kat, jeszcze zmienisz zdanie ;-)
ja też koszmarnie wspominam nacięcie, szycie przy pierwszym porodzie... a przy Weronice mnie nie nacięli, niby pękłam ale nic nie czułam i tylko minimalnie więc spoko a chodzenie potem bez tych gigantycznych szwów to bajka, skakałam po porodzie jakby w ogole nie rodziła ... z Michałem to ze 2 tyg zbierałam się do kupy a przy weronice to po 3 dniach juz bylo wszystko super
ja też koszmarnie wspominam nacięcie, szycie przy pierwszym porodzie... a przy Weronice mnie nie nacięli, niby pękłam ale nic nie czułam i tylko minimalnie więc spoko a chodzenie potem bez tych gigantycznych szwów to bajka, skakałam po porodzie jakby w ogole nie rodziła ... z Michałem to ze 2 tyg zbierałam się do kupy a przy weronice to po 3 dniach juz bylo wszystko super