reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wieści od rozpakowanych mamusiek

Kaira, według mnie jak widzisz, że już kombinuje i lezie nie tam gdzie trzeba to zdecydowanym tonem z groźną miną mówisz, że nie wolno, żeby nie właziła.
Jak nie działa bierzesz stanowczo na ręce i niesiesz do innego kąta pomieszczenia, jej pokoju, ciągle gadając że "mama mówiła, że nie wolno", mina surowa, zero reakcji na jej przytulańce, śmieszki, wrzaski.

Oczywiście jak już leci, to próbujesz złapać, a potem reprymendę dajesz ;-) Jak zwali się i obije się, bierzesz na ręce i gadasz, że "mama mówiła, że nie wolno", po czym bierzesz się za pocieszanie obitego dziecka.
 
reklama
Kaira24 – bo jak czegoś „nie wolno” to trzeba „szybko”. :-p:laugh2: Prawda stara jak świat :-p U mnie gadanie nie dawało rezultatu, konkretnie chodziło o włażenie na kanapę, nogą na oparcie boczne i hyc na oparcie to do pleców, a stamtąd zabawa kontaktami i zapalanie światełka i gaszenie, albo zapalanie, zejście, zabawa, jak ja gasiłam, Ona z powrotem maszerowała, by zapalić, nie ważne, że na dworze słońce takie, że hej. Więc skoro gadanie nie pomagało, brałam na ręce i odstawiałam na podłogę i wtedy mówiłam, że „jest dzień, światło nie jest potrzebne, zapalimy wieczorem.”. Dzieci podobno reagują odwrotnie na słowo „nie”, zresztą dorośli też tak mają, że mózg podświadomie to słowo wypiera i nie słyszy.
„NIE wolno” tylko „wolno”. To zostało zresztą zbadane też przez jakiś mądrych ludzi. Ja właśnie próbuję w rozmowach z Adą unikać słowa „nie” jako zakazu, nie powiem czasem wydaje mi się, że nie idzie, ale próbuję.
Ja też jak z Nią rozmawiam czy coś tłumaczę to klękam przed Nią, żeby miała mnie na wysokości oczu, staram się by w tym czasie nie była rozkojarzona, tylko zwracała uwagę na to co mówię.

Np. jak kopie mnie przy przebieraniu pieluchy, to mówię do Niej, że mama jest aja i mamę się kocha, a nóżki są do chodzenia. Jednocześnie w tym czasie nogi przytrzymuję.

Wczoraj taki przypadek, prasowałam pranie, porozkładane miałam już kupki na tapczanie, a Ona w jednej chwili dorwała się do tego, bo chciała mi pomóc się spakować, bo ile można prasować, więc zamiast powiedzieć „Ada nie rób”, co mi się już cisnęło na usta, to „Ada zobacz, tu są Twoje rzeczy poprasowane, a tu mamy, a teraz pomożesz mi je ładnie schować, ubranka są poprasowane i nie chcemy by znowu były pogniecione, więc pokażę Ci jak to zrobić”.

Garnki wyciąga z szafy, zamiast „nie wyciągaj garnków” to „zamknij szafkę, niech sobie garnki tam leżą i czekają na obiadek.”

U nas się sprawdza, nie powiem, że w 100%, bo bym skłamała, ale w większości przypadków jest po mojemu.

No i nosze ze sobą „język dwulatka”, ale brakuje mi czasu, a raczej mobilizacji, już mi nie jedna osoba powiedziała, że czytaj, bo ułatwi Ci to sprawę i rozjaśni wiele spraw, wydawałoby się, że błahych, błahych jednak nie.

Też cały czas szukam złotego środka. Moja mama np. na Adę spojrzy to Ada już wie, że nie wolno i koniec.
 
Jak czytam o Waszych brzdącach to tak sobie myślę, że Sz spokojny i grzeczny (tfu tfu), bo dopiero zaczyna się buntować ;-)

Ale, żeby nie było za kolorowo, to ma On upierdliwą funkcję jęczenia/stękania, której nie da się wyłączyć. Non stop jakieś "yyyy yy yyyy" ;-)
 
dziekuje dziewczyny zacznę walczyć bo na łeb dostaje. Ściągam przenoszę w 2 zakątek pokoju to sie odwóci i znów od nowa. Zagaduje tak zrobi po swojemu .Zmykam podać obiadek i na zakupy. Wczoraj w H&M miała raj zrzucania ubrań, i biegania po sklepie
 
U nas dla odmiany Ada po sklepach nie chodzi, więc jak raz kiedyś się wybierzemy do takiego molocha (no dobra raz nam się zdarzyło :-p) to Ada nie wie co robić, jest kompletnie wygłupiona. :laugh2:


EDIT: Swoją drogą to ja nie wiem kiedy i jak lecą mi te tygodnie tej ciąży. No jutro znowu tydzień się zamyka, kolejny, 14, za chwilę 15, zaraz się nie obejrzę, a będzie połówkowe. W szoku jestem.
 
A Sz od małego po sklepach ciągany (głównie spożywczakach, bo po galeriach sama rzadko łażę) - tyle, że zniewolony w wózku. Raz (przed Bożym Narodzeniem) był luzem i to był błąd ;-)
 
W Biedronce w Opalenicy to Ada sama już wie co gdzie jest i sama do koszyka wkłada tzw. "to co zawsze" :laugh2: Gorzej jak się uprze, że Ona koszyk chce ciągnąć, bo u nas są te noszone i te z kółkami. To wtedy jest jazdaaaaaaaaaaa ;-)

EDIT: Gerber Ady w rossmannie 2 PLN do góry, nie mogę wyjść z szoku. Aż się zapytałam Pań co się stało, bo jak spojrzałam na ceny to kaszki, kleiki i inne mleka też poszły do góry. Dobrze, że wczoraj coś mnie podkusiło i kupiłam w Opalenicy w Intermarche za 12,49 PLN, a nie 14,99 PLN. Swoją drogą w intermarche jest poromocja na Gerbera 2, drugie 50% taniej.
 
Ostatnia edycja:
Hej:-)

Widze,ze z waszych dzieciaczkow tez niezle urwisy hihi.
Mi Julia wlazi wszedzie.
Naroznik stoi kolo okna tzn oparcie jesz kolo okna wiec ona wchodzi na to oparcie i probuje mi na parapet sie dostac po czym szarpie jeszcze okno.
Juz zabieramy sie wlasnie za zamowienie tych zamkniec do okien i drzwi balkonowych.
Co do szafek kuchennych to nie grzebie bo w wiekszosci sa ''zamkniecia''zamontowane.Za to szafka pod zlewem jest jej ulubiona(zamkniecia brak) i jak ja cos robie w kuchni to ona siedzi w szafce-p
Co tu jeszcze napisac...
Jak wychodzimy i idziemy do miasta to mala ma swoja ulubiona piekarnie i zawsze tam biegnie.
Ma tez swojego ulubionego gofra,ktorego zawsze jej kupuje.
Mala rzecz a cieszy:-)
No a jak jestesmy w Aldi to znowu leci do automatu z breclami:-)
Poza tym nie wiem czy pisalam,ale ostatnio mielismy odwiedziki i byla znajoma z synkiem,ktory jest o 3 mies starszy od Julii.
Najpierw bujalam w hustawce Julie apotem chcialam Maxa bujac wiec moje dziecko usiadlo na podloge i w ryk.Mala zazdrosnica-hihi

Dla mnie super jest przygladac sie jej codziennie i widziec te wszystkie zwariowane rzeczy ktore wyprawia.
Z reszta czas tak szybko leci i zanim sie obejrze mala pojdzie do przedszkola.

Zmieniajac temat to w czwartek jak nic nie stanie na przeszkodzie jedzimy do Köln zlozyc wniosek o paszport i przy okazji do Zoo bo ma byc swietna pogoda.

Na tym koncze moj haotyczny post.

Milego wieczorku buziaki
 
Oj tak trzeba być stanowczym,a te nasze dzieci są rozbrajające i czasem ciężko.łatwiej z obcymi niż z własnymi:)
Kairko zjola ma racje bo dzieci łatwo wyczuwają co można a czego nie,i kiedy mama naprawdę zabrania,a keidy tak sobie mówi:p no i konsekwencja jak raz się zabroni nie można robić wyjątków:) moje dziecko doskonale wie co można robić przy mnie, a co przy babci.babcia nie pozwala mu wchodzić na kanapę to nei wchodzi. mi to nie przeszkadza,bo uważam,ze przeciez nei mozna wsyztskiego zabraniać.ale na krzeslo a potem na stół tez chwile trwało ale w końcu nauczyl się ,ze nie wolno.ale wiele razy zdejmowalam go mówiąc,że nie wolno a on wracał .i tak w kółko.teraz już wie.

sabrinko wiem bo na pogaduchach doczytalam.kol ma racje .to trudne, bo trzeba pokazac,ze tym nie wymusi i nie robi to na Tobie wrażenia.ale z drugiej strony przeciez nie mozna mu pozwolić żeby tak robił.ale może samo nei zwracanie uwagi pomoże.

oj te wychowywanie temat rzeka :)to jak z dziecmi moimi szkolnymi nie zwracac uwagi na urwisów tylko nagradzać tych grzecznych.zeby urwisy tez chciały byc nagrodzone.tyle,ze jak łobuzują bardzo to ciężko nie huknąć:.P

Julik dzisiaj mial 37.5 i brak apetytu.blady był i senny. tzn na śniadanie jeszcze wciągnął trzy jaja na miękko.a potem już nic nawet do buzi nie chciał wziąć.w końcu o 15.30 zjadł trzy monciaki a pół godz później zwymiotował i to dużo! ale to dobrze,bo to co na brzuszku leżało poszło i odrazu poczuł się lepiej! uff
 
reklama
hej
u nas ok, serduszko bije :-)

powiedzcie mi jak mam Michała nauczyć żeby nie zwiewał jak ma tyłek obs....any... kazda zmiana pieluchy to zwiewanie :baffled: najgorzej z kupą.....
 
Do góry