reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wizyty i zalecenia pediatry

Luka
rozmawialam o tych szczepach z moja pediatra. Chcialam jej udowodnic ze szczepienie w Polsce na szczep C nie ma sensu bo go prawie nie ma (w przeciwienstwie do np. USA). Ale okazalo sie że nie mozna sie opierac na tym co znajduje sie w sieci bo to wszystko za stare dane. W ciagu ostatnich trzech lat proporcja sie zmienila - efekt globalizacji ;-) i zakażeń szczepem C jest dużo częstsze.
'A' faktycznie zdarza sie sporadycznie i nie ma sensu żeby wpływało to na decyzje ktora szczepionke wybrac.
 
reklama
Toska, a gdzie chodzicie? My powinnyśmy chodzić, ale na razie byłyśmy tylko raz, bo tam nie wolno z chorobami dróg oddechowych, a Magda miała przez 2 tygodnie zapalenie oskrzeli i kasłała jak szatan. Może mi się uda wreszcie zapisać w przyszłym tygodniu.
 
Toska, a gdzie chodzicie? My powinnyśmy chodzić, ale na razie byłyśmy tylko raz, bo tam nie wolno z chorobami dróg oddechowych, a Magda miała przez 2 tygodnie zapalenie oskrzeli i kasłała jak szatan. Może mi się uda wreszcie zapisać w przyszłym tygodniu.

chodzimy do szpitala na Działdowską (Wola) do p. Basi. Super babka.
tylko to jest płatna rehabilitacja, 45 zł/wizyta. Jakbyś była zainteresowana, to dam ci namiary.
 
A nie, dziękuję uprzejmie, z Działdowskiej właśnie wróciłam i chyba nie mam ochoty tam wracać przez najbliższe 18 lat.:baffled:
 
A nie, dziękuję uprzejmie, z Działdowskiej właśnie wróciłam i chyba nie mam ochoty tam wracać przez najbliższe 18 lat.:baffled:

nie wiedziałam, że masz złe doświadczenia z tym szpitalem.
ja mam stamtąd pediatrę, ale ona przyjeżdża do nas do domu, a do szpitala chodzimy tylko na ćwiczenia.
 
Dzagud kurka wodna, nie ma to jak leczyć się w szpitalu - dziecko zaliczy wszystkie choroby wieku szczenięcego... :baffled: Mam nadzieję, że jednak Madzia nic nie złapała i teraz po prostu szybko dojdzie do siebie :tak: A co mówi pediatra o opóźnieniu szczepień? Nie ma z tym jakiegoś problemu? No ale jak trzeba, to trzeba...

toska nie, nie chodzimy na rehabilitację. Powiem szczerze - jakoś mi się nieco dziwne wydaje, że raptem od 2-3 lat prawie wszystkie dzieci mają wzmożone napięcie mięśniowe i wymagają rehabilitacji - najlepiej płatnej :eek: No coś jest z tym nie halo. Oczywiście, bywają przypadki, gdy jest to konieczne - ale aż tak masowo? Na szczęście moja pediatra ma zdroworozsądkowe podejście (czyli takie, o jakie ja się staram ;-)) i głównie mnie uspokaja z jakimiś schizami :-)
I też mam drugiego pediatrę z Działdowskiej - na wizyty domowe :-) Bardzo fajna babka :tak:

Martitka miło powspominać :-)
 
Toska, nie mam absolutnie nic do lekarzy z Działdowskiej, bo wszyscy którzy do nas przychodzili byli fantastyczni i ze świetnym podejściem do dzieci. Ja po prostu jak pomyślę że miałabym tam znowu pojechać (jako do miejsca a nie lekarzy), to mnie trzęsie. Po prostu wolę zwykłą przychodnię od szpitala. Pomijam fakt, że z Bródna to za blisko tam nie jest.

Esia, Ty widzę też to zauważyłaś? Ewentualna przyszła szwagierka mojej siostry ;-), która ma roczną córeczkę powiedziała, że w Warszawie wszystkie dzieci mają napięcie mięśniowe, a w innych miastach wcale (ona sama jest z Białegostoku). Jej córcia też miała napięcie.:-D
 
Dzagud no właśnie... Oczywiście, nie podważam decyzji lekarzy - nie chcę wyjśc na heretyka czy cuś - jeśli jest diagnoza, matka jej ufa, no to ja nic nie mówię :sorry: No ale mam wrażenie, że nastała moda na rehabilitację - jakby wyznacznikiem dbania o dzieciaczka było to, że się go rehabilituje... Z resztą, część lekarzy też o tym mówi - że często wystarczy przeczekać i dziecko samo wyrasta z asymetrii (bo jest fizjologiczna - btw któż z nas nie jest asymetryczny? :-D), a wzmożone napięcie mięśniowe na wizycie lekarskiej może być niemiarodajne (o czym sama wiesz najlepiej ;-)).
 
reklama
Wiecie, ja też się zastanoawiam, dzieci wszystkich moich znajomych miały lub mają zaleconą rehabilitecję.
My też mamy zlecone przez fizjoterapeutkę ćwiczenia domowe, bo niby nasz Kajetanek ma ręczki za bardzo przy sobie(co jest związane ze ściąganiem łopatek) i za rzadko je prostuje. Nie są to uciążliwe ćwiczenia, właściwe bardziej w formie zabawy.
No bo wiecie, jak ktoś powie, że coś jest nie tak z naszym skarbem, to staniemy na głowie, żeby to naprawić, ale jest duża szansa, że jakbyśmy nic nie robili, to też byłoby ok.
Swoją drogą, to te schizy są prowokowane w duzym stopniu przez prasę i programy o dzieciach. Właściwie to niebezpieczeństwo "skrzywdzenia" dziecka czai się wszędzie: materace, smoczki, kubki niekapki, nosidełka, buciki, że już nie wspomnę o noszeniu naszych maluchów.
Swój wkład mają też niektórzy pediatrzy.
W tej mojej "słynnej" przychodni jest jedna lekarka, która do neurologa odsyło 95% dzieciaków z podejrzeniem asymetrii.
Moim zdaniem to postawa asekuracyjna - po co samemu odpowiadać, lepiej niech się martwi neurolog albo fizjoterapeuta.
A tak na prawdę to my rodzice potem biegamy po lekarzach i sie martwimy o nasze maluchy.
 
Do góry