No to i ja się melduję po wizycie.
Pierwszy raz odkąd jestem w tej ciąży miałam badanie "lotnicze". Mój obecny lekarz wychodzi z założenia, że skoro nie ma plamień itp to nie będzie grzebał. Dziś musiał bo zrobili badanie GBS. No i nie było tak źle. Przy okazji zbadał szyjkę i wszystko w porządeczku. Szyjka ładnie wykształcona... no a może być brzydko?
Poza tym wyjaśniłam tematy syndromów ciążowych obecnych u mnie - "syndrom prostytutki" - no cóż, młoda odwróciła się już główką w dół zatem to tłumaczy nieco ów dolegliwość.
Za "syndrom krowy" odpowiedzialny jest spadek hemoglobiny niestety. Dostałam żelazko żeby tą krew trochę wyprostować. Mam tu nieco obawy bo hemoroidy łelkam tu. Czym by tu tą krew podrasować?
"Syndrom foki" i "debilizm ciążowy" niestety nieodwołalnie towarzyszyć mi będą do dnia rozwiązania i obecna medycyna jest wobec nich bezradna
Z pozytywnych wieści to Hanka ma już 1900 g i ponoc zamierza urosnąć do około 3200. Lekarz telepata-wizjoner. Jakby co, służę nr telefonu
Idę po kawę bo mnie syndrom krowy dziś dopada już koło 14
acona - ja też mam problem z trzymaniem moczu po porodzie i coś czuję, że kolejny oznacza przyjaźń z pampersami albo jakiś zabieg
Poza tym wszystkim gratuluję udanych wizyt i oby tak dalej