reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Wieści od rozpakowanych mamusiek

hej dziewczyny,

jestem po wczorajszej wizycie, CRL 4,18, FHR 161/min., NT 2,3.. Historia się powtarza, poprzednio było 4,7 i amniopunkcja. Wczoraj gin stwierdził, że jest ok, norma NT wg niego do 3 mm. Trochę mnie dziwi to co mówił ponieważ dzieciaczek nie ma wymaganych 45 mm do pomiaru NT a ten już zadowolony z siebie.. Umówiłam się na usg prywatnie do mojego przystojnego gina.na poniedziałek na 16,30. żadnej amnio nie robię.
 
reklama
Jestem po wizycie, NT 1,6, obraz usg bez niepokojących elementów, dzieć wygląda wg gina "bez zastrzeżeń". Młody gin potwierdził, że tamto usg z pomiarem jest do kosza bo dziecina była za mała. Badanie było prenatalne, wczoraj oddałam krew na Pappę i tyle, amnio i tak nie zrobię tylko gin chciał szacunkowe ryzyko zrobić. Kolejna wizyta u niego za 4 tygodnie, założy drugą kartę ciąży. uff..
Będziemy mieli synka
happy.gif.pagespeed.ce.LIkchqCFGu.gif
 
Matita gorzej niż poprzednio :/ nudności/mdłości niemalże na okrągło, pora dnia nieistotna. Nie cały czas ale tak upierdliwie z lekka. Jedzenie średnio mi się podoba :/ zmęczenie, senność, wahania nastroju.. Nawet na moje kochane pomidory nie chcę patrzeć :|lody z małą jadłam w sporych ilościach, teraz zero reakcji..
 
witajcie

wchodze na bb,a tu takie wieści:-):-):-):-):-) az sie japa cieszy:-) plenitude OROMNE gratulacje.chłopaszek powiadasz:-p????? nooo to sie bedzie działo.jak u nas:-D.rośnijcie zdrowo.

mamcia no to tak jak u nas z tą pracą...Bartek wrócił na miedzynarodówkę znowu,tym razem juz ma ce wiec jeździ kolosami:confused2:.przyznaje jednak,że teskni bardzo,ale narazie musimy sie przemeczyć.a twoj maz w jakim systemie jeździ??? u nas jest albo półtora tygodnia w trasie i okolo 4 dni w domu lub dwa tygodnie poza domem.zalezy...

nie wiem co u reszty dziewczyn,bo teraz znowu nie mam czasu żeby zaglądać:crazy: wieczorami jestem juz tak padnięta,że chce jak najszybciej iść spać...
u nas w miare ok jesli chodzi o dzieci.Ala miała iść teraz od tego wtorku co był do przedszkola,ale ma zapalenie oskrzeli i jeszcze cały ten tydzien posiedzi w domu:no:,a tak sie doczekać nie mogła....cały czas jest w fazie buntu,wszystko na nie,wieczne krzyki,fochy,rzucanie zabawkami...nie mam juz sil do niej i coraz czesciej myślę,że gdzieś popełniłam błąd,bo przeciez wiekszość czasu spędza ze mną,a nie z mężem...:wściekła/y:....
Jaś za to zrobił spore postępy jak na tak krótki okres czasu...staje przy meblach,chodzi przy nich,przy pchaczu,sam jeszcze nie,ale to jest kwestia czasu,bo ma ogromne parcie na to aby chodzić:-p.dodatkowo wypracowaliśmy odruch ręka-buzia i samodzielnie je sobie chrupki,biszkopty itd.zabawki też smakuje;-),uwielbia serki,deserki,nad obiadami i wszystkim co ma kawałki np,ziemniaki,makaron,kasza itd nadal pracujemy.jeszcze wiekszą czesc doby jego głownym posiłkiem jest mleko,ale tez juz takie normalne modyfikowane,a nie to śmierdzące;-).sam nie umie jeszcze trzymać butelek żeby sie napić,ale wszystko z czasem.jedynym naszym wiekszym problemem sa jego zaburzenia sensoryczne:eek:.do tej pory nie mamy zajęć z integracji sensorycznej,ponieważ w fundacji gdzie jeździmy najlepsza specjalistka odeszła i bedziemy do niej dojezdzać znowu do innego miasta tylko najpierw trzeba poskładać odpowiednie papiery...generalnie Jaś nie znosi nierównych powierzchni,musi czuć grunt pod pupą,stopami...trawa jest niefajna,gumowe piłki na których jest sadzany na rechabilitacji są dla niego koszmarem,tak samo basen z kulkami,ciemność,widok np.lampy z bombelkami i rybkami w środku,dużo dźwieków,kształtów,kolorów....gdy jest u mnie na rękach to z mojej perspektywy jeszcze jakoś to jest,ale nie daj Bóg żeby go ktoś inny wziął,dotknął...jest ciezko...dodatkowo spory lęk separacyjny też nam nie ułatwia sytuacji...jeszcze dużo pracy przed nami...a ja dosyć juz jestem chudziutka-48kg-to za chwile nie bedzie mnie widać:laugh2:.
 
karola ja też mam młodszego brata i wiem co to jest z tego niższego poziomu hyhy, może nie będą się tak tłukli a i ja synusia nie zamierzam wyróżniać i popełniać tych błędów co moi rodzice. teraz syn jest dla różnorodności a nie jakiś dziedzic, nazwisko itd. Nie dla mnie te bajki, bo moim zdaniem kobieta ma bardziej przerąbane i nie zamierzam swojemu synowi ułatwiać i tak łatwiejszego życia :tak: widziałam to już w swoim domu rodzinnym, do dziś mój brat potrafi wejść rodzicom na głowę chociaż ma już swoją rodzinę i bezczelnie uważać, że tylko jemu wszystko się należy. Tyle, że rodzice już widzą gdzie błąd popełnili i studzą zapędy brata dość skutecznie. ;-)
Dobrze, że Jaś robi postępy, będzie coraz lepiej, trzymam kciuki żeby terapia sensoryczna pomogła. My w październiku jedziemy do poradni metabolicznej do Poznania bo mamy umówioną ponad pół roku temu wizytę.
 
reklama
Dziewczyny, co za skandal, od miesiąca wątek nam leży i kwiczy.. Ja ciągle nie mam czasu, praca plus dom z dzieckiem i psem to jednak całkiem sporo, szczególnie dla tak niezorganizowanej osóbki, jak ja. Pleni widzę, że rośnie wszerz :) Miałam napisać, że zazdroszczę, ale nie, nie zazdroszczę, bo zazdrość jest negatywna. Cieszę się :) Karola, fajnie, że Jaś robi postępy. Oby do przodu.

U nas wszystko w porządku. Staś jest coraz bardziej "do dogadania się", dosłownie i w przenośni. Parcie na rozwój językowy ma niesamowite, w kółko chce gadać i - no, ja wiem, że jako matka nie jestem obiektywna, ale jednak to powiem - wydaje mi się, że na tle rówieśników (chłopców, bo nie mam w otoczeniu żadnych dziewczyn w tym wieku to nie wiem) idzie mu to naprawdę dobrze. Za to nie ma za grosz cierpliwości i nawet puzzli z 2 elementów nie złoży, bo od razu się wkurza, że nie pasują i rzuca wszystko w cholerę. Jeśli chodzi o staranka, nadal nie zaczęliśmy i zaczynam tracić nadzieję, że kiedyś zaczniemy. Ustalaliśmy, że w styczniu zaczniemy starania, że będziemy celować w różnicę wieku +/- 2 lata, zależy, jak wyjdzie. 2 lata już za pasem a my za starania się nie wzięliśmy. I nie wiem w sumie, dlaczego. Mąż temat zbywa i ucina. Nie mogę dojść do tego, w czym problem. Nie chcę już próbować drążyć, bo mam wrażenie, że naciskam, a to bez sensu. Z drugiej strony zaczynam się frustrować. Zawodowo jestem w totalnym zawieszeniu. Chciałabym szukać bardziej stałej i "poważnej" pracy, ale zdecydowałam się kolejny rok być tu, gdzie jestem, bo jak już zacznę inną pracę, wiem, że 3 lata będę musiała z macierzyństwem poczekać, wolę więc najpierw ogarnąć temat macierzyństwa. Tkwię więc w martwym punkcie, mam pracę dobrą na w tej chwili i tyle. I nie wiem, co dalej, ale czuję, że będę miała poczucie zmarnowanego roku. On tymczasem zdobywa właśnie kolejne kwalifikacje, kolejny zawód, w dodatku teraz idzie na studia. Jakieś to...nie fair, bo ja swoje życie zawodowe chwilowo poświęcam w imię "wirtualnego" rodzeństwa dla Stasia, na które podobno się zdecydowaliśmy, ale wygląda na to, że jednak się wcale nie zdecydowaliśmy. Nie wiem, czy rozumiecie, o co mi chodzi. Jednocześnie czuję, że jeszcze trochę poczekamy i ja się nie zdecyduję na drugie dziecko. Teraz jest ten moment, kiedy na fali nieprzespanych nocy nadal mam na to ochotę. Ale z racji tego, że - jak już wspomniałam - Staś jest coraz bardziej "do dogadania", lada moment się rozpuszczę i będzie mi dobrze z tym, co mam.
 
Do góry