reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

witam!!

Mała to musi byc okropne z takim ciągłym bólem głowy:( Współczuję Ci bardzo.
może Ci się przyda:
https://www.babyboom.pl/forum/index.php/topic,1691.0.html

http://*spam*/md.php?name=faq_pac&file=ep&tid=10

Bazal widziałam w necie że kobiety w ciąży normalnie pływaja tylko prawie zawsze mają deskę pod plecami a raczej pod krzyżem albo kółko pod brzuszkiem jeśli na nim pływają. Przypuszczam że po to aby ułatwić wyporność i się nie forsować za bardzo. Ćwiczenia typu pajacyk na plecach przy brzegu... No i oczywiście basen to najlepsza sprawa dla ciężarnych, jak sie słyszy. Tylko sprawdzony, żeby czegoś nie złapać. Ale jak byśmy się tak wszystkiego bały to musiałybyśmy siedzieć w szklanej klatce 24/24h:)

Doxa, super że zaczęłaś chodzić na ćwiczenia, przy okazji rozerwiesz się troszkę, no i uchronisz trochę wzrok przed komputerem;) A gdzie chodzisz?



 
reklama
Syla z tądeskato całkowita racja. Instytnktownie jakos tak wybrałąm tę formę aktywności i zawsze pożyczam deske od ratownika. Nie napinają sie wtedy zbyt mocno mięśnie brzuszka, wiec pływa sie wygodniej i na pewno Maluszkowi jest dobrze. O infekcję sie nie martwię (choc zawsze pewni istnieje ryzyko) basen jest nowy, bardzo czysto utrzymywany i naprawde wzbudza zaufanie. Z czystym sumieniem moglabym polecic taką rekreacje innym mamusiom ;D
Doxa, ciązowe spodenki na pewno umieszczę, jak tylko dostaniemy nasz aparat cyfrowy (ciagle pożyczany - albo mój brat, albo siostra męża;-) Pewni stanie sie to w ten weekend i wtedy pochwale sie 'maluszkowym mieszkankiem' pieknie i wygodnie ubranym ;D

No juz 16!!!!! Moge uciekać z pracy!!
Do jutra kochane moje!
 
Właśnie wróciłam z pracy i mam serdecznie dość.Nogi spuchły jak balony , nie mogłam sie zmieścić do butów.Teraz jeszcze muszę pomóc córce w zadaniu domowym , potem kąpiel i do łóżka.Mam nadzieję ,że zmęczenie do rana minie.
 
ojojoj - nie było mnie niecałą dobe a tyle nowości, że nie wiem jak się w tym połapać ;).
Doxa - nic złego się nie dzieje. Wręcz przeciwnie. Tylko że ostatnio mam okropnie szybkie tempo życia (mam nadzieję, że narazie trochę się uspokoi). Wczoraj przygotowywałam się do egzaminu a dzisiaj - egzami, tomografia męża i jeszcze na dodadek okazałao się że teśc ma raka przełyku i za mniej więcej 2 tygodnie będzie mieć operacje.  :mad:. Ale ja jestem dobrej myśli. Egzamin zdałam bez żadnych problemów, maciek ma płóca zdrowiusieńkie więc i u teścia musi być wszystko w porządky. Dodatkowo musiałam wrócić z Lublina do Radomia a za zwoleniem remontują drogi więc myślałam, że prędzej doczekam się na poród niż dojadę do domu ;). Tak więc nawet nie małam kiedy zajrzeć do komputerka :). Ale mam tlen więc Doxik - podaj nymer. A podróży do Krakowa to Ci taaak zazdroszczę, że nie masz pojęcia. JA muszę sobie narazie odpuścić, bo dostałam ochrzan od lekarza na pogotowiu, że bawię się w Jasia Wędrowniczka. Ale długo i tak nie wytrzymam.
Kare, Mała - brzusie przecudowne.
Pierwszy raz dzisiejszego dnia ktoś kto nie wiedziała o dzidzi zorientował się że jestem w ciąży - ale było fajowo. po egzaminie pani doktor u której miałam egzamin spytała "czy pani, pani joasiu została mamusią. Chyba nie wydaje mi sie? " - ale było fajnie. Tak więc jak tylko sobie pstrykne zdjęcia to zawisne obok waszych brzuszków z ogromną satysfakcją.
Doxa - a co do pracy i studiowania to nie do końca jest źle. Prace lubię a na doktoranckich już tak nie ganiaja, więc mam raczej luz. Najgorsze jest pisanie pracy (a muszę to zrobić szybciutko, bo w przyszłym roku obrona), ale jak widać po moich wpisach mam prawdziwy talent to pisania (oprócz błędów oczywiście ale Anka - moja siostra - jest polonistką). Tak więc nie jest źle. Czasem tylko mam wrażenie że dostanę kręćka. ale jakoś to leci.
 
Kasia - właśnie wróciłam z pracy? Kasia nie daj się, bo się wykończysz. Teraz Ty i Twoje dzieci są najważniejsze, więc nie czekaj na nic tylko jak najszybciej marsz do lekarza na zwolninko!!!. Bez wymówek!!!
 
mój mąż właśnie powiedział do mnie przeuroczy wierszyk - mam niewątpliwą ochote na twoją wątpliwa cnotę ;) ;D. Uroczy, co nie?? ;).
 
hey mamusie!
Asiu- wierszyk...dobry dobry! ::) wariat z niego niezły! he he! Cieszę się, że z mężem wszystko w porządku, pewnie kamień z serca spadł, bidulko musiałaś się nieźle stresować. A z teściem też będzie dobrze zobaczysz. Najważniejsze, że ty myślisz pozytywnie! :) Takie nastawienie nie może skończyć się źle! :)
Kasiu dziewczyny mają rację, nie powinnaś się tak przemęczać! Jeśli możesz weź L4! Wczoraj moje gin właśnie powiedziała:tylko proszę się nie przemęczać! Sama czujesz kiedy jestes zmęczona i masz dość a wtedy musisz odpocząć bo pamiętaj że dzidiza tez to czuje!
Doxa jak tam po gimnastyce?
Syla dzięki wielkie za linki :), poczytałam troszkę no ale skoro moja gin. powiedziała żebym nie brała żadnych leków... :( W sumie i ja będę spokojniejsza, że dzidzi nie zaszkodzę.
Wczoraj byłam na wizycie u gin. Humor mi się znacznie jeszcze poprawił, bo dzidzia rośnie zdrowiutko podobno, serduszko wali jak dzwon, no i moja cytologia na 6+! :) Po tej infekcji na początku ciąży gin. powiedziała, że musi mnie pochwalić za tą cytologię! :) Foliku mi nie kazał nadal brać, zreszta żadnych leków. Za miesiąc kolejna wizyta (z wynikami morfologii i moczu)- to już będzie półmetek i nareszcie USG! :laugh: I wiecie, gin. powiedziała, że ból głowy muszę po prostu przeżyć, nie mogę brać żądnych leków, a same przejdą tak jak mdłości i wymioty! :( dzis narazie nie zapeszając nie boli. I wczoraj wieczorem było tez ok. :)
Dziewczyny zróbmy coś żeby było cieplej! Jesteśmy teraz przecież wyjątkowe więc może uda nam się zaczarować pogodę. :) Ja mam naprawdę juz dość tej pogody, ani na spacerek wyjść ani na dworku posiedzieć. :( a takie upały zapowiadali na maj...
Wczoraj wieczorem moje zachcianki stanęły na pizzy. :) now ięc kochany tatuś musiał zamówić grzecznie. :) Czy wy też macie takie zachcianki? Bo mój mąż ma narazie jeszcze cierpliwość i nic nie mówi. :laugh:
 
Witam ponownie!!
Byłam wczoraj u lekarza i jest zadowolony: brzusio rośnie mi z dnia na dzień coraz bardziej , jak do tej pory to przytyłam tylko dwa kilo, moje maleństwo jest bardzo ruchliwe i jak lekarz chciał zmierzyć tętno płodu, to uciekało gdzie się da :D!! Wyniki badań są ok!! Tak się cieszę, nie macie pojęcia. Miałam od samego początku tej ciąży niesamowite problemy: najpierw zaczadziłam się tlenkiem węgla przy kąpieli i nieprzytomna wylądowałam w klinice ostrych zatruć, prześwietlali mnie, brałam różne silne leki, następnie dwa dni póżniej zmarła moja mama (w ciągu dosłownie trzech miesięcy choroby). Opiekowałam się nią sama, łącznie ze zmianami opatrunków - miała raka piersi, ze zmienianiem pampersów, bo nie potrafiła się ruszać, sama ją kąpałam, itd. Była to dla mnie wielka strata, do dziś ciężko mi o tym mówić. Ojciec zmarł dwa lata temu. Wszystko to działo się w pierwszych tygodniach trwania ciąży, choć jeszcze o tym wtedy nie wiedziałam... Oprócz tego dochodziły egzaminy, sesja, praca jako fakturzystka... Zmieniliśmy z mężem miejsce zamieszkania i pojechaliśmy w jego strony rodzinne, niestety tam kolejne p[roblemy - sąsiad z naprzeciwka popełnił samobójstwo, więć była policja i te sprawy...Od trzech miesięcy znów jesteśmy w moim rodzinnym domu. Podczas tego czasu dwa razy wylądowałam w szpitalu z plamieniem i okazało się,że mam krwiaka który powstał w wyniku przeciążenia (domyśliłam się,że mógł powstać właśnie wtedy jak zajmowałam się mamą - była dużo cięższa ode mnie a dżwigałam ją sama). Wyszłam do domu po tygodniu leżenia. Niespełna dwa tygodnie póżniej, czyłi trzy tygodnie temu znowu zaczęłam plamić, pojechaliśmy do szpitala i ordynator powiedział,że wszystko wskazuje na to że mam łożysko przodujące i krwiak też jest. Jestem cały czas na chorobowym z nakazem rygorystycznego leżenia, zero schylania się, wysiłku fizycznego, zero sexu, itd.
Mówię Wam, tego co ja przeszłam nie jesteście w stanie sobie wyobrazić - sama się dziwię,że jescze nie zwariowałam. Niby się mówi: co Cię nie zniszczy, uczyni Cię silniejszym... Czy ja wiem...doszłam do wniosku,że życiowe tragedie dodają nam pokory. Ja kiedyś należałam do osób "twardych", szalonych, wesołych...a teraz bardzo łatwo mnie zranić, szybko się wzruszam i zaczęłam doceniać spokój...
Powiem Wam szczerze,że jedyną rzeczą jakiej pragne jest to, aby moje maleństwo było zdrowe! Czasami myślę, że może mama przysłała mi je jako pocieszenie po jej stracie??
Jeśli tak, to jest to najpiękniejszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam od życia! Cieszę się, że jest takie forum i że Wy jesteście takie miłe. Sorry za te moje żale, ale chyba dziś właśnie tego potrzebowałam...
DOXA studiuję na kierunku Pedagogika a specjalność to doradztwo zawodowe i personalne.
Pozdrawiam Was wszystkie! Pa pa
 
Kaszu - nie wiem co mam powiedzieć... jestem w pracy a siedzę przed komputerem i łzy lecą mi po policzkach... naprawdę strasznie Ci współczuję! Chyba żadna z nas nie mogła wyobrazić sobie bardziej tragicznego początku tak pieknego okresu w naszym życiu! Strasznie Ci współczuję i jest mi bardzo przykro, bo sama wiem jak bardzo bardzo bardzo ważna w moim życiu jest moja mama, jak ona przeżywa ten okres razem ze mna, jak bardzo się stara i martwi żeby wszystko było ok. Tak więc nie wyborażam sobie życia bez niej.... Przepraszam, ale to co napisałaś od razu samo przywołało jakieś dzwine mysli...
Kaszu mam nadzieję, że teraz będziesz już tylko cieszyc się z tego że maleństwo rośnie jak na drożdżach, że jest zdrowiutkie, że serducho bije mu jak dzwon! Zobaczysz że tak będzie! Z całego mojego i tego maleńkiego serduszka we mnie ci tego życzymy! Głowa do góry musi być dobrze w końcu!
 
reklama
Asia - Ty to mnie do zawału kiedyś doprowadzisz ;)
Cieszę się, że egzamin zdałaś i badanie Maćka wyszło OK. Tak więc i z teściem wszystko będzie dobrze - wysyłam mu pozytywne wibracje ...
A najbardziej Ci gratuluję WIDOCZNEGO BRZUSZKA  ;D Dawaj, dawaj te zdjęcia!
Wierszyk niezeły ;)  i co ... było coś ?? :laugh:

Kaszu naprawdę niewyobrażalnie dużo przeszłaś, współczuję Ci z całego serduszka i podziwiam za obecny optymizm! Wyżalaj się tutaj ile tylko zechcesz. Na nas zawsze możesz liczyć!
A kierunek studiów bardzo, bardzo interesujący wybrałaś, może ja pomyślę o czymś takim, jako studiach podyplomowych ... ???
Jak wstawić podpis chłopiec/dziewczynka napisałam Ci w wątku USG.
 
Do góry