę, że Kruszyna została tak dokładnie zmierzona - aż co do pół centymetra - patrząc na to, jak wyglądają nasze mierzenia i ważenia w różnych przychodniach. W czwartek mierzyliśmy i ważyliśmy Tymka u naszej pani pediatry: 66cm i 6900gr. 4 dni później na wizycie u neurologa ważył już według pielęgniarki 7300 gram . Śmiech na sali. Jak sobie pomachają tymi odważnikami tak im wyjdzie... Nigdy w te wagi tradycyjne nie wierzyłam. To samo jest ze wzrostem, różnica w pomiarach czasem 3cm sięga. Obserwuj wagę, ale za bardzo się na razie nie przejmuj .
A co do rehabilitacji - bo my też w zasadzie świeżo po jesteśmy, w środę byliśmy. Nie cierpię tych wizyt u tych wymądrzających się lekarzy. Raz potrzyma dziecko za rączki i jest w stanie stwierdzić, że nie ciągnie główki. U nas to samo teraz było. A Tymek odkąd skończył 2 miesiące drze głowę tak, że aż się lekarze i pielęgniarki dziwiły jak to widziały. A teraz akurat nie miał ochoty - no przecież nie musi wszystkiego robić w każdej sekundzie swojego życia i mądra pani już mówiła, że tego nie potrafi. Jak na pierwszej wizycie miał za mocne napięcie mięśniowe, tak teraz ponoć za słabe . Jak dla mnie - takie badania nie są obiektywne, bo jeśli akurat dziecko nie ma ochoty na coś, to jest diagnoza: nie potrafi.
Co do mierzenia - to nie wierzę, że Kruszyna została tak dokładnie zmierzona - aż co do pół centymetra - patrząc na to, jak wyglądają nasze mierzenia i ważenia w różnych przychodniach. W czwartek mierzyliśmy i ważyliśmy Tymka u naszej pani pediatry: 66cm i 6900gr. 4 dni później na wizycie u neurologa ważył już według pielęgniarki 7300 gram . Śmiech na sali. Jak sobie pomachają tymi odważnikami tak im wyjdzie... Nigdy w te wagi tradycyjne nie wierzyłam. To samo jest ze wzrostem, różnica w pomiarach czasem 3cm sięga. Obserwuj wagę, ale za bardzo się na razie nie przejmuj .
A co do rehabilitacji - bo my też w zasadzie świeżo po jesteśmy, w środę byliśmy. Nie cierpię tych wizyt u tych wymądrzających się lekarzy. Raz potrzyma dziecko za rączki i jest w stanie stwierdzić, że nie ciągnie główki. U nas to samo teraz było. A Tymek odkąd skończył 2 miesiące drze głowę tak, że aż się lekarze i pielęgniarki dziwiły jak to widziały. A teraz akurat nie miał ochoty - no przecież nie musi wszystkiego robić w każdej sekundzie swojego życia i mądra pani już mówiła, że tego nie potrafi. Jak na pierwszej wizycie miał za mocne napięcie mięśniowe, tak teraz ponoć za słabe . Jak dla mnie - takie badania nie są obiektywne, bo jeśli akurat dziecko nie ma ochoty na coś, to jest diagnoza: nie potrafi.
kakakarolina
Fanka BB :)
Ewa Maks cały pierwszy rok był poniżej 3centyla wagowego i ma się dobrze ;-) wg mojej lekarki przyrost 500g na miesiąc w pierwszym półroczu jest idealny w drugim 300.
Aia moje dzieci się jedzenia nie domagają ;-) jeszcze nie słyszałam płaczu głodowego więc nie wszystkie wystarczy im co 4-6h podać choć troszkę i im styknie więc jeżeli Anielka jest patyczakiem z natury to wcale nie musi się wściekać z głodu wystarczy jej to co mama ma w cyckach (tylko lekarce nie )
Jjustyna masz największe sierpniowe dziecko a ja chyba najmniejsze ) a wszystkie zdrowe i przekochane to najważniejsze
Aia moje dzieci się jedzenia nie domagają ;-) jeszcze nie słyszałam płaczu głodowego więc nie wszystkie wystarczy im co 4-6h podać choć troszkę i im styknie więc jeżeli Anielka jest patyczakiem z natury to wcale nie musi się wściekać z głodu wystarczy jej to co mama ma w cyckach (tylko lekarce nie )
Jjustyna masz największe sierpniowe dziecko a ja chyba najmniejsze ) a wszystkie zdrowe i przekochane to najważniejsze
Olga RaQ
Fanka BB :)
Karolina, a jak Twojej wymiary? moja na 3 miesiące 5100 i niby 63cm, jak dla mnie - jest bardzo duża
ewa, z tym skrzywieniem to chyba jakieś wydziwianie? nosić przodem do świata? każde dziecko ma jakieś asymetrie, przecież wyrośnie z tego, tylko żeby zadbać żeby miała warunki do rozwoju i obserwować, zresztą Ty mając ją na codzień na pewno najlepiej wiesz jakie ma asymetrie, nawyki itp.
pamiętam jak Natalia miała z bioderkami, miała już z pół roczku jak to "wyszło", miała fałdki niesymetryczne i taki jakby przykurcz, jednej nóżki nie odwodziła tak bardzo jak drugiej, doktor zaleciła ćwiczenia ale półroczna Natalia nie bardzo chciała dać sobie je robić. niedługo potem zaczęła raczkować i było widać tą asymetrię ale bardzo szybko przez dalsze poruszanie sama sobie to rozćwiczyła i na następnym badaniu było już wszystko super
ewa, z tym skrzywieniem to chyba jakieś wydziwianie? nosić przodem do świata? każde dziecko ma jakieś asymetrie, przecież wyrośnie z tego, tylko żeby zadbać żeby miała warunki do rozwoju i obserwować, zresztą Ty mając ją na codzień na pewno najlepiej wiesz jakie ma asymetrie, nawyki itp.
pamiętam jak Natalia miała z bioderkami, miała już z pół roczku jak to "wyszło", miała fałdki niesymetryczne i taki jakby przykurcz, jednej nóżki nie odwodziła tak bardzo jak drugiej, doktor zaleciła ćwiczenia ale półroczna Natalia nie bardzo chciała dać sobie je robić. niedługo potem zaczęła raczkować i było widać tą asymetrię ale bardzo szybko przez dalsze poruszanie sama sobie to rozćwiczyła i na następnym badaniu było już wszystko super
kakakarolina
Fanka BB :)
Olga prawie identyczne w takim razie są ) moja ma też 5100 i 66cm dla mnie też jest duża i grubiutka ;-)
Jeszcze miałam o chustowaniu wspomnieć, ale Tymek nie dał dokończyć . Jak nas rehabilitantka jakiś czas temu zobaczyła w chuście w przychodni to powiedziała, że utrwala się w ten sposób jego asymetria (jego ulubioną stroną była lewa). To jej go wtedy podsunęłam pod nos i pokazałam na którą stronę jest obrócony - on w chuście zawsze jest w prawą stronę. No to jak tu się nie wykazała to stwierdziła, że te jego szeroko rozstawione rączki (no, tak sobie leży bardzo często, jakby miał wieczny odruch Moro ) to przez chustowanie, bo tak rączki są ułożone. Już mi się nie chciało z nią na ten temat gadać mimo, że Tymek w chuście ma rączki zawsze przy sobie, żeby je sobie mógł ciamkać jak mu się zachce. Wydaje mi się, że lekarze po prostu kierują się schematami. Bo owszem, noszenie w chustach może utrwalać asymetrię, ale niekoniecznie - u nas akurat "leczyło" ją. Może pogłębiać skrzywienie - ale jak się umiejętnie wiąże i z głową jej używa, to też się krzywdy nie zrobi.
Ostatnia edycja:
reklama
Dzięki, Dziewczyny...
Ja to już nie nadążam za tymi lekarzami. Moim zdaniem na rehabilitacji kobiety przesadziły. Pewnie po to, żebyśmy jeszcze raz tam przyszły, bo one przecież mają kasę od każdej wizyty. No bo jak to tak? Wcześniak i zdrowy? Przecież coś musieli wyciągnąć.
A dwa tygodnie temu byłyśmy na powtórkowym usg bioder i kobieta powiedziała: "O widzi pani jak córka ładnie z asymetrii wyszła?" !!!!!!!!!!! W 6 tygodniu faktycznie trochę jej nogi na prawo uciekały. Ale teraz ona naprawdę jest prosta jak struna. Ta cała rehabilitantka położyła ją na plecach i po jakichś 5 minutach wierzgania Aniela zaczęła się na boki rozglądać. A jak dziecko patrzy na bok, to trochę się w tą stronę przegina. I ona wtedy do mnie: "O właśnie - tu teraz widać tą asymetrię!" !!!!!!!
A co do dźwigania głowy to już ściema na całego, bo Anielka jak jest w pozycji półleżącej na czyichś kolanach (tak że jest twarzą do świata i opiera się o brzuch dorosłego), to SAMA, nawet bez trzymania za czyjeś palce, podciąga się do siedzenia!!!
Lekarka podnosiła ją z poziomu za ręce jak Aniela akurat wgapiała się w jakiś plakat po prawej stronie. Nie zauważyła, że ją ktoś podnosi - przekręciła głowę i dopiero wtedy zaczęła ją mocno ciągnąć. A ta od razu - że za słabo głowę podnosi :/:/:/ Założę się, że gdyby urodziła się w 38-40 tygodniu, to każdy lekarz by powiedział, że to super rozwinięte dziecko.
***
Wagą się już nie przejmuję. Anielka nie z tych, co się dadzą zagłodzić. Jak jest głodna, to ryczy jak opętana póki do piersi nie dopadnie ;P
***
No a wzrost... Jakim cudem mnie wychodzi 62 cm, a tam wyszło 57 ??? Kładę ją na płasko, do głowy dosuwam książkę, żeby poziom złapać i prostuję nóżkę. I tą odległość od książki do pięty mierzę. Może mi wypadło parę kratek w metrze krawieckim ;P
No i nie chce mi się wierzyć, żeby na 57-centymetrowe dziecko były dobre ubranka o rozm. 68! Poza tym Franek przy urodzeniu miał 56 cm, a WSZYSTKIE jego ubranka z pierwszego miesiąca już odłożyłam, bo są za małe.
No to chyba coś jest nie tak
Ja to już nie nadążam za tymi lekarzami. Moim zdaniem na rehabilitacji kobiety przesadziły. Pewnie po to, żebyśmy jeszcze raz tam przyszły, bo one przecież mają kasę od każdej wizyty. No bo jak to tak? Wcześniak i zdrowy? Przecież coś musieli wyciągnąć.
A dwa tygodnie temu byłyśmy na powtórkowym usg bioder i kobieta powiedziała: "O widzi pani jak córka ładnie z asymetrii wyszła?" !!!!!!!!!!! W 6 tygodniu faktycznie trochę jej nogi na prawo uciekały. Ale teraz ona naprawdę jest prosta jak struna. Ta cała rehabilitantka położyła ją na plecach i po jakichś 5 minutach wierzgania Aniela zaczęła się na boki rozglądać. A jak dziecko patrzy na bok, to trochę się w tą stronę przegina. I ona wtedy do mnie: "O właśnie - tu teraz widać tą asymetrię!" !!!!!!!
A co do dźwigania głowy to już ściema na całego, bo Anielka jak jest w pozycji półleżącej na czyichś kolanach (tak że jest twarzą do świata i opiera się o brzuch dorosłego), to SAMA, nawet bez trzymania za czyjeś palce, podciąga się do siedzenia!!!
Lekarka podnosiła ją z poziomu za ręce jak Aniela akurat wgapiała się w jakiś plakat po prawej stronie. Nie zauważyła, że ją ktoś podnosi - przekręciła głowę i dopiero wtedy zaczęła ją mocno ciągnąć. A ta od razu - że za słabo głowę podnosi :/:/:/ Założę się, że gdyby urodziła się w 38-40 tygodniu, to każdy lekarz by powiedział, że to super rozwinięte dziecko.
***
Wagą się już nie przejmuję. Anielka nie z tych, co się dadzą zagłodzić. Jak jest głodna, to ryczy jak opętana póki do piersi nie dopadnie ;P
***
No a wzrost... Jakim cudem mnie wychodzi 62 cm, a tam wyszło 57 ??? Kładę ją na płasko, do głowy dosuwam książkę, żeby poziom złapać i prostuję nóżkę. I tą odległość od książki do pięty mierzę. Może mi wypadło parę kratek w metrze krawieckim ;P
No i nie chce mi się wierzyć, żeby na 57-centymetrowe dziecko były dobre ubranka o rozm. 68! Poza tym Franek przy urodzeniu miał 56 cm, a WSZYSTKIE jego ubranka z pierwszego miesiąca już odłożyłam, bo są za małe.
No to chyba coś jest nie tak
Podziel się: