cześćDziewczynki!!
ja po dentyście, ale jak wróciłam to padłam, jakoś sił ostatnio brak, a i mały coś dziś cichutko długo siedział. strachu się u dentysty najadłam, bo okazało się, że za małą dziureczką kryje się większa niespodzianka-sama dent nie była pewna do końca, czy się na kanałowym nie skończy, ale na szczęście w porę poszłam.poza tym już jej nie chciałam straszyć, ale był moment, że brzuch rozbolał, jakoś tak mdło mi się zrobiło-wiadomo, jak to na fotelu z otwarta paszczą, to i dotlenienie słabsze.
Martusionek, wierzę, że się martwisz, ale na pewno wszystko będzie ok.na pocieszenie Ci powiem, że wczoraj na sr mówiła położna, że tymi wagami określanymi na usg nie ma się co sugerować, bo w 80%różnice wychodzą.a Tomusie to duże i zdrowe chłopaki:_/wiem, bo mam jednego w domu
/
Ola, a u Was nadal spokój??to dobrze-niech Julek siedzi w ciepłym miminym baloniku ile można, bo po tej stronie szaro buro i ponuro
Lili, Ty zawsze lubiłaś o dość dziwnych porach zaglądać na forum-mam nadzieję, że znajdujesz czas na spanie i pomalowanie paznokci
Wiola, Ty się martwisz, że nie tyjesz????chyba źle zrozumiałam.z chęcią się podzielę.
Niucha, śliczny Wasz Natanek /Natan, czy Nataniel??/i nie wygląda na takiego maluszka, jak pisałaś, że się urodził.
Carri&&&
Kaira, miałam Ci listę na pW wysłać, ale skoro nie dużo, to może jednak tu napiszę-może którejś się przyda
NIEZBĘDNE DOKUMENTY:
- dowód osob, książeczka ubezpieczeniowa/tutaj warto mieć wpięte badanie grupy krwi i Rh/oryginał!!!/a gdzieś z tyłu wpisać sobie NIP pracodawcy/, karta ciąży.
-badania: USG /to najwcześniejsze; z 22 tyg i ostatnie, jakie było robione/;Hbs; WR; karty informacyjne z pobytów w szpitalu/jeśli było jakieś leczenie, które mogło mieć wpływ na przebieg ciąży, czy przyjmowane leki/; ostatnia robiona morfologia i krew; wyniki badań na obecność p-ciał/
Generalnie podzielić manele, żeby na samą porodówkę nie brać wielkiej torby, tylko niezbędne rzeczy, pozostałe niech mąż ma np w samochodzie i po porodzie na położniczy przyniesie.i tak...pakuneczek nr 1:
RZECZY DLA MAMY NA SAMĄ PORODÓWKĘ:
- bawełniana wygodna koszula/np stary t-shirt męża, bo później do wyrzucenia zazwyczaj idzie/; szlafrok; skarpety; klapki /nie ciapy, tylko takie pod prysznic, bo chodzi się pod prysznic na "masaże"/; podkłady ginek; woda mineralna
250ml /kazała podkreślić 250ml, bo wody się nie pije tylko płucze, zwilża usta/; pomadka na wyschnięte usta; zegarek, żeby obserwować częstotliwość skurczów
TUTAJ WARTO, ŻEBY JUŻ PO PORODZIE, KIEDY JESZCZE MAMA JEST NA PORODÓWCE NA OSERWACJI, MĄŻ PRZYNIÓSŁ CZYSTĄ KOSZULĘ-JUŻ TAKĄ DO KARMIENIA, BO TA POPORODOWA TO ŚREDNIO ŚWIEŻA.../myślę, że cenna rada położnej/
DLA MAMY PO PORODZIE:/DUŻA TORBA, KTÓRA CZEKA W SAMOCHODZIE/
-2 koszule do karmienia
-2 biustonosze/położna mówiła, że lepsze na grubych ramiączkach, bo na cienkich, jak cycki ciężkie, to się "wpijają w ciało" i że lepsze takie, gdzie się odkrywa całego cyca, a nie tylko mały kawałeczek, bo dla dzidziusia milej
/
-wkładki laktacyjne;
-maść na brodawki,
-majtki jednorazowe SIATECZKOWE!!!te fizelinowe, to podobno pomyłka, bo się "mała zaparza
"-ja osobiście nie spotkałam jednorazowych, żeby siateczkowe były, więc chyba zainwestuję w te wielorazowe;
- paczka podładów ginekolog/jeśli mąż może sukcesywnie dowozić/, w razie czego szpital ma;
-2 ręczniki
-przybory toaletowe/do higieny int poleca szare mydło-ja kupiłam białego jelenia w płynie/
- ręcznik/do wycierania krocza tylko taki ręcznik!!!/ i papier toaletowy
-kubek, sztućce
-herbatka na laktację/można, ale i na położniczych mają;nie kazała tylko jeśli na początku jest mało pokarmu-co się często zdarza-od razu uderzać w herbatkę, bo później jak się naturalnie laktacja rozkręci, to nie można zahamować mleka/;
-termometr;
DLA TATY:
-fartuch; ochraniacze; wygodne ubranie, aparat fot, coś do schrupania, picia, naładowana komórka
DLA DZIDZIUSIA/u nas tyle co nic/:
-paczka pieluch; 2 tetrowe; chusteczki nawilżane, krem p/odparzeniom; czapeczka/generalnie nie potrzeba, bo na oddziałach jest gorąco, ale nkt mamy po prostu lubia/;skarpetki, niedrapki; smoczek/z uwagi na fakt, że niektóre dzieci, to ssaki i cały czas by były przy cycu-choć nie jedzą-no i dla dobra mamy i jej bolących piersi, żeby mogły odpocząć, a dziecię od początku nabierało nawyku włąściwego jedzenia/
NA WYJŚCIE/tata przywozi/:
-wygodne ubranie /najlepiej takie, w którym mama do szpitala przyjechała, bo nie ma co liczyć na nagłe zmiany gabarytów
/
-ubranko dla dziecka
-nosidełko/fotelik
jak mroźno, albo silny wiatr warto osłonić buzię dziecka pieluszką tetrową/tzn narzucić na budę nosidełka/
MAMA POWINNA PRZYGOTOWAĆ W DOMU TO, CO TATA MA PÓŹNIEJ DOWOZIĆ I POINFORMOWAĆ TATĘ GDZIE, CO JEST ŻEBY SOBIE NERWÓW OSZCZĘDZIĆ:
- torbę na wyjście mamy i dziecka ze szpitala,
- podpaski, pieluchy
-laktator /do szpitala ponoć nie ma co brać, a jak tato może dowieźć, to warto mu pokazać w razie czego/, ale położnicze oddziały mają podobno laktatory w razie czego.
w domu powinien być :
- smoczek - w razie "wu"
- czopki glicerynowe dla mamy;
- p/bólowe i zaleca jednak pyralginę, bo lek sprawdzony i nie jest szkodliwy dla dzieci/generalnie podkreślała, że tak w szpitalu, jak i w domu, nie ma co zgrywać siłaczki, tylko jak boli, to zgłaszać i godzić się na leki p/bólowe/
-warto mieć też butelkę dla dziecka nawet jeśli zakłada się karmienie piersią;
-np gotowego jedzenia w lodówce/zamrażalniku, żeby rodzice nie musieli myśleć o przygotowywaniu obiadu
a co do jedzenia, bo parę dni temu się zastanawiałyśmy, więc zapytałam i :kiedy zaczyna się poród, np wody odchodzą, albo skurcze sie zaczynają, albo lekarz powiedział, że tego dnia rodzicie i będzie wywoływał, to ze względu na to, iż nigdy nie wiadomo, czy pn nie skończy się cesarką, to nie wolno jeść i pić za bardzo.ewentualnie, jak skurcze dopiero się rozkręcają, to można.generalnie przed porodem należy być 6 godz na czczo.stąd też na porodówce nie potrzeba hektolitrów wody, bo jej się nie pije.
położna mówiła też, że można kupić do siadania po porodzie za parę zł zwykłe takie dziecięce dmuchane koło do pływania, no bo krocze boli.no i absolutnie, zarówno przed, jak i po zmianie podkładu myć ręce.
nie będę opisywać całego spotkania, bo i tak dużo wyszło, ale jak nasuwają się Wam jakieś pytania, to piszcie, a ja odpiszę o ile będę miała jakąś wiedzę.generalnie polecam bardzo szkołę rodzenia, bo można się wielu ciekawych rzeczy dowiedzieć, a i dla facetów jest wiele faktów fajnie wytłumaczonych i ja już widzę po moim T, że zupełnie inaczej patrzy na ciążę.
a w ogóle, to się na koniec Wam poskarżę, bo nie wiem co robić-może doradzicie...mój T nie chce sie seksić, bo twierdzi, że się boi, że się coś stanie...ja podejrzewam, że jego opory bardziej wynikają z tego, że jak już poczuł, że mały fika, kopie i generalnie mam w brzuchu ruchliwego mieszkańca, to mu głupio, bo dopóki nie poczuł ruchów, to nie miał oporów.a mi się już CHCE!!!!