reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wizyta u lekarza

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
to prawda irlandia - co szpital to obyczaj :)
i warto zadzwonic i dowiedziec sie co i jak tam gdzie chcemy rodzic - ja tez tak bede musiala zrobic bo byc moze cos sie zmienilo w ciagu ostatnich 5 lat, a poza tym musze tez obcykac szpital zapasowy :) bo ten moj jest jakie 50 km ode mnie i moge nie zdazyc :)
 
reklama
W szpitalu którym rodzilam obowiązkowo wchodząc na porodówke trzeba było się przebierać w szpitalną koszule jeśli tak można powiedziec bo były krótkie jak koszulki ja jestem niska to przynajmniej zakrywały mi wszystko. Mam nadzieję że teraz to się zmieniło.
Ubrania na wyjście dla mnie i dla maleństwa przywiezie mąż, po co gnieść to w torbie przez kilka dni.
 
nie wyobrazam sobie zeby ktos kazal mi chodzic w szpitalnych koszulkach - troche sie napatrzylam, albo wlasnie za krotkie albo bez troczkow - czyli wszystko na wierzchu - masakra ...
 
W Tczewie mozna rodzić w swojej koszuli, ale trza się liczyć z tym,ze trzeba ich ze sobą zabrać "z tuzin". A szpitalna jak sie pobrudzi, to dadzą czystą. A po porodzie można przebrać się w swoją, świeżutką, czyściutką i pachnącą jak kwiatki na łące.

Za poród rodzinny się nie płaci, tylko mężuś musi zapłacić za płaszczyk zielony szpitalny jakies 50 złosiszy-jak za darmo:)

Byłam u lekarza w czwartek, pan ginio mnie tylko zbadał ginekologicznie, powiedział, ze wszystko zamknięte, długie, twarde, skierowane do krzyża, czyli prawidłowo. Posłuchaliśmy serduszka małego i dziarskiego chłopa. Tylko ta infekcja dróg moczowych. No ale dam radę.
 
lidijka mi do porodu wystarczyla jedna koszula - po co az tuzin ???
a po porodzie przebralam sie w swieza swoja :)

w gdansku w szpitalu wojewodzkim porod rodzinny jest za 100 zl - wszystko wliczone w cene

no i lidijka - fajnie ze wszystko ok u was :)
 
Idę dzisiaj do ginki i po raz pierwszy się boję.
Wyniki krwi jednak dalej nie w normie, mam jednak nadzieję, że nie jest tak źle. Łykam wszystko co mi przepisują i nie widzę poprawy w wynikach, pogorszenia na szczęście też nie.

Nam położna poleciła 2 piżamy po porodzie (jakby się jedna ubrudziła krwią), ale nie mam pojęcia jak to jest z porodem, czy rodzi się w swoim, czy szpitalnym. Może mój mąż cos pamięta, a jak nie, to sa jeszcze koleżąnki (zawsze to łatwiej sie ich zapytać niż zadzwonić do szpitala :))
 
Mi koleżanka poradziła, żebym na noc przebierała się w koszule szpitalne - wybrudzi sie i rano do prania, a w ciągu dnia siedzi się w swojej czyściutkiej.
 
ja rodziłam w swojej pizamie starej której nie załowałam.
potem jeszcze 2 miałam na zapas ładniejsze.
 
Pobijam chyba rekordy w wizytach u lekarza. W ciągu tygodnia byłam u Pana G aż trzy razy!!
No ale przynajmniej sprawdza mi stan mojej szyjki. Niestety ciągle jest ni to twarda ni to miękka. Więc ograniczam wyłażenie z domu. Sama to w ogóle się nie ruszam...
Na szczęście dzidziuś rośnie zdrowo. Nie mam dużego chłopa (1687g w 32tc), ale lekarz zapewnił, że wszystko jest w porządku. Całe ostatnie USG mam nagrane na CD (wersja 2D i 4D) :) Ale mam frajdę jak to oglądam, hehe. Oczywiście mały się schował główką i nie dało rady zrobić mu ujęcia buźki. Za to pisiurka ma sfilmowanego porządnie, hahahaha.
 
reklama
Byłam dziś na kolejnej wizycie... stan bez zmian, główka małej baaardzo nisko, szyjka dalej skierowana w tył (- to dobrze) no ale ciągle muszę leżeć, bo jak tylko wstanę i pochodzę albo siedzę na twardym krześle to od razu zaczynam mieć skurcze - brzuch mi strasznie twardnieje i boli...
No ale jak tylko się położę to jest ok i brzusio mięknie więc staram się ograniczać podnoszenie z wyrka
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry