Doxa - trochę dziwi mnie twój gin. Bo to nie do końca prawda, że dzidzia za mała. Jak byłam na poprzedniej wizycie (8 tydzień) to gin kazał mi zrobić USG przede wszystkim nie po to, żeby stwierdzić, czy jestem w ciąży czy nie i czy to chłopiec czy dziewczynka ale po to, żeby zobaczyć czy bije serduszko. Poza tym miałam USG robione przez brzuch a nie dopochwowo, bo dopochwowo to za duże ryzyko u mnie, a jak stwierdził lekarz już jest wystarczający czas, żeby zrobić przez brzuch. I rzeczywiście nie było najmniejszych problemów, żeby wszystko zobaczyć, łącznie z bijącym serdudzkiem :
. Poza tym to naprawdę wielka frajda. Jak siostra pokazywała mi zdjęcia z USG to nie wiedziałam, że to się tak przeżywa. Ja się poprostu poryczałam. Na szczęście gin był wyrozumiały i stwierdził jedynie, że jeśli to ze szczęścia to nie ma sprawy i mogę sobie płakać ile chce. Nawet mój mąż się wzruszył. Aż mu drżał głos. Zafunduj sobie Doxa tą przyjemność, bo uwierz mi że równie fajnego przeżycia jeszcze w swoim życiu nie miałam
.
Diewczyny, jak u was jest ze snami? Bo ja przed ciążą nawet nie wiedziałam, że coś takiego jak sny w ogóle istnieje za to odkąd jestem w ciąży męczą mnie okropne koszmary. Dziś w nocy na przykład śniło mi się że poroniłam. Uwierzcie, że to był prawdziwy koszmar. Co 10 minut budziłam się i nie mogłam ponownie zasnąć. A kiedy tylko zamknęłam oczy znów ten sen. Wiem że to wychodzi ze mnie lęk rzed poronieniem (a raczej świadomość, że część tego lęku mogę za sobą już zostawić) - ale to nie chodzi o ten sen. Chodzi o jakieś idiotyczne koszmary, bardzo wyraźne i realne. Jeśli któraś z was ma coś takiego to jak sobie z tym radzicie??

Diewczyny, jak u was jest ze snami? Bo ja przed ciążą nawet nie wiedziałam, że coś takiego jak sny w ogóle istnieje za to odkąd jestem w ciąży męczą mnie okropne koszmary. Dziś w nocy na przykład śniło mi się że poroniłam. Uwierzcie, że to był prawdziwy koszmar. Co 10 minut budziłam się i nie mogłam ponownie zasnąć. A kiedy tylko zamknęłam oczy znów ten sen. Wiem że to wychodzi ze mnie lęk rzed poronieniem (a raczej świadomość, że część tego lęku mogę za sobą już zostawić) - ale to nie chodzi o ten sen. Chodzi o jakieś idiotyczne koszmary, bardzo wyraźne i realne. Jeśli któraś z was ma coś takiego to jak sobie z tym radzicie??
