Agatko, dzięki za linki. jakoś stwierdziłam, że od tego gorąca to nie chce mi się zakupów nawet przez internet robić, ale to przynajmniej będę wiedziała czego szukać, jak już będzie konkretna potrzeba :-)
Zazdroszczę Ci tych 4 godzin, to praktycznie ekspresik :-)
A skoro Ty już to przerobiłaś, to mam jeszcze takie pytanko. Wszędzie czytam, że skurcze porodowe to tak jak na miesiączkę, więc rozumiem, że czuje się je w dole brzucha?
bo ja póki co jeśli już jakieś napinanie czuję to u góry brzuchacza, więc to pewnie wypinanie się młodego, no ale oczywiście i tak krąży po głowie myśl, że nie załapię, że już rodzę, choć wszyscy mówią, że przeoczyć się tego nie da ;-)
Asiu, mam nadzieję, że sukienka będzie dokładnie taka jak być powinna, no plus ten zapasik na 3-tygodniowy przyrost ;-)
Co do butów to tak myślę sobie, że oprócz tych, które musisz sobie kupić - pięknych itd. na oficjalną część programu, to kup jeszcze jakieś zapasowe klapki (z naciskiem na ich użyteczność), które będziesz mogła założyć w trakcie wesela jakby się okazało, że z tych eleganckich jednak wyrosłaś ;-)
Diana, ja nie umawiam się z położną, liczę, że uda się jakąś sensowną utrafić ;-)
Ty nawet nie wiesz jak szybko u Ciebie też ten 39tc stuknie :-)
Ola**, trzymam kciukasy za jutrzejszą wizytę.
Ewela, wody to nie są, bo nie ta konsystencja ;-)
Ale tak myślę sobie, że jutro trzeba będzie się do jakiś porządków zmobilizować, bo we wtorek termin i jak nic nie ruszy to czeka mnie atrakcja pt. ktg co drugi dzień ;-) no a skoro zęba załatwiłam, to teraz mogę kręcić biodrami jak na szkole rodzenia uczyli, co by mały miał prościej z ustawieniem się w wyjściu, niż przy moim leżeniu ;-)
Co do czapeczek to mam 2 albo 3, ale to bardziej z nastawieniem, że w tej pierwszej dobie coś przydałoby się na główkę włożyć, a jakoś nie mogłam się zdecydować jaki rozmiar będzie dobry ;-)
Kasikz, ja już jestem ugotowana. Trochę się przespałam i stwierdziłam, że trzeba się nawodnić. Efekt jest taki, że w sumie bez problemu w godzinkę 1,5l wody zniknęło, tylko że jak do wielkiego brzucha dolałam 1,5 l to już wogóle czuję się "cudownie" ;-) Młody też chyba czuje się ugotowany, bo jakiś taki niemrawy dzisiaj jest.
Też powinnam pomyśleć o takich moskitierach, bo nie cierpię tych latających paskudztw, więc wieczorem nawet nie ma jak okna otworzyć.
A dzisiaj po raz kolejny się dowiedziałam, że natka pietruszki działa odwadniająco, więc jakbyście zaczęły puchnąć to trzeba ją wcinać w ilościach hurtowych :-)
Co do tej indywidualnej położnej to też chodzi o to, że jest ona z tobą przez cały poród, a tak to wiadomo, że w końcowej fazie gdzy wypycha się dziecko to położna jest non-stop, ale wcześniej gdy rozwiera się szyjka (a nigdy nie wiadomo ile to może potrwać) to położna dogląda w zależności od dostępnego czasu (ile kobiet w tym momencie rodzi) i indywidualnego widzi-mi-się ;-)