reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wieści od rozpakowanych mamusiek

Karola dzięki a info o Kobietce,ja dobrze pamiętam,że ona w ciąży prawda?jakoś chyba już powinna rodzić,mam nadzieję,że jest wszystko dobrze....strasznie dawno jej nie widziałam na forum
Tak nagle jakoś znikła ,prawda?

Dziękuję za uściski zokazj pół roku,ależ ten czas mega szybko leci.

Plenitude
to dobrze że termin się zwolnił i oczywiście kciuki zaciśnięte&&&&&&&&
Lilianka nie podawałM W TEN sposób owoców może faktycznie by ją to ciekawiło bardziej.

Własnie nie doprawiam zupek,jedynie co dodaję to oliwę z oliwek a tak to nie wiem czy już moge doprawiać,czy dać no pietruszkę zieloną czy gałązkę selera itd.

Jakie warzywa przerobiłysmy :ziemniak,marchewka,pietruszka,dynia,szpinak,groszek,kalafior,brokuł,burak

Owoce:jabłko,banan,brzoskwinia,śliwka,troszkę do pocmokania arbuza dałam,
 
Ostatnia edycja:
reklama
Pleni: Powodzenia na wizycie i szybciutko daj znać po :tak:

Kobietka miała chyba termin na sierpień :confused:

Lil: Strasznie mnie wzruszyła sytuacja z Twoją córcią :zawstydzona/y: PS. I ja też pomyślałam, że karmisz jeszcze :szok:
Karola: Biedny Jasiu. Tak mi szkoda tych dzieci które się męczą przez brzuszek :-(
Kwiatuszek: Ojej, ale się stracha najadłaś. Jak Oliwcia dziś?
Emka: A co u Niny?
Nisiao: A jak Kinia teraz przybiera na wadze?
 
Ostatnia edycja:
prija
jak podróż minęła?
Co do wagi to już teraz ok,przynajmniej na ostatniej wizycie szczepiennej tak było,ale mamy teraz iść do poradn wczesnej interwencji odnośnie lekkiej asymetri,choć moim okiem od miesiąca widze poprawe nie krzywi się,ale wlasnie po tej wizycie mamy sie zjawić u pediatry i będziemy ważyć.
 
Ostatnia edycja:
Nisiao: Cieszę się. A tak ta lekarka panikowała. Eh, trzeba dać czas dzieciom. I kto to mówi? :-D
A podróż ciężko. Julka zrobiła się straszną złośnicą, rzuca się płacze jak coś nie jest po jej myśli. Samolot się spóźnił, i jak chciałam ją wsadzić do wózka, tak zaczęła się rzucać, że musiała mi pomóc jedna Pani ją przytrzymać :zawstydzona/y: Wiecie jak mi wstyd było :-( W samolocie to samo, przez pierwsze 1/3 drogi było ok, potem się zaczęło. Postawili nas przed schodami, dobrze że jedna dziewczyna zaproponowała pomoc, bo nie dałabym rady wnieść wózka i 7kg torby. Potem windy nie działały więc po schodach ruchomych x 2 zjeżdżałam z wózkiem. Na koniec myślałam, że nie dojdę (jak odebrałam torbę rejestrowaną). I jeszcze upał chyba z 50st ;-) Fajnie było :-):-p
 
Prija0 łoo matko,to dała mała czadu,jak opisujesz i sobie to wyobrażam,ciężko tak czasem samej jak jest taka akcj z dziekiem,dobrze że trafiłaś na pomocne osoby,ale zapierdziel to miałaś bo tu upilnowac dziecie tu się spieszyć trzeba bo tu bagaż tu co innego,ale dobrze że wyjazd ogolnie się udał,zleciało prawda?

Co do lekarki.
Pamiętasz jak opisywałam tą sytuację.masakra to był najgorszy czas wtedy,ja wiem że są gorsze rzeczy,wiem,ale ta lekarka tak mnie dobijała,że tyle przepłakalam,co jest nie tak.
Prawda jest taka,że Kinga przeszła chorobę i miała leczenie zastrzykami Zinacef i wlasnie po tym antyiotyku apetyt tak jej wrocił,że szok!
być może te zatrzyki podleczyły za razem inna infekcję,może tych dróg moczowych,bo coś tam wczesniej było też z bakterią no i miala podawany urofuragin.


Dziewczyny ja wiem,że jak są upaly to lepiej dopajać dziecko,ale Kinga od dwóch dni nie chce wody,dziś w nocy jak chciaam jej podać to w płacz.CO prawda pije mleczko normalnie tak od 710 ml do 900ml,to nie powinna się odwodnić,mimo to taka awersja,że hej się jej załączyła :szok: a cieszyłam sie,że nie ma problemu z piciem wody

A jak u Was,jak w te upaly sobie radzicie?
 
Dziękujemy za kciuki :tak: było ciężko.. droga do Poznania super, mała spała praktycznie cały czas, jadła o 8.00 i tak musiała wytrzymać.. Pić też nie mogła. Było na 13.30 a weszliśmy o 15 na założenie wenflonu - udało się, mieliśmy jeszcze poczekac kilka minut na wejście. po chwili znowu byliśmy w gabinecie. Pani anestezjolog zrobiła próbny wlew soli i coś było nie tak - wenflon nie tkwił w żyłce.. tu zaczął się horror. miała jeszcze dwa wkłucia w rękę i jedno w stopę, 20 minut prób. wenflony nie chciały przebić skóry albo wejść w żyłę, gięły się, 6 sztuk wyrzucili.. trzymaliśmy ją z mężem, mało brakowało by mąż ją po prostu stamtąd wyniósł i nie pozwolił na dalsze próby.. Na szczęście udało się w końcu założyć w innym miejscu, od razu została uśpiona i na stół do rezonansu. Wszystko było ok, wybudziła się, ale anestezjolożka kazała jej jeszcze po tym pozwolić spać. Jeść mogła dopiero od 18..Byliśmy wtedy jeszcze w pociągu, bidulka płakała, mąż ją trzymał bo u mnie próbowała dostawić się do cyca.. O 18 próba czy się nie krztusi i od razu cyc, opróżniła błyskawicznie.. do tego pół niekapka wody i dziecko się odmieniło.. O 19 byliśmy już w domu, mała bawiła się na całego ;-) cieszę się, że udało się zrobić badanie, wynik za ok 2 tygodnie, mam dzwonić. Kontrastu nie dostała. Ze stresu zanim poszłam spać dostałam totalnej niemocy, mój mąż małą kąpał bo ja w całej akcji trzymałam się najlepiej, ale w domu wszystko puściło i nie mogłam nawet małej wykąpać.. mdłości, latanie rąk, ogólne rozbicie. spałam po dwóch melisach do rana. uuuufff. Emcia buziaki :* :tak:
 
Pleni wszyscy byliscie bardzo dzielni.Najwazniejsze,ze mala pacjentka wieczorem doszla do siebie:)Teraz pozostaje poczekac na pozytywny wynik i usmiechy powroca:)
 
Pleni: Uff, macie to już za sobą. Nie wyobrażam sobie co czuliście przy tym wbijaniu wenflonu. Ja pamiętam jak Julcia miała 2m, to wbijali jej się w główkę. Płakałam razem z nią. Teraz czekam z Wami na wyniki :tak:
 
Plenitude to straszne co malutka musiala przejść a Wy razem z nią,co prawda mieliśmy też taką sytuacje,że nie potrafili się wbić dwa razy i też mialam ochote plakać,dobrze że mąż ją trzymał.
Kurcze a tu jeszcze tyle czasu bez jedzonka,ale dobrze że finalnie dobrze się skończyło i trzymamy kciuki za pozytywne wyniki.
 
reklama
Prija kochana a to Julcia terrorystka sie zrobila;) no no no...nie chce nawet myslec co te nasze male cwaniary beda z nami robily za rok,dwa,dziesiec... u nas stara bieda-malej zeby hurtem ruszyly,wiec jest marudzenie,placze,wiszenie na nodze i jakby znowu lek separacyjny miala. Em wraca z pracy a ta po chwili ryk i tylko do mnie,jak chce gdzies wyjsc to musze jej uciekac. Za tydzien mamy szczepienia,ale te strasznie zalegle,3 dawke 5w1. Juz sie boje bo nadal upaly maja byc,do tego te zeby ale cholera ile moge zwlekac,tym bardziej,ze u nas dlugo sie czeka na nowy termin,nawet do 2miesiecy. Paranoja.Ucaluj Julcie.

Kwiatuszku jak mala?jak buzia?
 
Do góry