No więc kupiłam witaminy wczoraj wbrew ginowi, bo kazał tylko folik jeść i takie dwie opinie wczoraj usłyszałam:
1) kupowałam w aptece na co Pani się pyta, w którym tc jestem. Odpowiadam i ona, że jak najbardziej witaminy tylko, że one powodują że dziecko będzie większe w momencie porodu, ale ona nie chce mi w głowie mieszać, tylko taka jest opinia wśród lekarzy
2) mojej siory psiapsiuła - Agata - jest młodą położną, taką z powołania a nie z przypadku, egzaminy wyuczone, a nie ściągnięte, najwyżej dostanę 3, nie mogę ściągać będę odpowiedzialna za życie mawiała i mawia do dziś. No i wczoraj będąc u siory, ona też, gadamy i mówię jej o witaminach, na co ona "następna się ich nawpie...la, a potem będzie mówić, że dziecko naturalnie nie może urodzić, bo za duże"
No i zgłupiałam.

Gin też powiedział witamin nie, tylko folik, co najwyżej soki z warzyw w domu robione. Burak, marchewka, pora i co tylko pod ręka mam wycisnąć sok i pić. Że to najlepsze witaminy.
Póki co podjęłam decyzję, tydzień witaminy, tydzień folik. Ale czy jest to decyzja mądra to nie wiem