reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wizyty u gina i zdjecia USG maluszków :)

reklama
Dziś i ja po wizycie. niestety nic się nie zapowiada na poród, wszystko zwarte, szyjka się skraca, ale główka bardzo wysoko, czop nie chce wyjść, mały waży już 4 kg :szok: a tu jeszcze każą czekać, a ja tak bardzo chciałabym być już po wszystkim, boję się cholernie porodu, leżenia w szpitalu i wogóle.

Powiem Wam dziewczyny, jak dla mnie ostatnie 2 tyg sa masakrą, brzuch wileki, 120 cm w pasie, spac nie mogę . . . .

Gratuluję wszytkim udanych wizyt, i trzymam kciukasy za Was. :O)
 
Gratuluje udanych wizyt:-) dobrze ze juz bliżej niz dalej...

Dzieki za rady dziewczyny i słowa otuchy:-)

Ewelinazaraz jak dowiedziałam sie o Leosiu to przypomniała mi sie Twoja historia.

Bluetooth o tych ćwiczeniach wiem od dawna i postępuje tak od ok.32 t jak widać bez skutku...

Poczytalam troche i wiem napewno ze nie zdecyduje sie na poród posladkowy. Za duże ryzyko dla dziecka:no:
Dzis byłam w pracy i jedna babka mnie wkurzyla tekstem "najwyzej go obroca". Myslalam ze sama za chwile ja obroce. Nie mówiąc juz o tym ze dla matki to tez ryzyko i moja koleżankę strasznie porozrywalo. Ale o tym juz niektórzy nie myślą przecież ja to tylko inkubator:dry:
Strasznie słabo sie dzis czułam psychicznie, tak jakby to była moja wina ze Leoś sie nie wstawil główka. Jego zreszta tez nie mozna za to winić.
No cos zobaczymy moze sie obroci, a ja sie nastawiam na 21.09 na cesarke. I tego tez sie boje ze przyjedziemy i nagle sie okarze ze jednak zrobił fikolka i odesla nas do domu. Strasznie ciezko najpierw przygotowywać sie 9 miesięcy na poród sn a potem nagle zwrot o 180* i cc. Staram sie byc cierpliwa i myśleć pozytywnie ale ryczec czasem mi sie chce od tego wszystkiego.
 
misiako głowa do góry. Ja jestem w takiej samej sytuacji co Ty. Ostatnia wiztya była co prawda 1,5 tygodnia temu i wtedy Julcia wygodnie siedziała sobie na dupci, ale coś czuję, że nic się w tej kwestii w od tamtego czasu nie zmieniło. Nie zauważyłam jakoś aby jej ruchy były inne, a chyba się to zmieni jakby się obróciła. Kolejna wizyta 19 września i jak sytuacja się nie zmieni też planujemy termin cc. Co ma być to będzie. Najwyraźniej naszym dzieciaczkom tak wygodniej i nie ma co na siłę tego zmieniać.
Trzymam kciuki aby wszystko ułożyło się po Twojej myśli. Mi tam wszystko jedno. Nie będę płakać jak się nie obróci. Przynajmniej szybciej będę ją miała przy sobie. A tak to nawet do połowy października mogę się kulać, bo termin na 2 października. Chyba umrę do tego czasu.
 
Agusia nie umrzesz ale juz chyba wszystkie jestesmy zniecierpliwione i rozdraznione;-)
Co do obrotu to dostałam wczoraj sprzeczne informacje.
W Klinice lekarz twierdzi ze jak Mały by sie obrócil go napewno poczuje bo to jest silny bolesny zazwyczaj ruch. Z kolei mój gin twierdzi ze ze wcale moge nie czuć tego obrotu,,,
Chyba to kwestia indywidualna.
Na razie w ramach leczenia depresji przedporodowej obzeram sie słodyczami. Jak tak dalej pojdzie to jeszcze z 3kilo przywale, bo cały czas jestem glodna:confused2:
 
Dziś i ja po wizycie. niestety nic się nie zapowiada na poród, wszystko zwarte, szyjka się skraca, ale główka bardzo wysoko, czop nie chce wyjść, mały waży już 4 kg :szok: a tu jeszcze każą czekać, a ja tak bardzo chciałabym być już po wszystkim, boję się cholernie porodu, leżenia w szpitalu i wogóle.

Powiem Wam dziewczyny, jak dla mnie ostatnie 2 tyg sa masakrą, brzuch wileki, 120 cm w pasie, spac nie mogę . . . .

Gratuluję wszytkim udanych wizyt, i trzymam kciukasy za Was. :O)


To po moim przypadku nigdy nic nie wiadomo.Jeszcze w poniedziałek byłam na wizycie kontrolnej a o północy mi wody odeszły i w południe już było po wszystkim.
Każda z was doczeka tego pięknego choć trudnego momentu.
 
W Klinice lekarz twierdzi ze jak Mały by sie obrócil go napewno poczuje bo to jest silny bolesny zazwyczaj ruch. Z kolei mój gin twierdzi ze ze wcale moge nie czuć tego obrotu,,,
Chyba to kwestia indywidualna.

Bardziej chodziło mi o to, że poznam fakt obrócenia się dziecka po tym jak się rusza, a nie sam moment obrotu. Teraz czuję kopniaki w dolnej części brzucha i wypuchanie główki w okolicach żeber. Tego raczej nie da się pomylić. Jak się obróci to wydaje mi się, że te ruchy całkowicie się zmienią. Ale mogę się mylić. Zobaczymy na następnej wizycie.
 
Mi sie juz pare razy po ruchach wydawało ze sie obrócil. I moze faktycznie koziolkowal pare razy. Teraz przy skurczu wyraźnie widać mu głowę po prawej stronie i rzeczywiście z noga nie da sie pomylić;-)
 
reklama
Widzę że nie tylko ja jestem zniecierpliwiona…. Trzymam kciuki za rychłe porody, a tym którym dalej do terminu za udane wizyty.

Misiako nie martw się, do terminu jeszcze chwilkę może jednak synek zdecyduje się fiknąć. Położna mówiła że teraz się już pośladków nie rodzi – za duże ryzyko, jak widzą że pośladki przed porodem nadal to cc.
Masz racje że te ostatnie dni są najgorsze, ta niepewność i oczekiwanie mnie już powoli doprowadza do szału. :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:Coraz bardziej zdaję sobie sprawę jak marne szanse mam że mąż dojedzie na poród. Ryczeć mi się tylko chce z bezradności i niepewności każdej chwili… :-( Tak samo jak Ty boję się tego że każą mi się zgłosić na próbę oxy i ja już każę mężowi przyjechać, a później się okaże że nic z tego nie wyjdzie i minie mu ten tydzień urlopu kiedy ja będę tylko jeździć na kontrole a nie starczy czasu na to żeby pobyć we trójkę po porodzie.
Kiedy ten poród nastąpi to w ogóle już nie potrafię sobie nawet wyobrazić – brzuch jak był wysoko tak nadal jest. W poniedziałek gin powiedział że szyjka miękka, rozwarcie na opuszka, ale główka wysoko. Na KTG skurczy nie ma i w ogóle jakoś nie czuję żeby ten poród się zbliżał….
Na wizycie byłam w ten poniedziałek i idę w najbliższy – jak ja bym chciała żeby to już ostatni raz był…
Emilek nadal bardzo ruchliwy, tzn brzuch rozciąga się w każdą możliwą stronę, i chyba sobie szuka wyjścia bo z uporem maniaka wystawia stópkę na lewym boku. Od kilku dni zaczął mi uciskać pęcherz – 2 razy w nocy gonię do łazienki, a wcześniej przesypiałam całą noc bez takich wizyty. I ogólnie ze spaniem coraz gorzej, śpię bardzo czujnie, jak się obracam z boku na bok to tak mnie skóra szczypie na środku brzucha (tam gdzie się najczęściej wypina) że mam wrażenie że się rozrywa na pół – i co rano wstaję i ze strachem patrzę w lustro czy aby nie mam już rozstępu w tym miejscu.:baffled:
Dzisiaj musiałam załatwić parę spraw na mieście i spotkałam kilku znajomych ale i nieznajomi coś tam zagadnęli o ciąży i każdy zdziwiony jak mówię że mam termin za 1,5 tygodnia, bo taki mały brzuch mam. A ja pytam z której strony on jest mały???!!! :szok: Mam wrażenie że z dnia na dzień coraz większy, a jak sobie pomyślę że jeszcze z 2 tygodnie mogę przenosić to strach pomyśleć ile jeszcze urośniemy, zwłaszcza że ostatnimi dniami jem tyle że wstyd się przyznać. :zawstydzona/y: Nie pogardzę żadnymi słodyczami, owoce to zjadam tonami i cały czas bym coś jadła… Jak wczoraj oglądałam zdjęcia z początku ciąży to uwierzyć nie mogłam że kiedyś byłam taka chuda…

Niech się już coś zaczyna dziać bo zwariuję!!!
 
Do góry