reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wizyty u lekarza co nowego slychac

reklama
Odebrałam wyniki i nie jest za wesoło tzn. nie dość, że bakteria sobie nie poszła (tzn, jedna poszła, druga została) to jeszcze pojawiła się kolejna :-( A więc sytuacja ma się tak: w moczu klebsiella pneumoniae (którą leczyłam przez tydzień Augmentinem) a w pochwie też klebsiella oraz - to ta nowość - streptococcus viridans... Jeśli chodzi o antybiogram to są oporne tak mniej więcej na połowę antybiotyków - w tym oczywiście na augmentin, którym się leczyłam (a w poprzednim posiewie wyszło, że szczep ten jest wrażliwy na ten antybiotyk...). W poniedziałek idę do gin - dzwoniłam do niej od razu jak odebrałam wyniki ale niestety wyjechała i przez telefon trudno było cokolwiek ustalić :angry: Cholera, jak nie urok to... kolejna bakteria. Termin mam na 26 października teraz ustalony i nie wiem czy zdążę do tego czasu to cholerstwo wyleczyć. Z tego co wiem to ta klebsiella w pochwie jest wskazaniem do cc :-(

Będąc w szpitalu po wyniki wstąpiłam na patologię ciąży i poprosiłam o zmierzenie ciśnienia - wyszło też dość wysokie 140/85 - lekarka, która tam akurat była powiedziała, że nie jest tak źle, żebym odpoczęła przez weekend i w poniedziałek skonsultowała się z moją gin. O zostawieniu mnie w szpitalu powiedziała, że mowy na razie o tym nie ma - ufff. KTG też ok. Potem w aptece też sobie zmierzyłam -coś nie ufam temu domowemu ciśnieniomierzowi - i wyszło 135/80. W domu znowu nieco wyższe - ech zwariuję...
 
Wróciłam, ale po kolei.
O 18:30 miałam umówioną wizytę z moją ginekolog. Obejrzała badania, i mówi że oprócz tej cholestazy wszystko ładnie. Zaprosiła na fotel. A tam szyjka skrócona na maxa, jak ona stwierdziła szyjki już nie ma, rozwarcie takie że dwa palce wchodzą. Zapytała o bóle i skurcze. Więc ładnie powiedziałam że boli cały czas jak na miesiączkę, dodatkowo wieczorem miewam dość mocne skurcze.Mówi że Leoś całą główkę ma już wstawioną w kanał.
Badanie USG: maleństwo zdrowe, 2,5 kg.
Decyzja: zdecydowanie do szpitala, z cukrzycą, cholestazą i takim rozwarciem to ja mogę do 36 tc nie dotrzymać. Dała nam skierowanie.
Więc my z mężem biegiem do Krakowa do słynnego szpitala na Kopernika.
Pokazałam skierowanie. Oczywiście zapraszają na badanie.
Tam pierwsze pytanie: krwawi Pani? Regularna akcja porodowa jest?
No to mówię że nie krwawię i skurczy regularnych nie ma.
Więc oni z pytaniem po co ja przyjechałam?
Pokazuję wyniki, wyjaśniam.
Ok.
Badanie ginekologiczne na zwykłym stole: jeden lekarz naciska dwoma rękami na brzuch, lekarka bada rozwarcie. I tak dłuższą chwilę. Ból niesamowity, mówię że przecież on mi na brzuch naciska z całej siły,i że to boli.
Stwierdzili że rozwarcie "na opuszek".
Decyzja: USG.
Tutaj fajnie, badanie trwało 40 minut. Potwierdzenie mały waży 2,5 kg, przepływy ładne, łożysko ładne, ale.......
Nie ma możliwości że OM miałam 19.02.2010, bo dziecko ze wszystkich pomiarów 36/37 tydzień a nie 33/34 jak oni wyliczyli......oczywiście przypomniał mi się przypadek IXI.
Następnie podpięli mnie pod zapis KTG, tam regularnych skurczy nie ma, 10 lekarzy zastanawia się jak to możliwe że OM była 19.02 a mały wymiary na 37tc..... BEZ KOMENTARZA.
Następnie dostałam pouczenie od 3 lekarzy, po co ja przyjechałam, że oni zajęci przecież są ( oglądali katalog z ubraniami) miejsc nie ma na oddziale żeby mnie położyć.
I zostałam odprawiona do domu, nawet bez recepty na leki, które leczą cholestazę.
Dodatkowo powiedzieli mi, że żaden szpital w Krakowie mnie nie przyjmie z takim czymś.
Zapytałam tylko o poród. Lekarz odpowiedział że powinna ciąża zostać zakończona w 37 tc ze względu na cholestazę, no to ja pytanie czy CC czy wywoływanie SN, a on z tekstem żebym przyjechała jak będę miała skurcze co 5 minut, albo wody odejdą.....wtedy podejmą decyzję co do rodzaju porodu....

Ekhm....mam teraz jechać do mojej gin, ona wystawi mi receptę na antybiotyk, bo niestety w jej szpitalu nie podejmą się tak trudnego przypadku, który dla szpiatala na Kopernika nie jest na tyle ciężki, żeby mnie przyjąć.

Sorki za długiego posta, ale musiałam się wyżyć.
I na koniec jak leżałam pod KTG to lekarka wyszła do T. i powiedziała że nie rodzę :eek:
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Amerie współczuje Ci tych stresów. Co za służba zdrowia. Nie chce zachwalać szpitala u mnie żeby sie nie pogorszyło ale jak raz pojechałam (gdzies w 14tc) bo miałam dziwne skurcze to sami zaproponowali że mnie położą na obserwacji a tu masz skierowanie i w ogóle i takie traktowanie. Ech.
 
Amerie - wszystko będzie w porządku. Jestś pod opieką lekarzy robisz badania stosujesz dietę. Jeszcze troszkę i Leosia będziesz tuliła a potem zapomnisz o tym wszystkim co przeszłaś w ciąży. Pamiętaj każda ciąża inna i nie znaczy że przy drugiej byłoby to samo. Ja np. swoją pierwszą ciążę wspominam bardzo dobrze a teraz przy końcówce czuję się tak ciężka i wogóle boli mnie w kroczu czasem kręgosłup i już mężowi mówiłam dobrze, że to druga i ostatnia ciąża, że już będziemy mieć dzieci dwójkę tak jak chcieliśmy i nie bede tęskniła za tym stanem. Marzę donosić jeszcze do cc i będę szczęśliwa gdy juz te wszystkie dolegliwości mi odejdą,
 
reklama
Baska dzięki za słowa otuchy, ale kurcze ja mając cukrzycę i cholestazę powinnam być na diecie cukrzycowej i wątrobowej....więc do jasnej ciasnej anieli co ja mam w takim razie jeść? Dieta cukrzycowa jest tak okrojona, a do tego jeszcze dieta wątrobowa?
W tym szpitalu nic kompletnie mi nie powiedzieli, dodatkowo cholestazę leczy się antybiotykami, zwłaszcza tak dużą, a ja nawet recepty nie dostałam na żaden lek.
 
Do góry