reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wieści ze szpitala (bez komentarza)

Kochane nie odzywałam się, bo nie było jak i kiedy. URODZIŁAM 05.04.2013 o godz.13.35!!! Synek Szymonek śliczny i zdrowy! Poród sn - KOSZMAR - pęknięcie, bóle krzyżowe,vacum, po prostu trauma. Na dodatek po wypisaniu ze szpitala mały dostał żółtaczki, a ja silne zapalenie piersi - groziło mi nacięcie:baffled: Straszny ból i powrót do szpitala. Ogólnie ciężki mieliśmy początek. Ale już jest ok, malutki ma się dobrze, a i ja coraz lepiej.Pozdrawiam
 
reklama
Jestem na porodowce. Czekamy na sale rodzinna. Skurcze juz takie fajne, bo kolo 100 i juz sa bolesne.
Dr na IP nie wierzyl, ze ja rodze poki mi ktg nie zrobil. Skurcze mialam na 80/90 i wielki usmiech na twarzy, ze to juz sie zaczyna ;).. Rozwarcie na 4-5 cm.
Oby szybko poszlo, bo glodna jestem, a od 2 nie spie ;-)
 
Mam wiadomość od Phelanii:
Mieliśmy usg, nerka prawa powiększona do 7mm podobno źle :-( moczowodu dobrze nie sprawdzili bo młody sie kręcił ale jest za wąski, do jutra zostajemy w Imidzie, a jutro dzwonią do centrum zdrowia dziecka i albo nas przetransportują tam albo wychodzimy i mamy wizytę za 2 tyg. Jutro urolodzy i nefrolodzy maja zadecydować.
pozdrów cioteczki
 
Krolcia dziekuje :*

Franciszek wyskoczyl o 17:40.. 3150g i 54cm. Przyssal sie do piersi i nie chcial puscic ;)
Porod ekspresowy. Nie zdazylam ani pod prysznic.. ani pilki nie zaliczylam. Nawet na sale rodzinna nie zdazylam, bo juz bylo 10cm... Porownujac pierwszy i drugi porod to ten byl spacerkiem ;)... Kazdej takiego zycze.
Ja oczywiscie smigam juz po oddziale jakbym conajmniej na wywolanie czekala, a nie na dziecko po kapieli. Tesciowie juz zarelko przywiezli.. ;D

Pozdrawiam wszystkie i lece spac..
 
Ja już co prawda od godziny w domu, ale tu się przynajmniej nie zgubi :-)

Dnia 12.04. o godz. 4.12 (cóż za dobór cyfr!) przyszedł na świat mój synek Adrian :-) Młody ma 3950g i 55cm i z każdą godziną upodabnia się do siostry (a liczyłam że chociaż jedno dziecko będzie podobne do mamy a nie do taty... ;-))

Tak jak planowano, była to cesarka, ale najpierw mnie wymęczyli równo i naprawdę niewiele zabrakło żeby przyszedł na świat w sposób naturalny (wiadomo, komu by się chciało ekipę po nocy zbierać...)

Narazie jestem skołowana, mały śpi więc chodzę z kąta w kąt i nie mogę się odnaleźć :-D Jak mi się świat unormuje to się odezwę tu i ówdzie :-)

Trzymam kciuki za wszystkie nierozpakowane :-)
 
Ja jestem już w domu. Wypisałam się wczoraj o północy na własne żądanie. Wracałam do domu w piżamie i szlafroku.
Franka przewieźli na Kamieńskiego we Wrocławiu karetką na oddział kardiologi dziecięcej. Przed transportem ochrzciliśmy go jeszcze, bo Pani kardiolog stwierdziła, że jest w stanie krytycznym i nie wiadomo czy przeżyje transport. Przepłakaliśmy z mężem pół nocy. Pani kardiolog stwierdziła, że mały ma pomniejszony lewy przedsionek i lewą komorę serca. Jest to ponoć wada serca, która często ujawnia się dopiero po urodzeniu gdy dziecko przechodzi na 'własne' oddychanie. Sprawdzali zdjęcia usg z ciąży i tam nie mieli się czego czepić. Serce jak serce. Wyglądało na sprawne i zdrowe. Mały przy porodzie dostał 10/10 pkt.
Dzisiaj rano w szpitalu odłączyli Franusiowi sterydy. Oddycha samodzielnie i ma dobrą saturację. Tętno cały czas na poziomie 170/175. Lekarze mówią, że jest bardzo silny. Wczoraj wielką niewiadomą było czy przeżyje do rana, a dzisiaj wieczorem dostaliśmy informację, że zostanie przetransportowany do Krakowa do specjalistycznego szpitala na Prokocimiu, gdzie przejdzie operację. Nie wiem czy w czwartek czy piątek mają go wieść. Wszystko zależy od jego stanu. Jeżeli ją przeżyje to czekają go jeszcze kolejne w najbliższym czasie.
Jeżdżę do niego w ciągu dnia. Antek bardzo przeżył moją 1,5 dniową nieobecność i nie chce mnie nigdzie puszczać. Ja tam w szpitalu tylko bym płakała, więc spędzam czas z Antkiem i staram się nie myśleć za dużo o tym co nas spotkało.. a co nas jeszcze spotkać może.
 
reklama
Do góry