Ekhm... Przytyłam w 2tygodnie 1kg!
W sumie od początku mam na plusi 4,7kg...
Pani doktor pobrała mi ten wymaz na GBS,musiałam go zawieźć sama do laboratorium,hehe.
No i tak... Na dole miękko,króciutko,gładziutko i luźniutko.
Brzuch już mam opadnięty porodowo,jak to nazwała... I że teraz to już naprawdę powinnam być czujna,bo różnie to może być. No dobra,niech Jej będzie.
W ogóle mnie dziś te badanie bolało,że aż miałam ochotę zejść z fotela.
Powiedziała,że skoro mam taką czułą szyjkę,to też spory znak.
Eeee...
USG. Łożysko 3ciego stopnia z oznakami starzenia się. Wody prawidłowe. ;-) A Kuby waga... ~3700g!
No padłam.
Lekarka powiedziała,że więcej na pewno nie. Jak już,to ona by się skłaniała trochę,że waga jest mniejsza. Od dziś modlę się o szybki rozwój akcji,bo ja nie wiem,jak Go wypchnę.
Zuzia ważyła 3680g przy porodzie.
Gdyby do 3.kwietnia nic się nie wydarzyło,mam do niej podejść. Ale,jak to podsumowała... Widząc,jak wszystko u mnie jest gotowe do porodu,do tego 3ciego na pewno nie dotrwam.
Oby.
Moja Mama ma od jutra urlop,a jak skończy,to na Jej miejsce "wskakuje" Grzesiek,więc opiekę nad Zuzią miałabym zapewnioną. :-)
Córcia Moja obstawiła Chłopca,imię mu wybrała... Więc może się Jej sprawdzi ten 1szy kwietnia,haha.
Ale jaja normalnie...