reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wieści od rozpakowanych mamusiek

Hihi Bibiana widzę że oglądałaś "pytanie na śniadanie":-D

Heh byłam wczoraj u nich... Ale rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym.... Nie chcieli mnie puścić do domu, ale musiałam już jechać, bo Oliwka miała obiad jeść... Boże, jaka pustka... Co chwilę, ktoś chodzi do niego do pokoju. Na łóżku są jego zdjęcia...:no: Nawet nie wiedziałam co mam powiedzieć, czy żartować, czy płakać.... Po drodze wstąpiłam na cmentarz. Była taka cisza, tylko szarfy od wieńców szeleściły...

Do mam chodzących już szkrabów. Czy wasze dzieci też, jak wyszły na dwór nie umiały "chodzić" po innej powierzchni, niż podłoga w domu? Bo u mnie Oliwka chodzi jak kot po ścierni... I co 10 kroków się przewraca...:baffled:
 
reklama
Pleni, popełniam mnóstwo błędów przy podnoszeniu i noszeniu. Szkoda, że nie ma podpowiedzi, jak to zrobić prawidłowo. Z tej strony to odnoszę takie wrażenie, że co nie zrobię, będzie źle. Czytałam, że dzieci do 3-4 miesiąca życia powinno się nosić w pozycji 'fasolki', tak na ramieniu. Fajnie. Chciałabym tak nosić dziecko, patrzeć na jego uśmiechniętą buźkę. Tylko teoria z praktyką weszły u mnie w kurs kolizyjny. Po pierwsze mam duże piersi, przy karmieniu jeszcze większe i dość wrażliwe. Bardzo mi tę pozycję utrudniają, są regularnie maltretowane. Po drugie wszyscy mogą moje dziecko tak nosić, tylko nie ja. Dlaczego? Ano ułożone w tej pozycji u mnie natychmiast zaczyna szukać cyca i po chwili się denerwuje. Dlatego jak biorę małego na ręce to zazwyczaj noszę go w pozycji pionowej, "przewieszonego" przez ramię. Już wiem, że jestem fatalną mamą, ale nie wiem, jak ten problem rozwiązać. Ale skoro już się uparłam na takie noszenie dziecka, fajnie by było chociaż nie popełniać błędu przy podnoszeniu go i układaniu w tej pozycji. No i niestety znowu nie wiem, jak to zrobić, bo jak bym się do tego nie zabierała, brakuje mi przynajmniej jednej ręki. A do tego wszystkiego regularnie słyszę mocny protest z okolic odcinka krzyżowego mojego własnego kręgosłupa, bo choć staram się jak mogę przy podnoszeniu i odkładaniu dziecka pracować nogami a nie plecami, i tak "obrywa". A ból dodatkowo to całe podnoszenie utrudnia.

Pani na tej stronie jest wyraźnie zwolenniczką ograniczania ruchów dziecka, zawijania w beciki, rożki itp. Zastanawia mnie tylko jedno: skoro danie dziecku "wolnej ręki" w kwestii ruchowej jest dla niego takie niebezpieczne, jakim cudem nasz gatunek dotrwał do dnia dzisiejszego i ma się dobrze? Jakim cudem też nasze matki nie "wyprodukowały" mnóstwa kalek? Może nie taki wilk straszny... Jakoś trochę mnie wkurza, że w dzisiejszych czasach wszystko jest złe, na wszystko trzeba uważać, matki to powinny iść na 5-letnie studia z macierzyństwa zanim im się pozwoli opiekować dziećmi bo w zasadzie to, co im serce podpowiada, nie nadaje się do niczego. I wszyscy się na wszystko muszą rehabilitować. A że teorie odnośnie prawidłowej pielęgnacji zmieniają się jak w kalejdoskopie to już inna sprawa. Nie przemawia to do mnie. Staram się jak mogę, pilnuję mojego dzieciaczka, żeby się nie wyginał w chińskie S, ale kurczę, nie zawsze mi wychodzi. To niedopuszczalne! Jestem niedopuszczalna...
 
Ostatnia edycja:
Kwiatuszek tak ogladałam :-D
z tym chodzeniem to daj Oliwce czas, koleżanki córa też tak miała, po domu jak perszing latała a na dworze przewracała się, ale juz jest ok.

Oj na pewno cisza w takim domu :-( pustka której nigdy nie da się zapełnić, mi też koleżanka mówi, że tak dziwnie u mnie...

Pleni tak jak pisze Kat musielibysmy przejść kurs "obsługi dziecka" żeby móc się nim poprawnie opiekować, ja przy dwójce nawet nie zastanawiam się czy dobrze podnoszę, czy poprawnie przewijam, ogladając kiedyś Zawitkowskiego jak powinnam dziecko przewinąć to się przeraziłam, bo przebranie go z kupki powinno zająć mi więcej czasu nić 5 sekund...

Kat masz rację my też jesteśmy wychowani "żle" tzn noszeni, moi akurat całymi dniami leża na macie, bo nie mam jak ich nosić więc od samego początku chłopcy są podłogowi i robili mostki, nie wiedziałam że to coś nieprwidłowego, bo oboje tak robili :szok:

Kat!!!! nie jesteś fatalną matką! jesteś najlepszą mamą na świecie!
 
Bibiana, ja to z przekąsem mówię, bo po prostu mam wrażenie, że współczesnej matce bardzo łatwo właśnie w takie mniemanie o sobie wpaść. Ja wiem, że jestem najlepszą mamą, jaką umiem być. I że popełnianie błędów jest w to wpisane. Ale mimo wszystko MOIM dzieckiem nikt nie zajmie się lepiej, niż ja. Bo kocham je całym swoim matczynym sercem.

P.S. Wiecie co, ta kupa to z białkiem mleka krowiego nie ma związku najwyraźniej. Poddałam się z tą dietą bezmleczną, bo efektu nie przynosiła a mój organizm może się szybko wykończyć i wprowadziłam z powrotem serek na kanapkę czy odrobinę mleczka do inki.

P.S.2 Jak on się kapitalnie uśmiecha! W kółko się uśmiecha! I czasem mówi "huuu!" :)
 
Ostatnia edycja:
Mostki w pewnym okresie życia niemowlaka są prawidłowe, moja robi mostki, które już prawidłowe nie są, wyglądają jak przetrwały odruch ATOS plus może i TOB - dziś zapytam rehabilitantkę. Nie produkujemy kalek ale dzieciaki niezdarne owszem.. Wielokrotnie widzieliśmy osoby dorosłe, które idąc zaginają kolana do środka - to właśnie koślawe kolana często przetrwałe z okresu niemowlęctwa.. Przetrwały odruch moro może skutkować nawet problemem z emocjami. elementy, które pozostały po prostu są obecne w różnej postaci w dorosłym życiu, problemy z poruszaniem, skoliozy i inne zaburzenia w obrębie kręgosłupa i miednicy, a przecież tego w naszym społeczeństwie dostatek, sama mam lekką skoliozę, mój mąż też. mama ogromną już skoliozę a tata dyskopatię od ok 35 roku życia, ciężka praca robi swoje ale jeśli z niemowlęctwa wynosimy predyspozycje to później je tylko pogłębiamy bo one nie mijają już z wiekiem, nauka chodzenia występuje obok. NIe musimy być kalekami, ale jestem zmuszona przyznać tej Pani rację w pewnej kwestii - problemów z kręgosłupem, miednicą Ci u nas dostatek.. Przejrzałam fotki małej, problem z pionowym utrzymaniem głowy pojawił się w 4 miesiącu życia, na fotkach mam utrwalone niestety złe nawyki, mała odgina się do tyłu ile może, a główka coraz bardziej opada.. Zawitkowski, staram się robić jak uczył, bo podobnie już położna w szpitalu pokazywała, przewijanie dziecka bez podnoszenia za nóżki co się często zdarza, obroty, obroty i jeszcze raz obroty.. teraz dziecko już większe, najważniejsze pierwsze miesiące z odruchami ATOS, STOS, MORO,TOB.. żeby prawidłowo zanikły, u starszych niemowląt gorzej z wyplenieniem, 7 miesięcy to już troszkę późno jak na moją bździągwę z tą główką. neurolog mówi, że to przykurcz w szyi, rehabilitantki, że to asymetria odcinka szyjnego będąca efektem asymetrii odcinka piersiowo-lędźwiowego, a ja chyba widzę przetrwały ATOS.. tam gdzie się rehabilitujemy ( de facto nazwa ośrodka to Atos... ) jest sporo dzieci, które ćwiczą. Jest 5 ( lub nawet 6) rehabilitantek pracujących po 8 h w tygodniu, ćwiczenia trwają godzinę ( niektóre 2 ) więc licząc wariant 8 godzin 5 x w tygodniu po 1 godzinie to 200 dzieciaków ( nie uwzględniam tego, że część chodzi 2 x w tygodniu a część raz ) tygodniowo. w ZG są chyba 3 takie ośrodki, więc nie jest to mało, tym bardziej, że pytałam jakie dzieciaki przychodzą, oprócz dzieci trwale chorych typu mózgowe porażenie dziecięce, upośledzenia i inne schorzenia są to dzieci mające problemy z asymetrią, nie trzymające główki, nie potrafiące siadać, raczkować, wstawać, chodzić, na każdym etapie rozwoju ruchowego. są niemowlaczki w wieku 2-3 miesięcy i kilkuletnie dzieci koślawiące nóżkę podczas chodzenia, owszem, czasem jest to dziecko urodzone ze stopą końsko-szpotawą a czasem raczkujące nieprawidłowo utrzymujące stópkę - bez korekty ta stópka ma spore szanse pozostać. Kat, Staś jest jeszcze malutki, rób co dasz radę by było dobrze, problemy zaczynają być widoczne w okolicy 4 miesiąca bo zaczynają zanikać powoli odruchy i pokazują się problemy.. tu masz Zawitkowskiego, on też jest terapeutą NDT Bobath (jaki młody na tych fotkach :-)) http://www.ndt-bobath.pl/wp-content/uploads/2013/11/Poradnik-opieki-i-pielegnacji-malego-dziecka.pdf a tu w miarę ładnie napisane, że pielęgnacja jest ważna i u zdrowych niemowląt niedociągnięcia nie są bardzo groźne ale mogą być Błędy w pielęgnacji noworodka | parenting.pl oraz inne info, m.in. dlaczego dzieci z podłoża podnosimy bokiem a nie wkładając tylko ręce pod główkę i pupę Pielęgnacja niemowlęcia - Forum - Pielęgnacja i rozwój dziecka – zapytaj eksperta - Katalog forum - ForumPediatryczne.pl – portal wiedzy o pediatrii a do tego jeszcze Zawitkowski Noszenie niemowląt - podnoszenie i odkładanie - YouTube, Zmiana pieluchy - Paweł Zawitkowski - Mamo Tato co Ty na to? - YouTube http://www.youtube.com/watch?v=KqzeZ-it5Zk, http://www.youtube.com/watch?v=MChM-CR0Vvs
w tym video pozycja nr 2 zalecona dla Zojki w tym tygodniu zamiast fasolki http://www.youtube.com/watch?v=XIKuM_AbaQU i ciągle słyszę w głowie zwrot " bo przecież można podnieść i można podnieść dziecko " - to mnie bierze w ryzy gdy podczas wyścigu z czasem chciałabym podnieść małą jak to zwykle się robi..Trudne, ale można. Przebieram dziecko z obrotami, noszę w fasolce lub jak do odbicia ( najlepiej ostatnio odbija na kolanach ) a mimo to zaniedbywałam to na początku i coś jest nie tak, główka opada, może zdrowym niemowlętom to nie zaszkodzi, ale neurologowie mówią, że mała jest zdrowa, a główkę dalej krzywi.. Nie jesteś złą matką, żadna z nas nie jest:tak:, pewne kwestie są trudne, ale warto się starać.

Bibiana czapka z głowy, Ty masz 2 do obrobienia na raz :tak:

Zgadzam się z tym, że powinnyśmy być szkolone z opieki i pielęgnacji dzieci, moim zdaniem położna środowiskowa powinna być pod tym kątem przeszkolona i instruować młodych rodziców. długi wywód ale może coś w tym jest. ;-)
 
Ostatnia edycja:
Zawistowski jest dość niesamowity. Oglądałam już to. Jak on tymi dziećmi manewruje... i z taką czułością...

Słuchajcie, z moim dzieckiem chyba jest coś nie tak. Jak je np. zachęcić do prób podnoszenia główki? Na brzuchu leżeć nie lubi. Poleży chwilę z głową na jeden bok, tak jak go położę, po czym zaczyna przewracać głowę z jednej na drugą stronę szorując nosem po prześcieradle i jest awantura. Nawet nie próbuje podnieść tej głowy. Próbowałam też z kładzeniem go na kolanach na brzuchu, żeby go zachęcić do tej pozycji, ale wtedy leży tak jak go położyłam, zwisa mi z dwóch stron i tyle, wcale nie zamierza tej głowy próbować podnieść. Pokazywałam mu też w takiej pozycji zabawki, ale zainteresowanie jest równe zeru, zamiast tego zainteresowany jest próbą zjedzenia moich spodni. W zasadzie mój dzieciak głównie je. Ma 9 tygodni a mimo wszystko jak wyciągnąć statystyki, ile my spędzamy na jedzeniu, to są one porażające. Nie bardzo wiem, co robić. Standardowy "posiłek" trwa ok. godziny. Ale bywają i takie wyskoki, że mnie dziecko uziemia na dwie - ba, nawet na trzy (SIC!) godziny, tylko wtedy z krótkimi przerwami na odbijanie czy na przewijanie. Ja wiem, że ja w sumie też jestem głównie jedzeniem zainteresowana, no ale kurczę...

Jak leży na pleckach to potrafi się zainteresować np. karuzelką czy zabawkami na pałąku bujaczka, obserwuje, coś do nich gada po swojemu, uśmiecha się. Ale na brzuchu zaraz albo sobie wpakuje piąstkę w paszczę, albo moją nogawkę będzie jadł, albo prześcieradło będzie również próbował skosztować i w sumie tyle z prób podnoszenia główki. No ręce opadają. Jeszcze rozumiem, żeby to dziecko głodne było...
 
Pleni, nie no to moi już tych mostków nie robią, kurde mam nadzieje, że u nich wszystko ok, bo po oglądnięciu zdjęć sama nie wiem czy moi tak robią w sensie, że coś źle, niby są oglądani przez pediatrę, spędzamy u niej ponad godzinę i obraca chłopakami na różne strony i zawsze zadowolona jest no ale już sama nie wiem, co do tego przewijania, to ja bardziej jak byli mniejsi to zwracałam uwagę, żeby robić to poprawnie, oglądałam wieczorami Zawitkowskiego i starałam się tak robić, ale teraz....często podnoszę tym gorszym sposobem np jak któryś zaczyna się drzeć bo brat "włożył palec w oczko" lub podrapał to ja niepoprawnie wtedy podnoszę, ale jak chłopcy np zrobią kupkę to przewijam na macie i staram się nimi tak manewrować jak Zawitkowski pokazał, nosić nie noszę tylko przenoszę, ale też robię to pewnie źle :-p

A jak Zojka tą główkę trzyma? dziś to cały czas maluchy oglądam, co robią żle a co dobrze, no mi się wydaję, że nie mają jakiś złych nawyków...

Kat oj uśmieszki są cudowne :) hehe i ja spędzałam całe dnie na karmieniu jak maluchy były mniejsze, jednego karmiłam godzinę potem drugiego godzinę a potem pół godziny ściągałam mleko i jazda od początku :-D:-D

Kat już miałam wcześniej pytać, bo pisałaś że Staś ładnie waży, ładnie to znaczy ile?? :)

Zobacz załącznik 614861 a to moje łobuzy, większy Tomasz mniejszy Dominik
 
Bibiana, waży bardzo przeciętnie i normalnie, bo 5,3 kg. Ale mówiłam, że ładnie przybiera, bardzo harmonijnie. W ostatnim tygodniu np.220 gramów.

Piękne te Twoje smerfy!

Wiele rzeczy od początku robię podobnie jak Zawistowski i to wyszło samo, bo łatwiej, prościej i przyjemniej, np.takie "obracanie kotleta na patelni". To i przy przewijaniu, i przebieraniu.
 
Ostatnia edycja:
Jejku, ale wpadliśmy w pułapkę wczoraj. Maluchowi znowu zachciało się jeść a mieliśmy właśnie wychodzić do rodziny na imieniny. Niby to niedaleko i mogłam go nakarmić już ba miejscu, ale krzyczał już tak, że stwierdziłam, że jemy już i natychmiast. Pies na to dostał paniki, w sumie nie wiem czenu, bo płacz to teraz norma, no ale cóż, to tylko zwierzę. Lekko się zestresowałam, do tego spadły na mnie gromy,bo przecież ziemniaki już stygną, nie? Więc się dodatkowo wkurzyłam. Efekt taki, że maluchowi się udzielił mój nastrój, zrobił się niespokojny, niespokojnue jadł, afera przy cycu, ja się zestresowałam jeszcze bardziej, mleko przestało lecieć i ogólnie zrobiła się z tego wszystkiego katastrofa totalna. Staś się dał mocno we znaki. Może wreszcie wszyscy sobie wezmą do serca, że mnie teraz nie wolno wkurzać i stresować. Dopiero wieczorne rytuały pielęgnacyjne pomogły nam się wyciszyć i zjeść normalnie. Ależ on się zrobił wrażliwy na moje nastroje.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Kat Ty to się masz z tą swoją teściową, współczuje. Może ją na jaki kurs szydełkowania/haftowania czy też do jakiego domu kultury (gdzie się znajdzie jakaś interesująca grupa do towarzystwa), bo najwyraźniej kobiecina się baaardzo nudzi i zapomniała już, że nie jest mamą tylko babcią.
A na przyszłość z lekarzem polecam przypadkowo pomylić godzinę wizyty, jak się kilka razy natnie na pustą poczekalnię to jej ochota przejdzie do pakowania się tam gdzie jej nie chcą (albo w dzień wizyty zacznie koczować od samego rana na stołeczku ;-)).

Ja na strony nie zaglądam, wiem, że popełniam milion błędów, ale niestety muszę liczyć się z moimi możliwościami, a te są skromne. Ostatnio (dwa dni temu) miałam okazję przekonać się, jak bardzo skromne. Po wizycie w starostwie (komisja ds orzekania o stopniu niepełnosprawności) następnego dnia do południa nie byłam w stanie się ruszać. Już mam wystarczające wyrzuty sumienia, że nie jestem tak sprawna, jakbym chciała dla mojego syna i nie wygląda, żeby było lepiej :sorry:

Pleni ooo też mam skoliozę, ale u mnie przyczyna znana - mam jedną nogę krótszą o jakiś centymetr, niby nic, a namieszało (z automatu zła praca mięśni itp, a dokładając "miękki" układ kostny efekt jest jaki jest. :-D
 
Do góry