reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wieści od cieżarówek

No i zostałam sama. Oczywiście się popłakałam żegnając się z M. Mocno mnie wyściskał, o dziwo wycałował brzuch i kazał mi na siebie uważać. A ja teraz siedzę i wiem, że nie zasnę wiedząc, że jedzie sam i nikt go nie będzie pilnował czy mu aby oczy nie lecą. Ma do mnie dzwonić co godzinę. Jak nie to ja będę dzwoniła. Mogę zarwać noc, byle wiedzieć, że jest ok... Wiecie... To pierwszy raz odkąd jesteśmy razem, gdy wyjeżdża beze mnie na tak długo i tak daleko. Będzie nas dzielić cała Polska, a nie pół miasta. Już za nim tęsknię. A wtorek wydaje mi się taki odległy...

Pies też się snuje z kąta w kąt. Czuje, że pan nie wyszedł na chwilę. Jak on to robi, że zawsze wie?

Martusionek ładny brzuszek zaczyna rosnąć... A kogo byś wolała: Marysię czy Tomusia? Czy bez różnicy?

Gosia ja pamiętam te bóle, o których Ty piszesz. Też tak miałam mniej więcej w tym okresie co Ty. Bolało strasznie. Ale przeszło. Nawet tu na forum dziewczyny pisały, że to przechodzi. Więc głowa do góry.

Kaira na wszelki wypadek za kciuki nie dziękuję :-) A poza brakiem ochoty na przytulanki jak się czujesz?

EdyśG lepiej późno niż wcale :-)
 
reklama
My po basenie -suuuuper!
Woda ciepła dziecię zachwycone choć leniwe
Od razu widać ze niedzielna dziewczyna -jak prezesunio wyglądała jak tatuś ją próbował przekonać do pływania:-D
Uciekam blanszować warzywka i porcje na zupki robić żeby szybciej było
Milego wieczorka
 
Ale wy tu produkujecie postów, jestem bez szans na czytanie wszystkiego!
Byłam dzisiaj na USG, człowieczek ma się dobrze, przezierność w normie, kamień mi spadł z serca, ciąża 12t3d, więc wreszcie odważyłam się wstawić suwaczek.
Lili, ale miałaś przejścia, dobrze, że wszystko dobrze się skończyło.
martusionek fajny brzusio ja też już zaczynam mieć podobny
Ola piekny, zgrabniutki brzusio.
 
Lill trzymam za słowo. I mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę co nam obiecałaś? Obecność, czyli... NIERODZENIE :-)
 
Uroczyście oświadczam, że z jazdą figurową na podłodze skończyłam raz na zawsze :-D:-D:-D

Ola
** - kochana, ale w Twoim przypadku to normalne, to Twoja druga ciąża, brzusio w każdym razie śliczny :tak:

She – melduję się już teraz, bo nie wiem czy dam rade później. :-p:-p:-p:-p Mam nadzieję, że M. dojechał szczęśliwie, tzn. dojechał na pewno szczęśliwie, a nie tylko, że ja mam nadzieję. :tak: Co do młodego zgadzam się z Tobą w 100%, w życiu bym także nie pozwoliła na kontakt Córki z takim chłopcem. No u mnie by też nie przeszło takie zachowanie. Zastanawiam się czy w jakiś sposób nie można na nią nasłać opieki społecznej tak żeby się nie spodziewała, jak to widzą nauczyciele w szkole, może można powołać kogoś na świadków jaką krzywdę wyrządza dziecku jego matka, jak to dziecko będzie miało lat 18 to to będzie kolejny obibok na polskim rynku, jeden plus jest taki, że nie będzie się dalej uczył i szybciej pozbędziecie się alimentowego problemu, no bo chyba na studia się nie dostanie, a dwa oby nie powtarzał jednej klasy z 10 razy. :sorry2:
LucyF – a jakie zapisał Ci tabletki? Kurczę może ja mojego też będę pieścić to się schowa? A takie krwawienie boli? :blink:

Martusionek – nie pomyłam, zbierałam się w sobie zbierałam i poszłam się na chwilę położyć i obudził mnie dzwonek A. do domu, więc nawet na obiad była pizza, a naleśniki dopiero na kolację. :zawstydzona/y: A brzusio śliczny, hehe i zaczyna sobie ładnie rosnąć – cudowne uczucie, prawda? ;-)

GosiaLew – nasza Córcia dostanie jeszcze na chrzest od mojej siostry i brata łóżko turystyczne, więc w ogóle będzie bajka, no pod warunkiem, że wrzesień będzie ładny, a póki co mówią, że tak. Wesele – oj mi na szczęście wszyscy odpuścili, tzn., albo wzięli wcześniej albo biorą w przyszłym roku, chyba bym nie dała rady, ba na pewno bym nie dała rady. :-p Ty się módl, żeby Cię tam nie zemdliło ni z gruszki ni z pietruszki :-(

Kaira24 – nic nie wykrakałaś, tak widocznie musiało być, moje dziecko nie miało ze mną żadnych atrakcji od maja, a wcześniej coś co chwilę, więc coś się wydarzyć musiało, za spokojnie było :zawstydzona/y:

EdyśG – no udowodniłyśmy już, że macica robi ucisk na mózg, ale chyba to pierwszy przypadek, że działa też na wzrok, :-D witaj :-):-):-)

Agatko – no mi A. co chwile powtarza, żebyśmy czasem w niedzielę prezesa nie urodzili, ;-) super, że na basenie się podobało, to może jakieś zdjęcie jak bardzo woda frajdę sprawiała?
Ewitka – suwaczek super, wizyta super, wszystko kochana będzie dobrze i będziesz mieć kolejnego brzdąca w ramionach :tak:
Koti - Agatko wiesz coś więcej, czy u nich sytuacja się coś zmieniła? :sorry2:
Just79 - jak tam te zdjęcie cholipka co? Organizujesz się jakoś czy raczej nie wychodzi? Bo jak co to pomożemy koleżance ;-) A tak na dobrą sprawę zastanawiam się jak to właśnie będzie z organizacją po porodzie, bo mojemu klientowi urodziła się też córka w czerwcu i jak przyjechał z papierami to powiedział "no i w swoje plany wsadziłem dziecko, błąd zrobiłem jeden, że w dziecko nie zacząłem układać swoich planów" :-D:-D:-D

Ewela28, Agatka, Just79 - skurcze, jak już są to jak długo trwa taki skurcz, sekundę czy potrafi trwać 2-3 minuty? Dorwało mnie coś co nie chciało puścić, trwało to coś właśnie około 2-3 minut i bolało w okolicy prawego jajnika :sorry2: Bolało bardzo, ale dało radę wytrzymać, choć ruchu zrobić żadnego nie mogłam.

Wczoraj z A. zrobiliśmy listę co musimy zrobić/posprzątać - wyszło tego sporo, bo ostatnie 2 tygodnie się obijaliśmy. Doszliśmy do wniosku, że trzeba Córci troszkę pomóc, na ile to się okaże ;-) A. wczoraj zaklinał Małą by już wyszła, bo już jesteśmy gotowi i czekamy, a nawet jak nie zdążymy posprzątać, to Tatuś to wszystko ogarnie zanim Córcia wróci ze szpitala. :sorry2: Także wypunktowane mamy po kolei każde pomieszczenie, bo ja bez takiej listy to bym zrobiła trochę albo wcale i będziemy działać.
 
Ostatnia edycja:
Lili Wy nie sprzatajcie tylko skupcie sie na pomocy w wychodzeniu na swiat;-):-) bo pozniej znow post:tak:co do tych tablet to Detralex ale jego nie mozna w czasie karmienia wiec Ci sie nie oplaca kupowac, co do krwawienia to nie boli ale krwi jest mnostwo wiec nie wyglada to fajnie. a co do tego wpychania go na miejsce to nie wiem czy pisalam proktolog kazal tak ze 3-4 razy na dzien wpychac a juz koniecznie po wyproznieniu


moj Milosz wczoraj wieczorem tak szalal ze myslalam że ze spania nici ale po godzinie dzikich harcow odpuscil:)
 
Ostatnia edycja:
Witam sobotnio!
Dziękuje za pochwały mojego brzuszka:zawstydzona/y: Ale w rzeczywistości jest większy trochę ;-)
a co płci to bez różnicy aby było zdrowe chociaż w głębi serca chcę Tomusia a m mów i jak tam moje dziewczyny a ja do niego mów ,ze to jest Tomuś a brzuszek to jego domuś :-)
dobra lecę sprzątać bo trzeba i mamie ogarnąć a M w pracy a myślałam ,że mi dziś pomorze a tu nic. Trudno dam radę.
Miłej soboty!!!!
 
Lill tak, M dojechał szczęśliwie. Co godzinę tak jak go prosiłam dzwonił i meldował gdzie jest i jak się czuje. Za Warszawą musiał jechać bardzo wolno, bo były okropne mgły. Na miejscu było o 6 rano. Jestem niewyspana, ale szczęśliwa, że jest cały. Jakoś po śmierci Grześka boję się takich podróży. I zawsze miałam zasadę: jeśli ktoś z moich bliskich, bez którego nie mogłabym żyć miałby zginąć, to chcę zginąć razem z nim. Osobiście podziwiam Asię Grzesia, że tak dzielnie daje sobie radę. Ja jestem za słaba psychicznie. Umarłabym z żalu, tęsknoty i bólu. Teraz kolejne nerwy w noc z poniedziałku na wtorek, jak będzie do nas wracał. Emi też tęskni za Tatą, bo nie dawała mi w nocy spać. Pies też się szwendał jak szalony. Źle jak brakuje głowy rodziny.

Co do jego syna. O nasłaniu opieki nigdy nie myśleliśmy. Podejrzewam, że M by się na to nie zgodził, żeby dziecku stresu nie fundować. Nie wiem czy to dobre, bo matka ma na niego wylane. Ten dzieciak odrabia lekcje będąc na weekendy u M z całych dwóch tygodni. Tabliczki mnożenia M uczy go od półtora roku, ale co z tego? Jeśli siedzi jak jest z nim i powtarza, a potem mamusia nie znajduje czasu choć 15min dziennie, by go też przepytać? U niej króluje tv, komp i play-station. Czyli wszystko co zapewnia spokój od dziecka jak jest w domu. A najczęściej i tak przesiaduje u swojego gacha, a dziecko siedzi z babcią. A M i tak się z nim zobaczyć nie może, bo nie. Chore. A potem na rozprawach gra matkę-Polkę pracującą za liche pieniądze na 2 etatach (jeden oficjalny w sklepie na 1/4 etatu za 315zł brutto, drugi nieoficjalny - ponoć myje okna u ludzi... Śmiech na sali, bo to niski karakan i to M mył okna jak byli razem), by byt dziecku zapewnić... Teraz nim M go zabrał, dzwoniła do niego, by poprosić aby spędził z nim jak najwięcej czasu, bo jej jest go tak żal, bo ona go dla niego nie ma i on ciągle z obcymi musi siedzieć. Więc M zapytał kto to są obcy. To się okazało, że obcy to wg niej jej własna matka. Rewelacja. A czemu po pracy nie wraca do domu? By zabrać dziecko ze sobą do faceta? M jej proponował, że on go weźmie. Nawet ali nie będzie chciał. Ale nie... Łatwej kasy się nie oddaje. Dzieciak niech siedzi sam, ona raz na jakiś czas w sądzie odstawi łzawą szopkę, a kaska póki co jeszcze 8 lat minimum płynąć będzie...

A co do szkoły. Też mówiłam M, że nic dobrego pod względem edukacyjnym z tego dziecka nie będzie. On sam nie ma parcia na naukę. Jak ma zadanie do rozwiązania to nawet nie spróbuje sam, tylko odrazu krzyczy: pomóż, nie umiem, nie rozumiem. W klasach I-III był tylko polski, matma i angielski na dobrą sprawę. I brak konkretnych ocen. Teraz od września dojdzie mu przyroda, historia, technika, informatyka. I oceny. Nie wyobrażam sobie co się będzie działo. Jeśli na odrobienie lekcji z samego polskiego, matmy i ang brakowało weekendu, to gdzie znajdzie się miejsce na resztę przedmiotów? A potem będzie pozew o konieczność podwyżki, bo korki są potrzebne ze wszystkich przedmiotów... Nic tylko czekać na kibla. Jak nie w IV to w którejś z kolejnych klas.

Zastanawia mnie też ex. Bo ona świetnie wie, że jeśli dziecko się nie uczy i może iść do pracy to jest możliwość zniesienia alimentów. Więc w jej interesie byłoby pilnować, by dzieciak nie skończył edukacji za 8 lat (przy kiblach się to wydłuży niestety). A ona nic w tym celu nie robi. Może ma plan, że po jakiejś pierwszej lepszej zawodówie wyśle syna do roboty i od niego też kasę będzie ciągnęła w myśl swoich zasad, że to inni są stworzeni, by na nią pracować? Sama nie wiem...

Ja bym swojego dziecka tak krzywdzić nie potrafiła. Co innego porachunki z byłym mężem, co innego dziecko. Trzeba umieć rozejść się z klasą. Gdyby ex to rozumiała i zamiast tylko szukać sposobów na dowalenie M i mi, po prostu normalnie z nami żyć w zgodzie, dziś miałaby po stokroć lepiej. Każdy z nas by miał. Wiem, że są takie kobiety. Nie wyszło? Trudno. Idziemy dalej. Niestety nam się taka nie trafiła...

Nad łóżeczkiem turystycznym też się zastanawiam. Z prostego względu. Nie wiem na ile wytrzymam co drugi weekend sama. Czasem mam dość całej tej konspiracji i zaczynam mieć przebłyski myśli, że nie pozwolę zabierać mojej córce co drugiego weekendu. Jeżdżąc z M na te spotkania Mała ciągle miałaby ojca. A ja miałabym lżej. Więc też myślę o łóżeczku turystycznym. Natomiast pewnie, póki ex nie dowie się z niewiadomego źródła o ślubie i dziecku, będę próbowała wytrzymać taki układ jaki jest. A jak się dowie, to już nic nie będę miała do stracenia. Poza pilnowaniem, by dziecko ex nie miało złego wpływu na Małą.

Teraz żyję nadzieją, że w czasie pobytu syna M u babci nikt tam się przed nim nie wsypie o ślubie i ciąży. Niby wszyscy są poinformowani, ale wiecie jak to jest. Czasem się nie kontroluje po prostu. A zasada u dziecka M jest taka, że inteligentny i szybko zapamiętujący jest wtedy gdy nie musi (czyli jak słyszy nowe newsy o tacie i jego rodzinie, by szybko donieść mamusi), a wtedy gdy powinien (np. ucząc się mnożenia, czy słówek z ang) to jego pamięć przestaje z nim współpracować...

Też muszę zrobić taką listę co jest do zrobienia. Ale póki co - nim nie zrobi się upalnie, chcę poksięgować trochę dokumenty, jakie przyniosła mi ta firma, co mam ją nadal prowadzić. Jakbym się dobrze spięła, to dziś i jutro miałabym zrobione wszystko co przynieśli.

LucyF moja Emilka całą noc balowała. Najgorzej jest jak chcę się położyć na prawym boku. Tam ma rączki i nóżki i ani chwili nie waha się ich wtedy użyć... A wówczas nie mam innego rozwiązania jak się poddać i położyć w innej pozycji. Bo wystających kolan, łokci i stóp z brzucha znieść długo nie mogę...


Znów napuchłam. Nogi, ręce. Wróciły drętwienia. Czekam aż będzie mi puchła teraz buzia. Na sierpniówkach wyczytałam, że jak się napuchnie jak balon to znaczy, że poród tuż tuż... To jak zacznę na twarzy wyglądać jak idź stąd i nie wracaj i zdrętwieją mi od opuchlizny usta, to wezmę to za znak, że Emi się do nas wybiera. A na poważnie: jestem przerażona. M nie ma, a ja ledwo co czajnik mogłam unieść i smycz w ręku utrzymać. Co i rusz trafiam nie w te klawisze co trzeba... Okropieństwo... Nikomu nie życzę podobnych przeżyć.

Kasikz, Lill jak wytrzymacie do jutra, to będziecie prawdziwe sierpniówki :-)

Miłego dnia.


Właśnie sobie uświadomiłam, że mój M wróci do domu na naszą miesięcznicę. Jeśli jej nie prześpi (bo ma plan, że prosto z trasy pójdzie do pracy, więc spałby po robocie) to muszę coś wymyślić na jej uczczenie. Może fajna bielizna (są takie dla orek???) i małe przytulanki? W końcu może to być ostatni raz przed porodem i połogiem... Tylko czy z takim zmęczeniem M da radę? Czy w ogóle na niego podziałam? Czy zauważy? Hehehehe...
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry