Kaira24 – bo jak czegoś „nie wolno” to trzeba „szybko”.


Prawda stara jak świat

U mnie gadanie nie dawało rezultatu, konkretnie chodziło o włażenie na kanapę, nogą na oparcie boczne i hyc na oparcie to do pleców, a stamtąd zabawa kontaktami i zapalanie światełka i gaszenie, albo zapalanie, zejście, zabawa, jak ja gasiłam, Ona z powrotem maszerowała, by zapalić, nie ważne, że na dworze słońce takie, że hej. Więc skoro gadanie nie pomagało, brałam na ręce i odstawiałam na podłogę i wtedy mówiłam, że „jest dzień, światło nie jest potrzebne, zapalimy wieczorem.”. Dzieci podobno reagują odwrotnie na słowo „nie”, zresztą dorośli też tak mają, że mózg podświadomie to słowo wypiera i nie słyszy.
„NIE wolno” tylko „wolno”. To zostało zresztą zbadane też przez jakiś mądrych ludzi. Ja właśnie próbuję w rozmowach z Adą unikać słowa „nie” jako zakazu, nie powiem czasem wydaje mi się, że nie idzie, ale próbuję.
Ja też jak z Nią rozmawiam czy coś tłumaczę to klękam przed Nią, żeby miała mnie na wysokości oczu, staram się by w tym czasie nie była rozkojarzona, tylko zwracała uwagę na to co mówię.
Np. jak kopie mnie przy przebieraniu pieluchy, to mówię do Niej, że mama jest aja i mamę się kocha, a nóżki są do chodzenia. Jednocześnie w tym czasie nogi przytrzymuję.
Wczoraj taki przypadek, prasowałam pranie, porozkładane miałam już kupki na tapczanie, a Ona w jednej chwili dorwała się do tego, bo chciała mi pomóc się spakować, bo ile można prasować, więc zamiast powiedzieć „Ada nie rób”, co mi się już cisnęło na usta, to „Ada zobacz, tu są Twoje rzeczy poprasowane, a tu mamy, a teraz pomożesz mi je ładnie schować, ubranka są poprasowane i nie chcemy by znowu były pogniecione, więc pokażę Ci jak to zrobić”.
Garnki wyciąga z szafy, zamiast „nie wyciągaj garnków” to „zamknij szafkę, niech sobie garnki tam leżą i czekają na obiadek.”
U nas się sprawdza, nie powiem, że w 100%, bo bym skłamała, ale w większości przypadków jest po mojemu.
No i nosze ze sobą „język dwulatka”, ale brakuje mi czasu, a raczej mobilizacji, już mi nie jedna osoba powiedziała, że czytaj, bo ułatwi Ci to sprawę i rozjaśni wiele spraw, wydawałoby się, że błahych, błahych jednak nie.
Też cały czas szukam złotego środka. Moja mama np. na Adę spojrzy to Ada już wie, że nie wolno i koniec.