Ja ostatnio się martwię, że Julcia jakoś tak nie mówi konkretnie, nazywając jakieś emocje czy rzeczy :-( Mówię do niej, ruszając tak wyraźnie ustami, ale jakoś tak nie wychodzi. Naśladuje tylko jak tak dmucham ustami to Ona też próbuje. No i na slowo brawo robi kosi kosi, to akurat sama się nauczyła, bo ja zawsze mówiłam kosi. I jak inni klaszczą to Ona też. Zaczęła trochę pokazywać palcem. I jak byłam w Polsce to na kotka wołała jakoś Kako czy coś i pokazywała paluszkiem. Julcia bardzo dużo mówi po swojemu, ale nie umiem sprecyzować czy coś konkretnego nazywa :-( Dlatego pytałam czy uczysz ją czy Ona sama, bo może coś źle robię Jakoś ostatnio mnie to przerasta, za dużo stresów.
reklama
emka01
Szczęśliwa mama:)
- Dołączył(a)
- 18 Luty 2012
- Postów
- 3 388
Kochana mam tu na ulicy dwulatka,ktory gada po swojemu i tylko mama,albo tata. Jest mase dzieci co dlugo nic nie mowia a jak juz zaczna to pelnymi zdaniami. Akurat w tym temacie nie bede panikowac i jej na sile uczyc,one nas sluchaja,otoczenie tez je rozwija,same zaczna mowic.
Bo ja czasem się zastanawiam czy nie powinnam robić więcej. Julka ogólnie ładnie i wyraźnie mówi, i dużo, łączy sylaby itd. tylko tak jakby po swojemu. Nie jakieś konkretne słowa. Pokazuje jej np. w książeczce kotka czy pieska, wymawiam, i nic. Albo może ja tego nie umiem wyłapać. Znów z drugiej strony tak jak piszesz dzieci obserwują otoczenie, bacznie słuchają więc w ten sposób też się uczą.
emka01
Szczęśliwa mama:)
- Dołączył(a)
- 18 Luty 2012
- Postów
- 3 388
Moja ani kotka ani pieska w ksiazeczce nie pokaze,kiedys probowalam ja tego nauczyc ale wyrywala kartki..psy widzi na zywo i je wyzywa oj oj oj.
Jeszcze troche i beda nas zasypywac pytaniami i wtedy nam sie odechce
Przez tych debili wczoraj marnie spalam,w dzien 4 kawy wypilam ,teraz oczy same mi sie zamykaja. mala kreci sie w lozeczku,kolejna ciekawa nocka mnie czeka...buziaki dziewczyny,spokojnej nocy i do jutra
Jeszcze troche i beda nas zasypywac pytaniami i wtedy nam sie odechce
Przez tych debili wczoraj marnie spalam,w dzien 4 kawy wypilam ,teraz oczy same mi sie zamykaja. mala kreci sie w lozeczku,kolejna ciekawa nocka mnie czeka...buziaki dziewczyny,spokojnej nocy i do jutra
Grudzień 2013 - miałam w domu prawie 3,5 latka, który mówił "mama bkjdlsahdjkghjhlkk" i tylko ja wiedziałam o co chodzi i roczniaka z hakiem, który mówił "mama pić". Do każdej mówiliśmy tak samo, dużo i wyraźnie, dużo czytanych bajek, dużo opowiadania, a jednak dzieci różne.
Picie wody - jako, że moje dziewczyny były cycowe, to kiedyś musiał nastać czas nauki picia wody, zaczęłam od butelek, Adriannie zajęło cały luty 2011 zanim chwyciła butelkę by wypić z 40ml wody, przez bity tydzień to tylko się nią bawiła, potem trzymała w buzi, potem piła po łyku, dwóch itd.
Weronikę uczyłam pić od razu z butelki żywca z dzióbkiem, jako, że miałam wstręt po Adriannie do wszelkich kubków niekapków i nakrętek, których nie szło domyć, albo trzeba było myć wykałaczką, bo pleść w upały robiła się natychmiast, powiedziałam, że Weronika tego nie uraczy. Chwyciła ten dzióbek żywca bez problemu, zaraz za nim poszła w ruch słomka, a potem doidy cup.
Jeśli bardzo nie chce pić to może nie ma takiej potrzeby, są dzieci, które pocą się mocno i takie, które nie i wtedy aż ta woda tak z organizmu nie wychodzi. Dziewczynki mają tak, że wejdą do jakiegoś pomieszczenia i zaraz mają widoczne kropelki potu na twarzy, tą przypadłość mają po tatusiu.
Zioła w zupie - Nisiao możesz związać gałązki sznureczkiem selera, pietruszki, koperku i potem wyjąć je, choć koperek na dobrą sprawę podałabym już w formie posiekanej bardzo drobno. Próbuj może te zupy są dla niej bezsmakowe albo smak mają zbyt podobny do siebie. Zioła podkreślają smak warzyw również. A dodatkowo koperek jest bardzo orzeźwiający w takie upały to zupa i jest przyjemniejsza.
Prija0 - to miałaś lot z przygodami. A każde dziecko da się naprawić, tylko wymaga to różnej długości czasu, ale na pewno konsekwencji. Także ogarnij się po powrocie, odpocznij, wypisz sobie na kartce co chciałabyś zmienić, pod spodem myślniki jak można tego dokonać, tak na logikę Twoją, po obserwacjach, może wtedy coś się rozjaśni co się robi źle, mi ta metoda zawsze pomagała.
Plenitude - bo rodzic tak ma, że wie że musi być silny i działać i dopiero jak dziecko jest bezpieczne w domu to wszystko z niego schodzi. Ja np. Adriannę raz dałam na założenie wenflonu samą i jak mi ją przynieśli całą rozdygotaną to powiedziałam nigdy więcej, to jest nieprzyjemne, ale na pewno jest łatwiej gdy mama/tata są przy dziecku. Ja nawet byłam przy szyciu głowy Adrianny, nie wyobrażałam sobie by ją zostawić w gabinecie zabiegowym. Ale jak dojechałam do domku (byliśmy na weekendzie) to wszystko ze mnie zeszło, nawet nie wiedziałam, że taka spięta byłam. A teraz jak mnie czeka zabieg Weroniki pod narkozą kaszaka, gdzie wiem, że nie będę mogła wejść, to mnie mdli na samą myśl.
Brawo dla Zojki i dla Was i trzymam kciuki za dobre wyniki.
Picie wody - jako, że moje dziewczyny były cycowe, to kiedyś musiał nastać czas nauki picia wody, zaczęłam od butelek, Adriannie zajęło cały luty 2011 zanim chwyciła butelkę by wypić z 40ml wody, przez bity tydzień to tylko się nią bawiła, potem trzymała w buzi, potem piła po łyku, dwóch itd.
Weronikę uczyłam pić od razu z butelki żywca z dzióbkiem, jako, że miałam wstręt po Adriannie do wszelkich kubków niekapków i nakrętek, których nie szło domyć, albo trzeba było myć wykałaczką, bo pleść w upały robiła się natychmiast, powiedziałam, że Weronika tego nie uraczy. Chwyciła ten dzióbek żywca bez problemu, zaraz za nim poszła w ruch słomka, a potem doidy cup.
Jeśli bardzo nie chce pić to może nie ma takiej potrzeby, są dzieci, które pocą się mocno i takie, które nie i wtedy aż ta woda tak z organizmu nie wychodzi. Dziewczynki mają tak, że wejdą do jakiegoś pomieszczenia i zaraz mają widoczne kropelki potu na twarzy, tą przypadłość mają po tatusiu.
Zioła w zupie - Nisiao możesz związać gałązki sznureczkiem selera, pietruszki, koperku i potem wyjąć je, choć koperek na dobrą sprawę podałabym już w formie posiekanej bardzo drobno. Próbuj może te zupy są dla niej bezsmakowe albo smak mają zbyt podobny do siebie. Zioła podkreślają smak warzyw również. A dodatkowo koperek jest bardzo orzeźwiający w takie upały to zupa i jest przyjemniejsza.
Prija0 - to miałaś lot z przygodami. A każde dziecko da się naprawić, tylko wymaga to różnej długości czasu, ale na pewno konsekwencji. Także ogarnij się po powrocie, odpocznij, wypisz sobie na kartce co chciałabyś zmienić, pod spodem myślniki jak można tego dokonać, tak na logikę Twoją, po obserwacjach, może wtedy coś się rozjaśni co się robi źle, mi ta metoda zawsze pomagała.
Plenitude - bo rodzic tak ma, że wie że musi być silny i działać i dopiero jak dziecko jest bezpieczne w domu to wszystko z niego schodzi. Ja np. Adriannę raz dałam na założenie wenflonu samą i jak mi ją przynieśli całą rozdygotaną to powiedziałam nigdy więcej, to jest nieprzyjemne, ale na pewno jest łatwiej gdy mama/tata są przy dziecku. Ja nawet byłam przy szyciu głowy Adrianny, nie wyobrażałam sobie by ją zostawić w gabinecie zabiegowym. Ale jak dojechałam do domku (byliśmy na weekendzie) to wszystko ze mnie zeszło, nawet nie wiedziałam, że taka spięta byłam. A teraz jak mnie czeka zabieg Weroniki pod narkozą kaszaka, gdzie wiem, że nie będę mogła wejść, to mnie mdli na samą myśl.
Brawo dla Zojki i dla Was i trzymam kciuki za dobre wyniki.
emka
o ja cież pierdzielę,też by mnie nerwy zlapały na taką sytuację,też nie rozumię tego podejścia,pić ile wlezie aż się traci kontrolę i padnie.dobrze nagadalaś temu pijaczkowi.
co do mówienia ja się nie wypwiem,wszystko przed nami i chętnie poczytam jak to u Was.ale jedne dzieci szybciej inne później mówią a jak zaczną to milion pytań
co do przybiegania na kwęknięcie,do łóżeczka,to mam tak samo i wlasnie na poplakiwanie jak i na kaszelek i Młoda ten kaszelek teraz wykorzystuje,albo jak czegoś nie chce to teatralnie kaszle,żeby tylko przestać.No a dopiero taka mała,pół roczku.
o ja cież pierdzielę,też by mnie nerwy zlapały na taką sytuację,też nie rozumię tego podejścia,pić ile wlezie aż się traci kontrolę i padnie.dobrze nagadalaś temu pijaczkowi.
co do mówienia ja się nie wypwiem,wszystko przed nami i chętnie poczytam jak to u Was.ale jedne dzieci szybciej inne później mówią a jak zaczną to milion pytań
co do przybiegania na kwęknięcie,do łóżeczka,to mam tak samo i wlasnie na poplakiwanie jak i na kaszelek i Młoda ten kaszelek teraz wykorzystuje,albo jak czegoś nie chce to teatralnie kaszle,żeby tylko przestać.No a dopiero taka mała,pół roczku.
karola1388
Poprostu żyj...
witajcie
zostały poruszone widze bliskie mi tematy:-)
wczoraj Ala miała bilans dwulatki,bo odazu z Jasiem byłam na kontroli u pediatry z tą żółtaczką co miał w szpitalu i sprawa wygląda tak:
Ala waży 10,5kg ma 83cm wzrostu,umie pokazać wszystko,ale nie umie tego nazwać oraz nie łączy słów w zdania...mówi po swojemu,ja ją rozumiem,najbliższe otoczenie także więc jak widzicie każde dziecko jest inne...syn koleżanki jest 2 msc starszy od Ali i mówi ładnie i wyraźnie...dostałyśmy skierowanie do ortopedy,bo Ala koślawi stopy tak jak myślałam...terminy na październik,ale mam pytać czy nas wcześniej przyjmą.co do zachowania...Ala wchodzi w okres buntu...wszystko wymuszane płaczem,darciem się itp,ale ja na to nie zwracam uwagi...tłumaczę jej dużo,nie krzyczę,ani nie mówię nie,bo nie,bo to przynosi odwrotny skutek...wczoraj w przychodni też pokazała na co ją stać,ściągała wszystko z biurka lekarki,nie chciała się dotknąć itp...a ja z dwójką dzieci...masakra...
Jaś za to waży już 2680kg,szybko przybiera i jest wszystko dobrze oprócz tego,że zaczęły nam się problemy brzuszkowe...je dużo i często,w dodatq łapczywie przez co połyka dużo powietrza...pręży się,płacze,wygina...najlepiej tylko na rękach choć nie zawsze...noce ciężkie,mało śpi,próbuje zrobić kupe,więc się nastęka a jak już mu się uda to z 1h spokoju do następnego karmienia...podaje mu chcerbatkę koperkową i od dziś będę dawała espumisan 100.mam nadzieje,że pomoże,bo umrę...odezwe sie wiecej w wekeend jak mąż wróci.
zostały poruszone widze bliskie mi tematy:-)
wczoraj Ala miała bilans dwulatki,bo odazu z Jasiem byłam na kontroli u pediatry z tą żółtaczką co miał w szpitalu i sprawa wygląda tak:
Ala waży 10,5kg ma 83cm wzrostu,umie pokazać wszystko,ale nie umie tego nazwać oraz nie łączy słów w zdania...mówi po swojemu,ja ją rozumiem,najbliższe otoczenie także więc jak widzicie każde dziecko jest inne...syn koleżanki jest 2 msc starszy od Ali i mówi ładnie i wyraźnie...dostałyśmy skierowanie do ortopedy,bo Ala koślawi stopy tak jak myślałam...terminy na październik,ale mam pytać czy nas wcześniej przyjmą.co do zachowania...Ala wchodzi w okres buntu...wszystko wymuszane płaczem,darciem się itp,ale ja na to nie zwracam uwagi...tłumaczę jej dużo,nie krzyczę,ani nie mówię nie,bo nie,bo to przynosi odwrotny skutek...wczoraj w przychodni też pokazała na co ją stać,ściągała wszystko z biurka lekarki,nie chciała się dotknąć itp...a ja z dwójką dzieci...masakra...
Jaś za to waży już 2680kg,szybko przybiera i jest wszystko dobrze oprócz tego,że zaczęły nam się problemy brzuszkowe...je dużo i często,w dodatq łapczywie przez co połyka dużo powietrza...pręży się,płacze,wygina...najlepiej tylko na rękach choć nie zawsze...noce ciężkie,mało śpi,próbuje zrobić kupe,więc się nastęka a jak już mu się uda to z 1h spokoju do następnego karmienia...podaje mu chcerbatkę koperkową i od dziś będę dawała espumisan 100.mam nadzieje,że pomoże,bo umrę...odezwe sie wiecej w wekeend jak mąż wróci.
karola1388
Poprostu żyj...
dzien dobry.
espumisan Jasiowi pomaga:-) kupki robi prawie po każdym jedzeniu,pryka,juz się tak nie pręży,w nocy budził się tylko na jedzenie i pobił swój własny rekord-zjadł 110ml.
dziewczyny mam problem z Alą,a mianowicie z nocnikowaniem....ona doskonale trybi o co w tym chodzi,dwa razy udało się jej wysikać na nocnik...nauka trwa dziś 6 dzień...tylko dwa razy sie załatwila,a tak to biega w majtkach,ale przychodzi do mnie i mówi siiii jak już się zesika.nie potrafię jej wytłumaczyć,że ma wołać wcześniej...niemoc mnie dopada w tym temacie.widze,że wie o co chodzi,siada na nocnik,ale nie woła zanim sie zesika tylko już po fakcie...mąż mi mówi żebym dała jej czas,nie naciskała,odpuściła...no,ale ile razy można podchodzić do tego samego tematu??? jak odpuszczę teraz to kiedy mam zacząć? za msc,dwa i znowu będzie tak samo? nie mam sił...
emka już sobie wyobraziłam całą tą scene z twoim udziałem.widzę,że mamy podobne charakterki.
prija jak Ala była w wieku Julki to nwet nie myślałam o tym co powinna mówić,bo wg mnie ma na to jezcze duuuuuużo czasu...przykład mojej dwuletniej Ali obrazuje to najlepiej.zna każde słowo,potrafi pokazać naprawdę dużo,nawet p.dr się zdziwiła,że rozumie tak wiele,ale poprostu nie umie tego nazwać...nazywa,ale po swojemu.
kwiatuszku co u was kochana?
agnieszkaala wychorowaliście się?
loi,kat???? a wy gdzie?
espumisan Jasiowi pomaga:-) kupki robi prawie po każdym jedzeniu,pryka,juz się tak nie pręży,w nocy budził się tylko na jedzenie i pobił swój własny rekord-zjadł 110ml.
dziewczyny mam problem z Alą,a mianowicie z nocnikowaniem....ona doskonale trybi o co w tym chodzi,dwa razy udało się jej wysikać na nocnik...nauka trwa dziś 6 dzień...tylko dwa razy sie załatwila,a tak to biega w majtkach,ale przychodzi do mnie i mówi siiii jak już się zesika.nie potrafię jej wytłumaczyć,że ma wołać wcześniej...niemoc mnie dopada w tym temacie.widze,że wie o co chodzi,siada na nocnik,ale nie woła zanim sie zesika tylko już po fakcie...mąż mi mówi żebym dała jej czas,nie naciskała,odpuściła...no,ale ile razy można podchodzić do tego samego tematu??? jak odpuszczę teraz to kiedy mam zacząć? za msc,dwa i znowu będzie tak samo? nie mam sił...
emka już sobie wyobraziłam całą tą scene z twoim udziałem.widzę,że mamy podobne charakterki.
prija jak Ala była w wieku Julki to nwet nie myślałam o tym co powinna mówić,bo wg mnie ma na to jezcze duuuuuużo czasu...przykład mojej dwuletniej Ali obrazuje to najlepiej.zna każde słowo,potrafi pokazać naprawdę dużo,nawet p.dr się zdziwiła,że rozumie tak wiele,ale poprostu nie umie tego nazwać...nazywa,ale po swojemu.
kwiatuszku co u was kochana?
agnieszkaala wychorowaliście się?
loi,kat???? a wy gdzie?
reklama
Karola1388 - na wrześniówkach 2012 jest jeszcze sporo maluchów, które robią jak Alicja, nie przeskoczysz tego, musisz być cierpliwa, zesika się to po prostu tłumaczysz i przebierasz. Spróbuj ją wysadzić do kibelka bezpośrednio, może to będzie fajniejsze. Weronika pięknie woła, ale wczoraj np. odreagowała bycie u dziadków 3 dni i do późnego południa lała w gacie, dopiero od 17 znowu siki były w kibelek, dzisiaj również. Ale to są jeszcze dzieciaki, które się uczą. regres będzie się jeszcze pojawiał często, więc uzbrój się w cierpliwość i melisę.
A gdzie trzymasz nocnik?
Dodam jeszcze, że u dziadków było fantastycznie, super i w ogóle, ale i tak bycie poza domem to dla niej była nowość i w ten sposób sobie poradziła. Tak samo mi sika w gacie jak idzie na karę. Z bezsilności, złości, nie radzenia sobie z uczuciami, to tylko dziecko, ba nawet nie dwulatek.
A gdzie trzymasz nocnik?
Dodam jeszcze, że u dziadków było fantastycznie, super i w ogóle, ale i tak bycie poza domem to dla niej była nowość i w ten sposób sobie poradziła. Tak samo mi sika w gacie jak idzie na karę. Z bezsilności, złości, nie radzenia sobie z uczuciami, to tylko dziecko, ba nawet nie dwulatek.
Podziel się: