emka witaj.u nas zdecydowanie lepiej.Ala 2 x dziennie dostaje syrop z cebuli,miód na noc i w mig pożegnała się z katarem i kaszlem,a Jaś jak to Jaś...wiecznie coś...furczy mu nadal gdzieś tam w zatokach albo w gardle,sama już nie umiem ocenić
...w nosku czysto.nic nie wyciągam.obstawiam zbyt suche powietrze w domu,albo problem na tle alergicznym...ogólnie kawał cholery z niego
...z rąk mógłby nie schodzić....moich rzecz jasna...wystarczy,że się go poloży już jest ryk
....aż mu łzy lecą tak płacze
...a wiadomo,że 24h nie będę go nosić.zresztą też nie każda pozycja mu odpowiada
...noszenie przodem do świata jest jak najbardziej ok,w takiej też potrafi zasnąć
.żadna inna nie wchodzi w grę...w nocy niestety mało śpi.nadrabia w dzień,ale co z tego jak ja w dzień mam co robić zarówno w domu jak i przy Ali choć ostatnio zrobiła się bardzo samodzielna z czego jestem bardzo dumna.a u was jak tam? jak palec Niny? co do cmentarza to też słyszałam,że nie powinno się zabierać nie ochrzczonych dzieci w to miejsce więc my albo w tym roq wogóle nie pójdziemy,albo zostawimy Jasia u mojej mamy i pjedziemy tylko z Alą.
kat ja wierze w takie rzeczy,bo tak jak napisałam doświadczyłam na swojej skórze odiwedzin ducha mojego dziadka...może to i śmieszne,nie każdy musi wierzyć w to w co wierzy druga osoba...
kwiatuszku my też Alicji przelewaliśmy kiedyś wosk,bo budziła się z ogromnym płaczem w nocy...wyszła jakaś twarz w okularach.dopiero po czasie skojarzyliśmy,że chodzi o prababcie małej.Ala kiedyś się jej wystraszyła,bo ta miała wałki na głowie jak do niej przyszliśmy.tak się darła,że aż się trzęsła,a przy drzwiach pierwsza była.